Mam nadzieję, że stwierdzicie, iż za dłuższe czekanie lepsze... ciupcianie? :D
Szczeniackie
uczucia w dorosłym ciele. Nie wiedziałem, że jeszcze dane będzie
mi to poczuć.
Miałem nadzieję,
że młodej podobały się nasze harce sypialniane i że szybko
będzie się domagała powtórki.
W pracy tryskałem
humorem, a obowiązki wypełniały się same. Spotkanie z poważnym
inwestorem przebiegło płynnie, rozmowy o samym projekcie zamknęły
się w piętnastu minutach, reszta godziny upłynęła na rozmowach o
wszystkim i niczym.
Nawet, gdybym próbował ukryć wesołość,
która mnie ogarnęła nie dałbym rady. Wylewała mi się uszami i
buchała oczami. Pysk sam się uśmiechał.
Po powrocie do domu
i szybkim obiadowaniu, zgarnąłem młodzież i zawiozłem ich do
fotografa. Nie chciałem niczego odwlekać, młoda musiała wiedzieć,
że podchodzę do sprawy poważnie.
- Przyjdziesz do
mnie wieczorem? - szepnąłem jej do ucha, patrząc równocześnie na
powagę Arka.
Fotograf usadzał
go właśnie na taborecie, ustawiał głowę pod odpowiednim kątem,
a reszta obserwowała ze skupieniem godnym eksperymentu naukowego.
- Tak – ziemia
zatrzęsła się od huku spadającego z mojego serca kamienia – ale
pod warunkiem.
- Jakim? - Nie
lubię stawiania warunków.
- Pożyczysz mi
laptopa, ok?
To miał być
warunek?!
- Wystarczyło
poprosić – powiedziałem z rozbawieniem.
- Poproszę. –
Tym razem użyła dziecięcego głosiku, od którego poczułem
mrowienie w podbrzuszu.
- A będziesz do
mnie tak mówiła podczas? - Nachyliłem się bliżej i musnąłem
wargami płatek ucha.
- Podczas czego? -
Znów to zrobiła.
- Ty już wiesz
czego. - Przejechałem językiem po jej skroni.
Zadrżała, czyli
zadziałało.
- Czy mogę
zapytać, co będziesz guglała w necie? - Ach ta moja ciekawość,
przecież mogę sprawdzić później.
- Muszę się
dokształcić w tematyce. - Patrzyła mi śmiało w oczy, w których
dokazywały wesołe chochliki.
Zatkało mnie i
taki miał pewnie być efekt. Chciałem dopytać, ale przyszła kolej
na zdjęcie młodej, więc musiałem poczekać.
Nie podobał mi się
sposób, w jaki fotograf ją ustawiał. Niby profesjonalnie i
obojętnie, jednak zbyt długo trzymał ją za brodę jedną ręką,
drugą przesuwając rozpraszającą przysłonę lampy. Widziałem
kciuk i jego powolny ruch na policzku Kasi. Zamiast poprosić ją, by
się wyprostowała, stanął za jej plecami i dłońmi pociągnął
ramiona do tyłu, poprawił włosy.
Czułem, że
zaczynam się gotować i za chwilę rozpieprzę mu na głowie
gustowny, srebrny parasol, który stał najbliżej mnie.
- Może już
wystarczy tego pozowania – wycedziłem przez zaciśnięte zęby,
gdy facet złapał ją za kolana i te też zaczął przesuwać. - To
ma być w końcu zdjęcie twarzy, nie całościowe.
Mężczyzna, jakby
wyrwał się z letargu. Możliwe, że dawno nie widział tak
proporcjonalnej i urodziwej osóbki, ale ta osóbka należała do
mnie, więc ręce precz, albo je z dupy powyrywam!
Zaskakiwałem sam
siebie nadmiarem emocji, które we mnie szalały. Mieliśmy świetny
seks, no może poza tym pozbawiającym ją dziewictwa... Nie, dla
mnie wtedy też było bosko.
Czy coś poza
seksem? Nie wiem, ale czułem zaborczą wręcz chęć posiadania
młodej na własność.
Fotograf stanął
za trójnogiem aparatu i cyknął. Trzask migawki, błysk
rozproszonego światła i pisk ładujących się na nowo lamp.
- Tomek! - Młoda
potrząsnęła go za ramię. - Nie śpij. Teraz ty.
- Ale ja jestem
pierońsko śpiący – jęknął Tomek.
- To co robiłeś w
nocy zamiast spać? - Młoda podparła się pod boki, przyglądając
się Tomkowi pytająco. - Mam ci zabrać telewizor z pokoju?!
- To nie telewizor
– mruknął, trąc oczy. - To ten durny jeż. On całą nos łazi
po pokoju i okropnie tupie! - Podekscytował się starszak.
- I sra wszędzie!
- Dołączył się Arek. - Rano poszedłem się wysikać i pełno
jeżowych, kupowych kulek wlazło mi między palce od stóp!
- Arek – warknęła
młoda. - Nie wyrażaj się!
- Sorry. - Spuścił
głowę. - Ale ten jeż jest strasznie wnerwiający i mamy go dosyć.
- Marzył wam się
pies? - Brwi młodej uniosły się wysoko. - To widzicie teraz, jaki
to obowiązek, a to tylko jeż!
Odburknęli jej coś
pod nosem, kończąc tym dyskusję.
Bardzo się
starałem zachować powagę, ale nie do końca się to udało.
Parsknąłem, kaszlnąłem i ze skupieniem zacząłem oglądać
czubki swoich butów, czując rugający wzrok młodej.
Po sesji zdjęciowej
wyciągnięto mnie niemalże siłą na lody i tam poznałem
przedsionek piekła, gdy dzieciaki dawały sobie liznąć loda i
każde z nich lizało za dużo, więc ograbiony o pół liźnięcia,
chciał się w ramach zemsty odlizać.
Czekoladowo owocowe
ubrania, naburmuszone miny i obrażone milczenie w drodze do domu.
Dla mnie bomba!
Zadziwiającym
jest, że zwyczajny wypad do miasta, fotografa i na lody może stać
się tak wspaniałą przygodą.
Niby zwykłe czynności, a zabawa
przednia.
***
U fotografa
najpierw wzruszyłam się widząc, jak poważnie do pozowania
podchodzą chłopaki. Później podnieciłam się ustami Adama i jego
językiem w górnych rejonach głowy. Kolejnym uczuciem było
zdumienie pomieszane z dumą, gdy widziałam gotującego się Adasia.
Nie potrafił ukryć emocji podczas zwykłych czynności wykonywanych
przez fotografa. Jeżył się, gdy ten mnie pozował, by w
końcu go opieprzyć za dotykanie moich kolan. Połaskotał mnie tym
w środku brzucha i zgniótł wzruszeniem.
Myślałam, że
zachowanie chłopaków w kawiarni wystraszy go i odwiedzie od pomysłu
wspólnego wyjazdu, tymczasem Adam bawił się świetnie! Marnuje się
facet żyjąc samotnie...
Internet, źródło
wiedzy tajemnej i zdrożnej stał się dla mnie właśnie studnią, w
którą jak Alicja wpadałam i chłonęłam wiadomości z wypiekami
na twarzy.
Seks...
Smak już poznałam,
ale niewiele jeszcze umiałam. Dziś miał być ciąg dalszy, więc
oglądałam zabawy innych i podniecałam się coraz bardziej.
Kacperek chciał
dziś spać z braćmi by zobaczyć, jak w nocy dokazuje jeż.
Wiedziałam, że nie doczeka tak późnej pory, ale Tomek obiecał go
na to wydarzenie obudzić. Nie musiałam się martwić wczesnym
budzeniem chłopaków, więc przeciwwskazań nie było. Zaczęły się
wakacje, mogli pospać dłużej.
Między obowiązki
sprzątaczki, praczki i kucharki, musiałam wcisnąć jeszcze jutro
wizytę w hufcu, by zapisać młodziaków na obóz harcerski. Po raz
pierwszy pojadą odpowiednio przygotowani. Pełny ubiór, śpiwory i
koce, oraz buty, odwieczna bolączka przy dorastających chłopakach.
Zadokowałam Kacpra
w pokoju braci, zaopatrzyłam ich w kanapki i picie, podłączyłam przy łóżku nadajnik elektronicznej niani, zakazując wyłączania jej i
pognałam do siebie, do łazienki.
Maszynka do golenia
i do dzieła.
To, co podpatrzyłam
na filmikach w internecie, to była gustowna fryzura poniżej pasa u
kobiet.
W porównaniu z
nimi, ja byłam włochato obrośnięta tam, one miały paseczek
króciutkich włosków. Też tak chciałam. Po piętnastu minutach
wyglądałam podobnie.
Prysznic, dwie części ubioru i czekałam z uchem przy odbiorniku niani.
Dwudziesta druga,
głos Kacperka odłączył się od pozostałych, czyli usnął. Jak
przewidziałam.
Pół godziny
później ucichł telewizor, odgłosy wieczornej toalety i chłopcy
kładli się spać.
- Dobranoc
siostrunia – bąknął Tomek do nadajnika. - Kolorowych snów.
- I nawzajem –
odpowiedziałam po wciśnięciu guzika w odbiorniku. - Posłucham
sobie tego tupania jeża.
- Oj na pewno
usłyszysz! - Zaśmiał się Tomek. - Też cię obudzi.
- Mam twardy sen
Tomku – odparłam poważnie.
Gdyby on wiedział,
co zamierza jego grzeczna i rozsądna siostrzyczka.
Nie skupię się
raczej na jeżu...
***
Podniecone
zdenerwowanie oczekiwania.
Godziny dłużące
się minutami i niepokój, że jednak nie przyjdzie, że może
zmieniła zdanie.
W końcu ciche
pukanie do drzwi i ona. Legginsy, koszulka i klapki na stopach, plus
elektroniczna niania przypięta do spodni. Spokój i ufne spojrzenie
jej brązowych oczu. Uczucie ulgi, że jest.
- Czego ciekawego
dowiedziałaś się z netu? - Ta moja ciekawość.
- W sumie, to
niczego konkretnego – odparła, zamykając drzwi. - Widzę, że to
są sprawy bez zbadania których, niewiele zrozumiem.
Figlarny uśmieszek
i iskierki w rozszerzonych źrenicach.
- Jednym słowem –
Zamknąłem rozłożonego na brzuchu laptopa i odłożyłem go na
półkę obok – jest pani zwolenniczką zajęć praktyczno –
technicznych?
- Zdecydowanie,
proszę szanownego pana – weszła na czworaka na materac – i mam
nadzieję, że pan ze swoją wiedzą praktyczną nauczy mnie wiele.
- Na cóż pani ta
wiedza? - Zaplotłem ramiona pod głową, przyglądając się
kołysaniu piersi pod materiałem.
- Jak to pan kiedyś
powiedział? - Usiadła na piętach marszcząc brwi i patrząc gdzieś
w bok, szukając najwyraźniej czegoś w pamięci. - Poznam jakiegoś
chłopaka w swoim wieku i stworzymy świetną rodzinę. Liczną
rodzinę.
Patrzyła mi w oczy
i czekała. Ja walczyłem z goryczą w gardle i złością zwężającą
mi czy.
Z drugiej strony,
sam to kurwa powiedziałem, więc mam za swoje.
Tyle tylko, że nie
potrafiłem sobie tego teraz wyobrazić.
Ale w końcu jestem
od niej dwa razy starszy. To nie może się udać...
- Przepraszam –
szepnęła.
Wszystkie te
uczucia musiały się widocznie przelać przez moją twarz.
- Nie przepraszaj –
wyciągnąłem do niej rękę – przytul.
Dotąd nie czułem
potrzeby przytulania, nie nauczyłem się tego nigdy.
Ani z byłą żoną,
ani w dzieciństwie.
- Mamo boli! - Płakałem, bo ból w
ramieniu, rozlewający się na plecy i klatkę piersiową wystraszył
mnie.
- Nie płacz! - To ostry ton głosu
mamy. - Zaraz dojedziemy na pogotowie to coś ci na to poradzą! Że
też akurat dzisiejszy dzień musiałeś sobie wybrać na spadanie ze
zjeżdżalni...
Nie wiedziałem, co na to
odpowiedzieć. Przecież nie zrobiłem tego specjalnie! Wystraszyłem
się i nie wcelowałem pupą w gładki metal, tylko spadłem na bok.
Opiekunka musiała wezwać telefonicznie mamę, odrywając od ważnej
pracy. Sama opiekunka natomiast, posadziła mnie na kanapie i
powtarzała, bym nie płakał.
- Nie płacz już, bo będzie
bardziej bolało! – Patrzyła na mnie bojąc się dotknąć, by nie
sprawić większego bólu. - Pewnie mnie twoi rodzice zwolnią.
I tak w kółko. Marzyłem, by
wreszcie przyjechała mama i powiedziała, że będzie dobrze,
bezpiecznie.
Przyjechała zdenerwowana i zbadała
mnie ostrożnie, wypytała o zdarzenie, ale nie chciałem o tym
mówić, Kazia opowiedziała wszystko.
- Jedziemy na pogotowie –
zarządziła. - Zbieraj się!
Szybki transport do auta, znów
bolało.
Widziałem, że jest na mnie zła,
przeprosiłem. Nic nie pomogło, po oczach widziałem, że ją
zawiodłem swoim zachowaniem.
W izbie przyjęć czekałem, aż
mama wypełni wszystkie dokumenty i poszliśmy do pana doktora.
Znowu musieliśmy czekać w kolejce,
bo były tam inne dzieci. Przede mną siedziała dziewczynka z tatą. Ona płakała z bólu,
jak i ja. Ją tata obejmował i uspokajał. Całował w czubek głowy,
głaskał po buzi i wycierał jej nos. Moja mama siedziała obok mnie
wyprostowana i czekała. Może nie przytula mnie dlatego, że jestem
chłopakiem? A może tata tej dziewczynki miał wolne i nie musiał
wychodzić ze swojej ważnej pracy, jak moja mama...
Lekarz i ból, gdy ten badał
delikatnie ramię.
Wielka maszyna, która mnie
prześwietlała i buczała groźnie. Mama czekała za drzwiami, bo
tak kazał pan obsługujący tą wielką maszynę. Bałem się jej.
Znów do pana doktora. Złamanie
obojczyka i rozczarowanie na twarzy mamy.
- Będzie musiał być w gipsie
cztery tygodnie co najmniej. - Pan doktor patrzy na mnie ciepło, gdy
to mówi.
Pomieszczenie obok i okropny ból,
gdy każą mi stać z ręką w górze.
Pani, która ma mi założyć gips, wrzuca
jakieś rolki do zlewu z wodą, pan doktor próbuje mi ustawić coś
w ramieniu, ale płacząc proszę go, by nie dotykał już, bo boli.
- Przestań płakać! - Denerwuje
się mama. - Narobiłeś, to teraz poniesiesz konsekwencje swoich
czynów!
Boję się jeszcze bardziej. Boję
się tych konsekwencji. Niech wreszcie nie boli!
Pani zakłada mi miękki
materiał pod ramię, na plecy i brzuch i obwija mnie mokrym
bandażem. Boli już mniej.
Siedzę w poczekalni z mamą w
białym gipsie od szyi do pasa. Jedną rękę mam zagipsowaną i
wystaje tylko dłoń. Chcę do domu, spać.
- Muszę wrócić do pracy, by dokończyć kilka ważnych spraw - mówi mama do Kazi. - Połóż go i
daj lek na gorączkę. Wrócę późno.
Mówi do mnie „dobranoc” i
wychodzi.
Sprawiłem jej przykrość...
Młoda wtuliła się
we mnie, odkładając na poduszkę obok odbiornik niani.
- Przepraszam
Adasiu. - Palec bawiący się włoskami wokół mojego sutka. - Byłam
podła.
- Przestań. -
Odgoniłem durne wspomnienia, które zawładnęły mną na niespełna
minutę. - Pocałuj mnie, to zapomnę.
Delikatność warg
i pasma włosów muskających moją szyję, gdy się nade mną
pochyliła nie zalały żarem pragnienia. Serce oplotły palce
czułości i bezpieczeństwa, którego tak bardzo zabrakło w
dzieciństwie, w późniejszych latach.
Związki z
kobietami były zawsze czysto fizyczne i dopiero teraz czułem coś
innego, pełniejszego i satysfakcjonującego inaczej.
Całowała i nie
pragnąłem w tym momencie niczego więcej. Mógłbym tak całą noc.
Dopiero, gdy
poczułem palce sunące po brzuchu w dół i obejmujące
miękkiego penisa w spodniach, krew zmieniła kierunek i
podążyła do miejsca pieszczonego kobiecą dłonią.
Mruknęła zadowolona, czując
pod palcami reakcję na pieszczotę. Masowała mocniej i szybciej,
nie przestając całować.
- Chcę cię
skosztować – szepnąłem w jej usta. - Rozbierz się i połóż.
Zdjęliśmy z
siebie ubrania i zastygłem.
- Coś ty zrobiła?!
- Patrzyłem na jej nowa fryzurę na wzgórku łonowym. - To po to
był ci internet?
- Nie podoba ci się?
- Jej zawiedziona mina. - Wszystkie kobiety taką fryzurę tam
właśnie miały, albo były całkiem łysiutkie.
- Lubiłem twojego
boberka – odparłem, sadowiąc się między udami i przyglądając
odsłoniętej cipce. - Zapuścisz je dla mnie?
- Tak Adasiu. -
Uśmiechnęła się uroczo.
Przyglądałem się
różowości warg, zmieniających w przedziałek zakończony
paseczkiem włosów i ten przedziałek zaatakowałem językiem i
ustami. Młoda jęknęła przeciągle i zacisnęła dłonie po bokach
naprężonego ciała. Smakowała ledwie słono i wilgotniała szybko,
rosła groszkiem pod pieszczotą języka.
Gdy czułem, że zbliża
się ku szczytowi, uniosłem się i wbiłem twardą gotowością,
gwałtownym ruchem.
Krzyknęła i oplotła moje biodra udami, dłońmi
przyciągnęła ku swoim ustom. Spocone ruchy ciał, jęk z ust do
ust i eksplozja w jej ciele, którą zafascynowany obserwowałem,
rejestrowałem na zawsze. Chwilę później światło zalało mój
umysł i ciało.
Opadłem na nią,
opleciony rozluźniającymi się kończynami. Oddechy spowolniły,
oczy nie chciały patrzeć. Odpływaliśmy w sen.
Chrobot, szuranie
i... tupanie. Te odgłosy przeszkodziły mi w uśnięciu.
- Co to? –
zapytałem.
- To jeż –
mruknęła sennie. - Faktycznie tupie.
Świetna część, ale Kochana Miko nie możliwe jest żeby ręce z dupy powyrywać :D
OdpowiedzUsuńTo taki bezsens słowny, jak "robiła babcia na drutach, przejechał tramwaj i spadła "
UsuńLubiem takie :D
(sama z tymi rencami z dupy stosuję w zdenerwowaniu)
Z tymi ręcami to podobnie jak z głową "urywaną przy samej dupie" ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś w domu jeża... łaził w nocy i tupał. Nie dał się zamknąć w jednym pokoju, jak trafiał na zamknięte drzwi walił w nie łapą póki mnie nie obudził i mu ich nie otworzyłam. Osobliwe że nigdy się nie tłukł do drzwi wyjściowych ani tych od łazienki. I zdarzało mu się wleźć mi do łóżka :D. Fajne stworzenie ogólnie rzecz biorąc :D
tyle czekania :( no i cóż troszkę jestem zawiedziona tą częścią ,ale nie zawsze może być pięknie..
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMój tato, jak był młodym siurkiem wracał w nocy skądś tam i przyniósł w czapce jeża. Wrzucił go przez okienko do piwnicy i poszedł spać. Nieco później nagle wszyscy w domu się zerwali bo jakieś hałasy w piwnicy, ktoś chodził, stukał i przewracał różne rzeczy. Dziadek szedł pierwszy z młotkiem i wpadł do piwnicy, a tam nikogo nie ma. Tylko jeż szybko przebiegł z kąta w kąt.
OdpowiedzUsuńA potem tata miał pchły ;D
mam podobnie, tyle czekania i...niedosyt? myślałam, że Adam ją trochę bardziej "pouczy"?:D
OdpowiedzUsuńCierpliwości, nie co odcinek musi być wielkie łojenie :D
UsuńHaha :D w sumie racja :p ale wczułam sie w zbereźne klimaty xd
OdpowiedzUsuńA propos powiedzonek, mnie z kolei uczepiło się "nogi z dupy powyrywam przy samej głowie" :D
OdpowiedzUsuńA ja przepraszam za spoilowanie,ale w jednym z opo na Pokątnych pojawiła się "stajenka Pegaza"w sensie cipki.I nie mogę się od tego uwolnić ;-)
Usuńl_b
Superowa część :) Adaś coraz bardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńHej, a Kaśka taka mądra dziewucha a wiedzę o seksie czerpie z porno ?!
OdpowiedzUsuńJak większość z nas na poczatku. Bo co Ci się wyświetli gdy w necie wpiszesz Seks? Strony porno. Z tych tekstów widać, że Kaśka nie miala kompa na codzień więc ja się nie dziwię że pornosy oglądała. Ja też od tego zaczęłam poznawanie tematu :-):-):-)
Usuńtrzymam kciuki, żeby Oliwia się już nie wpierdalała do ich życia
OdpowiedzUsuńMika, bedzie dzisiaj kolejna czesc??
OdpowiedzUsuńTakajej akurat dzisiaj nie będzie :D
Usuńłaaaaaaaaaaaaaaaaaaj ;(
UsuńA Dlug na przyklad?
Usuńbuuuu:( dlaczemu?:(
Usuńno wlasnie będzie bo ta pozostawila nieodsyt :D my chcieć więcej :D
OdpowiedzUsuńps. od tego dobrobytu sie nam w "dupach poprzewracalo" :D haha
no włacha, co z DŁUGIEM? mam nadzieję, że nie porzuciłaś tego opowiadania. ono cały czas nie daje mi spokoju i zastanawiam się co dalej.. plizzzz
OdpowiedzUsuńDrodzy moi...
OdpowiedzUsuńOdpowiedzi na Wasze pytania udzieliłam w komentarzach pod wcześniejszymi opowiadaniami i do nich odsyłam :D
ale się Mika obijasz... wstydz sie!
OdpowiedzUsuńchyba Ty!
UsuńBedzie dzis kolejna czesc? Jak tak, to kiedy?
OdpowiedzUsuńMikuś czekam na kolejny twój tekst :) Obojętnie o której,bedę zaglądać z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńMika, bedzie dzis kolejna czesc?
OdpowiedzUsuń