Wczuć się w erotykę jednej płci stało się wyzwaniem i wtedy z pomocą przyszedł sen.
Powiem Wam, że nigdy nie śnił mi się seks, jako seks (w stylu pornosa), zawsze był to jakiś pocałunek, czyjś oddech na policzku, lub świadomość bliskości tej osoby i samo to było cholernie podniecające.
Wczoraj spotkałam się z kumpelą, która jest pierwowzorem Kasi z Takajej i nagle ŁUP!
Przypomniał mi się sen, w którym uprawiałam z nią seks!
Najpierw było mi głupio i czułam się, jakby ona to wiedziała, widziała w moich oczach ten sen.
Kurczę, przecież nie napalałam się na nią nigdy, nie pomyślałam o tym nawet, a tu pierwszy pornograficzny sen z nią w roli głównej? Fok!
Powiedziałam jej o tym, pośmiała się i koniec. Nie myślałam już o tym.
Wieczorem siadłam do "Pijawy" z zamiarem dojścia do seksu Antoniego i Kornela i zastanawiałam się, co czuli...
I nagle DUP! Przypomniałam sobie ponownie sen i to, co sama czułam, uprawiając we śnie seks z kobietą.
Jakiż umysł jest przewrotnie genialny!
Wysłałam kumpeli sms-a o treści: "Wiem, czemu mi się tak przyśniłaś! Piszę tekst o dwóch facetach i nie wiedziałam, jak się w nich wczuć! Dżizys!! Ale mój mózg jest genialny!!!!!!!".
Leżałem na posadzce czując, że konam.
Zaraz!
Przecież ja jestem martwy! Nie mogę umrzeć bardziej.
Mijały minuty,
minęła godzina, a ja leżałem na twardych kaflach rejestrując to,
co dzieje się w mym ciele. Bolało mnie w piersi, rwały ramiona i
brzuch zwinął się w bolesną kulkę.
Cierpiałem bez
dwóch zdań, lecz w końcu stan ten zaczął ustępować. Mogłem
się poruszyć, w końcu usiąść i stwierdzić dziwną rzecz.
Oddychałem!Zaprzestałem więc przypominania swemu ciału pierwotnych, niepotrzebnych odruchów, wstrzymując oddech. Zamarłem w bezruchu i trwałem w pilności obserwacji swego ciała.
Nic nowego się nie wydarzyło.
Byłem i ból odszedł.
Wkurzyło mnie całe zajście, więc zmusiłem swe członki do podniesienia reszty postury i wciśnięciu guzika przywołującego windę.
Zjechałem na dół,
w noc pełną rozalkoholizowanych śmiechów i stymulowanej sztucznie
wesołości.
Łaknąłem krwi, ciepłej i rozkosznie pożywiającej.
Wyszedłem na żer.Łaknąłem krwi, ciepłej i rozkosznie pożywiającej.
Wesoła osóbka,
rozchichrana i tryskająca procentową energią, zataczając się
weszła w zaułek.
W mój zaułek.
Stałem, patrząc jak rozchwianym krokiem zanurza się w ciemności i
starając się utrzymać równowagę, unosi obcisłą sukienkę w
górę, opuszcza imitację bielizny zamaszystym ruchem w dół i
równie ekspresyjnie kuca. Śmietnikową, śmierdzącą ciszę
zagłuszył szum cichego strumienia moczu. Ot nadmiar płynów usuwały z organizmu przemęczone nerki.
Jedynym dla mnie sposobem
przyjemnego przyjmowania alkoholu, było wypicie go z czyjąś krwią.
Chwilowy zawrót głowy, lekkie oszołomienie i tyle.
Stałem, czekając
aż skończy oddawać mocz. Reszta rozhulanej młodzieży głośno
akcentowała swoją obecność w pobliżu, jednak nie obawiałem się
innych. Wystarczy mi chwila.
Dla mnie życiodajna
dawka pokarmu, dla niej drobna luka w pamięci, którą zwali na karb
upojenia alkoholowego. Czym będą drobne szramki na szyi? Zastanowi
się ledwie nad tym.
Posilony i
uspokojony wracałem do apartamentu. Kornel powinien już spać.
Zwykłe, ludzkie zwyczaje to właśnie nakazywały. Wyłączyć mózg,
gdy jest między nocą, a dniem i spać.
Po jego słowach
zatęskniłem za tym spokojnym, bezczynnym dla umysłu stanem. Usnąć
i nie myśleć, nie czuć.Może faktycznie bezsenność jest ciągłą torturą dla umysłu, a co za tym idzie i dla ciała?
Wszedłem cicho do
mieszkania, rejestrując ciszę i skumulowany w dwustumetrowej
powierzchni zapach, który mimo nasycenia ludzką krwią wywołał
znajome swędzenie w kłach.
Kurwa mać! Coś
takiego zdarzało się w moim życiu po raz pierwszy i denerwowało
co najmniej.
Usiadłem w
wygodnym, miękkim fotelu i otworzyłem laptop. Patrzyłem tępo w
wyszukiwarkę zastanawiając się, czego właściwie szukać. Co chcę
dziś wywiedzieć z globalnej sieci?
Miłość
homoseksualna, to wyguglałem i zmarłem przed ilością tytułów
wyszukanych i wyświetlonych dla mnie. Większość stanowiły treści
pornograficzne, lecz ich nie otwierałem.Dlaczego tego szukałem i wpisałem tą frazę?!
Zatrzasnąłem laptopa i wsłuchałem się w ciszę i w jego jednostajny, spokojny oddech.
Mijały minuty i
bezsennie ciche godziny. Nauczyłem się już bardzo dawno tej
bezczynnej spokojności, zaakceptowałem tą nicość nic nie
przynoszącą. Nic, poza myślami.
Oddech Kornela
przyspieszył, ruchy ciała dołączyły do oddechu, a w końcu jęki
przeżywanego koszmaru.
Czegoś, czego mogłem mu pozazdrościć.
Czegoś, czego mogłem mu pozazdrościć.
Podszedłem do
łóżka, w którym wpół przykryty spał Kornel i przypatrywałem się
walce ciała z obrazami w głowie. Pot przylepił mu włosy to twarzy
i poczułem nieodpartą potrzebę odgarnięcia ich, odklejenia od
gładkiej skóry. Wyciągnąłem w jego kierunku dłoń i zamarłem
kilka centymetrów powietrza od niego.
A jeśli znów to
poczuję? Ten przeskok energii między ciałami i nie pokonam
łaknienia?
Zawisłem tak nad
nim patrząc, na nerwowe reakcje ciała, które znalazło się za
sprawą umysłu w mało przyjaznym miejscu, cierpiało właśnie.
Nie odważyłem się
dotknąć Kornela, cofnąłem dłoń i ciało w tył.
- Nie odchodź –
szepnął sennie. - Jeśli możesz, to zostań chwilę.
Przysiadłem na
brzegu łóżka, wciągając aromat pościeli, którą zagrzał
własnym ciałem.
- Przepraszam –
mruknął, trąc oczy. - Miałem jakiś durny sen.
- Widziałem –
odparłem.Jego dłoń sunąca po śliskim prześcieradle, by nakryć moją i palce zaciskające się na nadgarstku, wywołały głód promieniujący od dłoni na całe ciało, pulsował w zębach i w podbrzuszu.
Chciałem się jedynie rzucić na niego i... co?
Gryźć, czy całować? Wysysać, czy ssać i lizać.
Nie cofnąłem jednak ręki, pozwalając temu uczuciu penetrować mnie.
Uniosłem wolną
rękę i dłonią nakryłem jego dłoń, wplotłem palce w palce. Nie
wydało mi się to dziwne, było naturalnym odruchem. Kornel przysunął się bliżej i przytulił do mojego uda.
To było dziwnie naturalne.
- Co ci się śniło?
- Mój dziwny głos, zaciśnięte gardło.
- Brat – szepnął
cicho.
- Mówiłeś, że jesteś jedynakiem. - Zdziwiłem się.
- Stałem się nim, gdy brat umarł. - Z tonu głosu przebijał smutek. - To ja powinienem był umrzeć, on był normalny.
- O czym ty mówisz??! - Nie rozumiałem.
- O tym, że zawiodłem rodziców! - Usiadł gwałtownie.
Śliska pościel
zsunęła się, odsłaniając uda i część jasnych włosków na
podbrzuszu.
Zmusiłem oczy do
porzuceniu tego widoku i z wysiłkiem skupiłem się na jego twarzy.
- Czy ty naprawdę
wolisz kobiety? - Zmarszczył czoło. - Patrzysz na mnie tak...
- Samego mnie to
dziwi Kornelu – odparłem szczerze. - Tak, wolę kobiety, ale do
ciebie ciągnie mnie, jak do żadnej z nich dotąd. Może to twój
zapach?- Mój zapach?! - Przechylił głowę, przyglądając mi się.
Czułem ogromną
potrzebę powiedzenia mu, kim jestem. Słowa siedziały już prawie
na języku, lecz zacisnąłem usta, nie pozwalając im z nich wyjść.
Przełknąłem je.
- Jesteś inny
Antoni. - Uniósł ramię i dotknął mojego policzka. - Inny, niż
ludzie, których znam.
Przyłożył dłoń
do mojej twarzy, wystawiając na pokusę gładki, tętniący krwią
nadgarstek.
Zęby swędziały,
oczy przymknęły się, twarz wpasowała we wnętrze dłoni,
podniecenie utwardziło podbrzusze. Musiałem posmakować jego skórę
i zrobiłem to wargami i językiem. Smak soli na skórze i jej woń
oszołomiły i wyłączyły umysł. Zmieniłem się w instynkt, lecz
nie chciałem ranić Kornela, pożywiać się na nim.Poznawałem go językiem do momentu, gdy jego palce wplotły się w moje włosy i przyciągnęły głowę do swojej, usta do ust. Smak warg, ślina wsączająca się w mój język powiodła mnie na skraj podniecenia. Czułem, że chwila dzieli mnie od przepaści i nie chciałem zawracać. Dłonie same przyciągnęły go bliżej, zęby pulsowały tym samym rytmem, co twardość w spodniach. Koszula przeszkadzała, krzycząc o kontakt z jego ciałem. Nie rozumiałem tego, lecz nie starałem się teraz zrozumieć. Mój kieł drasnął jego wargę, a kropla krwi dotarła do języka.
To, co poczułem,
było jak grom z nieba. Jęknąłem i eksplodowałem w spodniach,
choć nawet mnie tam nie dotknął! Wystarczył pocałunek i kropla
krwi, pieszczota skóry głowy i oddech w moich ustach.
Oderwałem się od
niego dysząc, choć przecież nie potrzebuję oddechu!W piersi czułem walenie serca, które przecież jest martwe.
Kornel przyglądał
mi się uważnie. Oblizał zranioną wargę i uśmiechnął się
cholernie seksownie.
- Antoni –
powiedział cicho. - Albo mnie okłamywałeś, albo robiłeś to
sobie i właśnie odkryliśmy prawdę o tobie razem.
No dobra, czuję się dziwnie. Jestem facetem i wolę kobiety, ale działa to na wyobraźnię i coś kręci w tym.
OdpowiedzUsuńMika,błagam przestań mylić dopełniacz z biernikiem. Otworzył/ zamknął kogo?co? laptop a nie laptopa. No i to "Antonii" zamiast "Antoni" już któryś raz...
OdpowiedzUsuńPodobają mi się twoje opowiadania, ale te błędy są jak łyżka dziegciu w beczce miodu. Zdaję sobie sprawę, że błędy te są często powielane w mediach. To je niestety utrwala :-/ Moim zdaniem lepiej opublikować coś rzadziej, ale bardziej dopracowane. Nawet jeżeli fani nie dają żyć :-)
Media mnie nie dotyczą, błędy robiłam i robię.
UsuńNie znam korektora, który nadążyłby za mną z korygowaniem tekstów niestety.
Nie jest to kwestia dopracowania, lecz tego, że nie widzę tych błędów!
A od beczki miodu można się ...
Może poznasz jakieś korekcyjne ciacho i napiszesz coś extra z życia jak Dług. Ja jestem za opowieścią o popularnej blogerce i przystojniaku. Co reszta czytelników na to?
UsuńSkoro Cię te błędy tak kłują oczy to nie czytaj tych opowiadań. I wiesz co? Żeby do takich błędów sie przyczepiać? Dalabym sobie rękę uciąć że na codzień sam/sama popełniasz takie błędy.
OdpowiedzUsuńJest pewna różnica między smsem pisanym na szybko do jednej osoby, a tekstem publikowanym dla iluś tam osób. To, co zostało właśnie zaaplikowane Mice to była konstruktywna krytyka - na którą główna zainteresowana jakoś się nie obraziła. Dzięki niej Mika będzie mogła być w pisaniu coraz lepsza i oto przecież chodzi, prawda?
UsuńTwoje oburzenie jest doprawdy co najmniej nie na miejscu. Dbałość o język ojczysty, zwłaszcza w mediach, do których przecież należy internet, to nasz obowiązek. Szczególnie dotyczy to osób, które aspirują do środowiska literackiego.
Bardzo ładne zdjęcie ;-)
OdpowiedzUsuńNiby mało seksu,ale"coś"się dzieje.
a Takaja ?:)
OdpowiedzUsuńWiecej Pijawy! Blagam, oby dzis nie bylo Takaji... Od pierwszej linijki wiedzialam, ze Pijawa mi sie spodoba. Ale zeby az tak?
OdpowiedzUsuń