Strona przeniesiona.

Za 5 sekund zostaniesz przekierowany na nową stronę.

Jeśli nie chcesz czekać, kliknij w ten link.

sobota, 26 kwietnia 2014

"Pijawa" cz. VI

Wyjątkowo ciężko pisało mi się tą część. Zabierałam się do niej i odkładałam po napisaniu trzech linijek.
Wczuć się w erotykę jednej płci stało się wyzwaniem i wtedy z pomocą przyszedł sen.
Powiem Wam, że nigdy nie śnił mi się seks, jako seks (w stylu pornosa), zawsze był to jakiś pocałunek, czyjś oddech na policzku, lub świadomość bliskości tej osoby i samo to było cholernie podniecające.
Wczoraj spotkałam się z kumpelą, która jest pierwowzorem Kasi z Takajej i nagle ŁUP!
Przypomniał mi się sen, w którym uprawiałam z nią seks!
Najpierw było mi głupio i czułam się, jakby ona to wiedziała, widziała w moich oczach ten sen.
Kurczę, przecież nie napalałam się na nią nigdy, nie pomyślałam o tym nawet, a tu pierwszy pornograficzny sen z nią w roli głównej? Fok!
Powiedziałam jej o tym, pośmiała się i koniec. Nie myślałam już o tym.
Wieczorem siadłam do "Pijawy" z zamiarem dojścia do seksu Antoniego i Kornela i zastanawiałam się, co czuli...
I nagle DUP! Przypomniałam sobie ponownie sen i to, co sama czułam, uprawiając we śnie seks z kobietą.
Jakiż umysł jest przewrotnie genialny!
Wysłałam kumpeli sms-a o treści: "Wiem, czemu mi się tak przyśniłaś! Piszę tekst o dwóch facetach i nie wiedziałam, jak się w nich wczuć! Dżizys!! Ale mój mózg jest genialny!!!!!!!".
Leżałem na posadzce czując, że konam.
Zaraz!
Przecież ja jestem martwy! Nie mogę umrzeć bardziej.

Mijały minuty, minęła godzina, a ja leżałem na twardych kaflach rejestrując to, co dzieje się w mym ciele. Bolało mnie w piersi, rwały ramiona i brzuch zwinął się w bolesną kulkę.
Cierpiałem bez dwóch zdań, lecz w końcu stan ten zaczął ustępować. Mogłem się poruszyć, w końcu usiąść i stwierdzić dziwną rzecz. Oddychałem!
Zaprzestałem więc przypominania swemu ciału pierwotnych, niepotrzebnych odruchów, wstrzymując oddech. Zamarłem w bezruchu i trwałem w pilności obserwacji swego ciała.
Nic nowego się nie wydarzyło.
Byłem i ból odszedł.

Wkurzyło mnie całe zajście, więc zmusiłem swe członki do podniesienia reszty postury i wciśnięciu guzika przywołującego windę.

Zjechałem na dół, w noc pełną rozalkoholizowanych śmiechów i stymulowanej sztucznie wesołości.
Łaknąłem krwi, ciepłej i rozkosznie pożywiającej.
Wyszedłem na żer.

Wesoła osóbka, rozchichrana i tryskająca procentową energią, zataczając się weszła w zaułek.
W mój zaułek. Stałem, patrząc jak rozchwianym krokiem zanurza się w ciemności i starając się utrzymać równowagę, unosi obcisłą sukienkę w górę, opuszcza imitację bielizny zamaszystym ruchem w dół i równie ekspresyjnie kuca. Śmietnikową, śmierdzącą ciszę zagłuszył szum cichego strumienia moczu.
Ot nadmiar płynów usuwały z organizmu przemęczone nerki.

Jedynym dla mnie sposobem przyjemnego przyjmowania alkoholu, było wypicie go z czyjąś krwią.
Chwilowy zawrót głowy, lekkie oszołomienie i tyle.

Stałem, czekając aż skończy oddawać mocz. Reszta rozhulanej młodzieży głośno akcentowała swoją obecność w pobliżu, jednak nie obawiałem się innych. Wystarczy mi chwila.
Dla mnie życiodajna dawka pokarmu, dla niej drobna luka w pamięci, którą zwali na karb upojenia alkoholowego. Czym będą drobne szramki na szyi? Zastanowi się ledwie nad tym.

Posilony i uspokojony wracałem do apartamentu. Kornel powinien już spać. Zwykłe, ludzkie zwyczaje to właśnie nakazywały. Wyłączyć mózg, gdy jest między nocą, a dniem i spać.
Po jego słowach zatęskniłem za tym spokojnym, bezczynnym dla umysłu stanem. Usnąć i nie myśleć, nie czuć.
Może faktycznie bezsenność jest ciągłą torturą dla umysłu, a co za tym idzie i dla ciała?

Wszedłem cicho do mieszkania, rejestrując ciszę i skumulowany w dwustumetrowej powierzchni zapach, który mimo nasycenia ludzką krwią wywołał znajome swędzenie w kłach.
Kurwa mać! Coś takiego zdarzało się w moim życiu po raz pierwszy i denerwowało co najmniej.

Usiadłem w wygodnym, miękkim fotelu i otworzyłem laptop. Patrzyłem tępo w wyszukiwarkę zastanawiając się, czego właściwie szukać. Co chcę dziś wywiedzieć z globalnej sieci?
Miłość homoseksualna, to wyguglałem i zmarłem przed ilością tytułów wyszukanych i wyświetlonych dla mnie. Większość stanowiły treści pornograficzne, lecz ich nie otwierałem.
Dlaczego tego szukałem i wpisałem tą frazę?!
Zatrzasnąłem laptopa i wsłuchałem się w ciszę i w jego jednostajny, spokojny oddech.

Mijały minuty i bezsennie ciche godziny. Nauczyłem się już bardzo dawno tej bezczynnej spokojności, zaakceptowałem tą nicość nic nie przynoszącą. Nic, poza myślami.

Oddech Kornela przyspieszył, ruchy ciała dołączyły do oddechu, a w końcu jęki przeżywanego koszmaru.
Czegoś, czego mogłem mu pozazdrościć.

Podszedłem do łóżka, w którym wpół przykryty spał Kornel i przypatrywałem się walce ciała z obrazami w głowie. Pot przylepił mu włosy to twarzy i poczułem nieodpartą potrzebę odgarnięcia ich, odklejenia od gładkiej skóry. Wyciągnąłem w jego kierunku dłoń i zamarłem kilka centymetrów powietrza od niego.
A jeśli znów to poczuję? Ten przeskok energii między ciałami i nie pokonam łaknienia?

Zawisłem tak nad nim patrząc, na nerwowe reakcje ciała, które znalazło się za sprawą umysłu w mało przyjaznym miejscu, cierpiało właśnie.
Nie odważyłem się dotknąć Kornela, cofnąłem dłoń i ciało w tył.

- Nie odchodź – szepnął sennie. - Jeśli możesz, to zostań chwilę.

Przysiadłem na brzegu łóżka, wciągając aromat pościeli, którą zagrzał własnym ciałem.

- Przepraszam – mruknął, trąc oczy. - Miałem jakiś durny sen.
- Widziałem – odparłem.

Jego dłoń sunąca po śliskim prześcieradle, by nakryć moją i palce zaciskające się na nadgarstku, wywołały głód promieniujący od dłoni na całe ciało, pulsował w zębach i w podbrzuszu.
Chciałem się jedynie rzucić na niego i... co?
Gryźć, czy całować? Wysysać, czy ssać i lizać.
Nie cofnąłem jednak ręki, pozwalając temu uczuciu penetrować mnie.

Uniosłem wolną rękę i dłonią nakryłem jego dłoń, wplotłem palce w palce. Nie wydało mi się to dziwne, było naturalnym odruchem. Kornel przysunął się bliżej i przytulił do mojego uda. To było dziwnie naturalne.

- Co ci się śniło? - Mój dziwny głos, zaciśnięte gardło.
- Brat – szepnął cicho.
- Mówiłeś, że jesteś jedynakiem. - Zdziwiłem się.
- Stałem się nim, gdy brat umarł. - Z tonu głosu przebijał smutek. - To ja powinienem był umrzeć, on był normalny.
- O czym ty mówisz??! - Nie rozumiałem.
- O tym, że zawiodłem rodziców! - Usiadł gwałtownie.

Śliska pościel zsunęła się, odsłaniając uda i część jasnych włosków na podbrzuszu.
Zmusiłem oczy do porzuceniu tego widoku i z wysiłkiem skupiłem się na jego twarzy.

- Czy ty naprawdę wolisz kobiety? - Zmarszczył czoło. - Patrzysz na mnie tak...
- Samego mnie to dziwi Kornelu – odparłem szczerze. - Tak, wolę kobiety, ale do ciebie ciągnie mnie, jak do żadnej z nich dotąd. Może to twój zapach?
- Mój zapach?! - Przechylił głowę, przyglądając mi się.

Czułem ogromną potrzebę powiedzenia mu, kim jestem. Słowa siedziały już prawie na języku, lecz zacisnąłem usta, nie pozwalając im z nich wyjść. Przełknąłem je.

- Jesteś inny Antoni. - Uniósł ramię i dotknął mojego policzka. - Inny, niż ludzie, których znam.

Przyłożył dłoń do mojej twarzy, wystawiając na pokusę gładki, tętniący krwią nadgarstek.
Zęby swędziały, oczy przymknęły się, twarz wpasowała we wnętrze dłoni, podniecenie utwardziło podbrzusze. Musiałem posmakować jego skórę i zrobiłem to wargami i językiem. Smak soli na skórze i jej woń oszołomiły i wyłączyły umysł. Zmieniłem się w instynkt, lecz nie chciałem ranić Kornela, pożywiać się na nim.
Poznawałem go językiem do momentu, gdy jego palce wplotły się w moje włosy i przyciągnęły głowę do swojej, usta do ust. Smak warg, ślina wsączająca się w mój język powiodła mnie na skraj podniecenia. Czułem, że chwila dzieli mnie od przepaści i nie chciałem zawracać. Dłonie same przyciągnęły go bliżej, zęby pulsowały tym samym rytmem, co twardość w spodniach. Koszula przeszkadzała, krzycząc o kontakt z jego ciałem. Nie rozumiałem tego, lecz nie starałem się teraz zrozumieć. Mój kieł drasnął jego wargę, a kropla krwi dotarła do języka.

To, co poczułem, było jak grom z nieba. Jęknąłem i eksplodowałem w spodniach, choć nawet mnie tam nie dotknął! Wystarczył pocałunek i kropla krwi, pieszczota skóry głowy i oddech w moich ustach.
Oderwałem się od niego dysząc, choć przecież nie potrzebuję oddechu!
W piersi czułem walenie serca, które przecież jest martwe.

Kornel przyglądał mi się uważnie. Oblizał zranioną wargę i uśmiechnął się cholernie seksownie.

- Antoni – powiedział cicho. - Albo mnie okłamywałeś, albo robiłeś to sobie i właśnie odkryliśmy prawdę o tobie razem.
 

9 komentarzy:

  1. No dobra, czuję się dziwnie. Jestem facetem i wolę kobiety, ale działa to na wyobraźnię i coś kręci w tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mika,błagam przestań mylić dopełniacz z biernikiem. Otworzył/ zamknął kogo?co? laptop a nie laptopa. No i to "Antonii" zamiast "Antoni" już któryś raz...
    Podobają mi się twoje opowiadania, ale te błędy są jak łyżka dziegciu w beczce miodu. Zdaję sobie sprawę, że błędy te są często powielane w mediach. To je niestety utrwala :-/ Moim zdaniem lepiej opublikować coś rzadziej, ale bardziej dopracowane. Nawet jeżeli fani nie dają żyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Media mnie nie dotyczą, błędy robiłam i robię.
      Nie znam korektora, który nadążyłby za mną z korygowaniem tekstów niestety.
      Nie jest to kwestia dopracowania, lecz tego, że nie widzę tych błędów!
      A od beczki miodu można się ...

      Usuń
    2. Może poznasz jakieś korekcyjne ciacho i napiszesz coś extra z życia jak Dług. Ja jestem za opowieścią o popularnej blogerce i przystojniaku. Co reszta czytelników na to?

      Usuń
  3. Skoro Cię te błędy tak kłują oczy to nie czytaj tych opowiadań. I wiesz co? Żeby do takich błędów sie przyczepiać? Dalabym sobie rękę uciąć że na codzień sam/sama popełniasz takie błędy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pewna różnica między smsem pisanym na szybko do jednej osoby, a tekstem publikowanym dla iluś tam osób. To, co zostało właśnie zaaplikowane Mice to była konstruktywna krytyka - na którą główna zainteresowana jakoś się nie obraziła. Dzięki niej Mika będzie mogła być w pisaniu coraz lepsza i oto przecież chodzi, prawda?

      Twoje oburzenie jest doprawdy co najmniej nie na miejscu. Dbałość o język ojczysty, zwłaszcza w mediach, do których przecież należy internet, to nasz obowiązek. Szczególnie dotyczy to osób, które aspirują do środowiska literackiego.

      Usuń
  4. Bardzo ładne zdjęcie ;-)
    Niby mało seksu,ale"coś"się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiecej Pijawy! Blagam, oby dzis nie bylo Takaji... Od pierwszej linijki wiedzialam, ze Pijawa mi sie spodoba. Ale zeby az tak?

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na www.mikakamaka.pl (kontynuacja tego bloga)
Tutaj dodawanie komentarzy jest wyłączone.
Tam nie :D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.