Czizys...
Znowu nie potrafiłam zasnąć. No ale jak tu spać po usłyszeniu takich rewelacji?!
Że niby razem na wakacje i to w piątkę?
Czy chcę tego? No ba!
Jak mogę nie chcieć zobaczyć świata?
Nie było sensu
sufitować, bo i tak nie usnę. Wstałam, narzuciłam na pidżamę
bluzę, do kieszeni odbiornik elektronicznej niani i poszłam do
kuchni. Tam włączyłam laptopa z zamiarem znalezienia informacji, a
te zjeżyły mi włosy na głowie.
Ceny wakacji zagranicznych powalały. Pięcioosobowy pobyt w hotelu i przelot odpowiadał kosztowi nabycia auta!
Nie, nie zgodzę się na to!
Smutno mi się zrobiło, bo niestety zaczęłam się już cieszyć.
Kilka dni nad polskim morzem było niewiele tańsze.
Muszę z nim pogadać!
- Stać mnie na to Kasiu – powiedział spokojnie.
- Wiem Adamie, ale nie wyobrażam sobie wydania takich pieniędzy na nas.
Nie mówił nic, dając mi się wygadać.
- Jedźmy gdzieś samochodem, będę gotować i tak będzie taniej. - Nadal milczał. - Dla nas wypad gdziekolwiek będzie wspaniałym przeżyciem. Może być na przykład namiot.
- Szanuję twoje opory i błagam cię, Kasiu byś nie porównywała się nigdy więcej do Oliwii. - Zmarszczka na czole powiedziała mi, że nie powinnam już wracać do tematu Oliwki. - Jeśli chcesz jechać autem, nie ma problemu. Jest takie miejsce, domek przyjaciół i będzie w nim wygodniej, niż w namiocie.
- Gdzie? - Znów ta radość w gardle.
- W Chorwacji, spokojna miejscowość. - Ekscytacja udzieliła się również i jemu. - Załatwimy paszporty i za miesiąc możemy jechać. Co ty na to?
- Chcę. - Chciałam.
Było bezpiecznie i kojąco, ale tylko przez chwilę.
Pachniał sobą i ten zapach wdychałam, wpasowując się ciaśniej w zagięcia ciała i wciskając swoje udo, między jego.
- Jak to nie? Sprawdźmy. - Złapał dzyndzel zasuwki mojej bluzy i rozpiął ją. - Mogę?
- Nie wiem co, ale tak. - Ciekawość i motyle w moim brzuchu.
- Nijak się ma do twojej anteny. - Wcisnęłam dłoń między nasze ciała i zamknęłam ją na wzwodzie.
- Kasiu... - jęknął. - Jeśli nie masz zamiaru kochać się ze mną za chwilę, to musisz przestać.
- Mam zamiar. - Uniosłam się na ramieniu, zaglądając mu w oczy.
- To mi się odwdzięczysz. - Parłam dłonią dalej i objęłam gorącego i sztywnego penisa. - Wiem, że potrafisz.
Jęknął i uwolnił moją rękę. Poddał się.
Posłuchałam i zwolniłam.
Poznawałam językiem, wdychałam zapach i wsłuchiwałam się w urywany oddech.
Zaciskał powieki i palce na pościeli. Ja chłonęłam tę nowość, kolejną.
- Czy robię to dobrze? - Wiedziałam, że to głupie pytanie, ale musiałam je zadać.
- Najlepiej - jęknął.
- Teraz ja chcę! - Przerwał mi znowu.
- Ale...
- Rozbierz się i uklęknij nade mną. - Poprosił.
- Jak mam uklęknąć? - Zdjęłam pidżamę, ale nie rozumiałam o co mnie prosi.
- Twoje kolana po bokach mojej głowy. - Ułożył się wygodnie na plecach, wyciągając zapraszająco ramiona. - Chodź do mnie.
Wiem, że jęczałam i napierałam na jego zręczne wargi do momentu, który przyszedł zbyt szybko i wciągnął mnie w otchłań światła. Łkałam, gdyż nie potrafiłam nie łkać. Jego usta wciąż spijały mnie i penetrowały, dłonie wstrzymywały przed upadkiem, a w końcu pomogły ułożyć się obok.
- Chcesz tego... młoda? - Pieścił i przygryzał płatek mojego ucha, nie pozwalając opaść podnieceniu.
- Tak – mruknęłam i sięgnęłam między uda, dociskając penisa do siebie, starając się nakierować na niego.
- Mam w ciebie wejść... młoda? - Drażnił się, nie przerywając pocierania łechtaczki penisem i bawiąc się dodatkowo moją piersią.
Słowo młoda wymawiał, pieszczotliwie, mruczał je.
- Nie będę prosić – warknęłam zniecierpliwiona.
Chciałam go wreszcie poczuć.
- Jaka jesteś ciasna – jęczał mi w ucho. - Jaka mokra...
- Idziesz już? - Potarł oczy. - Wiem, musisz.
- Muszę, nim Kacperek się obudzi. - odparłam, zakładając pomiętą pidżamę.
- To było... - Szukał najwyraźniej słów w zaspanym umyśle. - Dostanę jeszcze całusa?
- Mogę? - Przerwał, zaglądając mi w oczy.
- Musisz. - Wbiłam mu paznokcie w pośladki, na co jedynym wyjściem było wbicie się we mnie.
Czy to działanie endorfin po seksie, czy zakochałam się w nim?
Mam czas, by o tym myśleć.
Najpierw jednak prysznic, muszę trochę zamaskować to, co działo się ze mną.
Spojrzałam w okienko sufitowe na okna pokoju Adama i pomachałam mając nadzieję, że patrzy właśnie.
Firanka odsunęła się, a w oknie, z dłonią w górze pojawił się uśmiechnięty, nagi facet.
Ceny wakacji zagranicznych powalały. Pięcioosobowy pobyt w hotelu i przelot odpowiadał kosztowi nabycia auta!
Nie, nie zgodzę się na to!
Smutno mi się zrobiło, bo niestety zaczęłam się już cieszyć.
Kilka dni nad polskim morzem było niewiele tańsze.
Muszę z nim pogadać!
Poczłapałam na
górę, stanęłam pod drzwiami i nasłuchiwałam. Jeśli śpi, to
będę musiała poczekać do rana, a wtedy na bank nie usnę. Nie ma
szans! Chciałam zapukać, ale wtedy go obudzę...
Drzwi uchyliły się
same, a właściwie przy pomocy Adama. Rozczochrany i w spodniach od
pidżamy wyglądał seksownie i jakoś tak słodko.
- Rozumiem, że
chcesz wejść i nie wiesz czy mnie obudzić. - Uśmiechał się,
trąc dłonią twarz, by w końcu rozczochrać nią włosy jeszcze
bardziej. - Zapraszam, jeśli masz ochotę oczywiście. - Zostawił mi
znów furtkę w decyzji. - Nie spałem, choć próbowałem.
- Myślałam o
twoim pomyśle wyjazdu. - Weszłam i zapatrzyłam się w łóżko.
Było rozkopane, a
pościel pewnie jeszcze ciepła jego ciałem. Było po północy,
jutro idzie do pracy, więc...
Bez więc, nie wytrzymam bez
pogadania.
- Sprawdziłam ceny
wakacji i te powaliły mnie – zaczęłam.- Stać mnie na to Kasiu – powiedział spokojnie.
- Wiem Adamie, ale nie wyobrażam sobie wydania takich pieniędzy na nas.
Zamknął drzwi,
minął mnie i klapnął na łóżko, opierając się plecami o
zagłówek. Biurko było daleko, a głupio mi było tak po prostu
usiąść na łóżku.
- Nie zgwałcę cię
Kasiu. - Widział najwyraźniej mój problem. - Chcesz usiąść przy
biurku?
Naturalniejszym
miejscem do prowadzenia rozmów o tej porze było łóżko. Nawet bez
podtekstów seksualnych, choć widząc pasek włosów biegnący po
brzuchu i niknący za gumką spodni, przypomniał mi się widok jego
pobudzenia w kuchni i poczułam gorąc w na policzkach.
- Masz rację. -
Odgoniłam nachalne myśli i usiadłam po turecku na skraju łóżka
po przeciwnej stronie.
- Rozumiem, że
chcesz wyjechać ze mną na wakacje, ale nie chcę się czuć kolejną
Oliwią, Adamie. - Nie wiedziałam, jak najlepiej to wytłumaczyć. -
Wzięcie w pakiecie moich braci, to wspaniała propozycja z twojej
strony, ale koszty są nie do przyjęcia dla mnie.Nie mówił nic, dając mi się wygadać.
- Jedźmy gdzieś samochodem, będę gotować i tak będzie taniej. - Nadal milczał. - Dla nas wypad gdziekolwiek będzie wspaniałym przeżyciem. Może być na przykład namiot.
- Szanuję twoje opory i błagam cię, Kasiu byś nie porównywała się nigdy więcej do Oliwii. - Zmarszczka na czole powiedziała mi, że nie powinnam już wracać do tematu Oliwki. - Jeśli chcesz jechać autem, nie ma problemu. Jest takie miejsce, domek przyjaciół i będzie w nim wygodniej, niż w namiocie.
- Gdzie? - Znów ta radość w gardle.
- W Chorwacji, spokojna miejscowość. - Ekscytacja udzieliła się również i jemu. - Załatwimy paszporty i za miesiąc możemy jechać. Co ty na to?
Co ja na to? Ja się
po prostu rozbeczałam. Tak bardzo się cieszyłam, że jedynym
ujściem dla emocji stały się kanaliki łzowe w oczach i tymi
trysnęły strużkami.
- Przepraszam. -
Musiałam się wytłumaczyć i uspokoić jego zdziwione oczy. - Ja
tak się właśnie ucieszyłam.
- Oj Kaśka –
parsknął. - Trudno umysłem ogarnąć kobietę. Jak chcesz, to mogę
cię przytulić bez podtekstów oczywiście.- Chcę. - Chciałam.
Podeszłam do niego
na czworaka i uwaliłam się obok. Wbiła mi się przy okazji
elektroniczna niania w biodro, więc wyciągnęłam ją spod siebie i
postawiłam na półce nad łóżkiem.
- Przytulaj teraz –
zażądałam.
Obniżył się,
włożył ramię pod moją głowę, drugim przyciągając do siebie.
Było mi dobrze, a
raczej bosko, włoski na jego piersi łaskotały mnie w twarz.
Było bezpiecznie i kojąco, ale tylko przez chwilę.
Pachniał sobą i ten zapach wdychałam, wpasowując się ciaśniej w zagięcia ciała i wciskając swoje udo, między jego.
- Wybacz Katarzyno,
jeśli zacznę cię uwierać sobą – mruknął mi we włosy – ale
nie jestem z kamienia i tylko tyle.
- Też nie jestem z
kamienia, ale mi nic nie stanie – uśmiechnęłam się czując, że
się podniecił.- Jak to nie? Sprawdźmy. - Złapał dzyndzel zasuwki mojej bluzy i rozpiął ją. - Mogę?
- Nie wiem co, ale tak. - Ciekawość i motyle w moim brzuchu.
Wsunął rękę pod
bluzkę i objął pierś, po chwili palcami drażnił sutek.
- Zobacz, jaka
ładna antenka – mruknął. - Już coś ci stoi.- Nijak się ma do twojej anteny. - Wcisnęłam dłoń między nasze ciała i zamknęłam ją na wzwodzie.
- Kasiu... - jęknął. - Jeśli nie masz zamiaru kochać się ze mną za chwilę, to musisz przestać.
- Mam zamiar. - Uniosłam się na ramieniu, zaglądając mu w oczy.
Zobaczyłam w nich
żar i coś jeszcze. Coś nowego.
Musiałam go
pocałować i on też tego chciał. Gdy usta się zetknęły, jego
zachłanne dłonie przyciągnęły mnie bliżej i mocniej. Podobała
mi się ta zaborczość i smak ust, ale chciałam poznać jeszcze
jeden aromat miłości.
- Chcę go
pocałować – mruknęłam, przerywając kontakt warg i wsuwając mu
dłoń do spodni.
- To nie jest dobry
pomysł, choć marzę o tym, odkąd cię zobaczyłem. - Powstrzymał
moją rękę. - Za szybko się to skończy.- To mi się odwdzięczysz. - Parłam dłonią dalej i objęłam gorącego i sztywnego penisa. - Wiem, że potrafisz.
Jęknął i uwolnił moją rękę. Poddał się.
Zdjęłam bluzę,
dźwigając się na kolana, a po chwili pozbawiłam go spodni. Pomógł
mi, unosząc biodra.
Miałam przed oczami oczekujący moich ust,
twardy dowód podniecenia.
Adam patrzył na
mnie, gdy się pochylałam, zgarnęłam i skręciłam sobie włosy,
zarzucając je na plecy.
Ujęłam penisa i podziwiałam. Purpurowa,
błyszcząca główka i mniej gładka, z wyraźnym zarysem żył
dolna część.
Przyglądałam się, Adam patrzył na mnie.
Delikatnie, językiem przejechałam od dołu ku górze, zamykając
wargi na czubku. On jęknął, ja poczułam słony smak na języku.
Obniżyłam głowę, biorąc go głęboko. Adam krzyknął,
powstrzymując dłońmi moją głowę.
- Delikatniej –
stęknął – bo za chwilę skończę.Posłuchałam i zwolniłam.
Poznawałam językiem, wdychałam zapach i wsłuchiwałam się w urywany oddech.
Zaciskał powieki i palce na pościeli. Ja chłonęłam tę nowość, kolejną.
- Czy robię to dobrze? - Wiedziałam, że to głupie pytanie, ale musiałam je zadać.
- Najlepiej - jęknął.
- Teraz ja chcę! - Przerwał mi znowu.
- Ale...
- Rozbierz się i uklęknij nade mną. - Poprosił.
- Jak mam uklęknąć? - Zdjęłam pidżamę, ale nie rozumiałam o co mnie prosi.
- Twoje kolana po bokach mojej głowy. - Ułożył się wygodnie na plecach, wyciągając zapraszająco ramiona. - Chodź do mnie.
Musiał widzieć
moją niepewność. Wstydziłam się, ale zrobiłam, jak chciał.
- Nawet nie wiesz,
jak piękny widok mam z dołu. - Objął moje pośladki i przyciągnął
do swoich ust.
Gdy poczułam usta
na cipce, a chwilę później język wciskający się do środka,
odleciałam.
Musiałam się czegoś złapać, przytrzymać zagłówka,
by nie upaść.
Nie umiałam się
skupić na swoim ciele, gdyż spoiło się z umysłem, a ten zalały
wrażenia.
Wiem, że jęczałam i napierałam na jego zręczne wargi do momentu, który przyszedł zbyt szybko i wciągnął mnie w otchłań światła. Łkałam, gdyż nie potrafiłam nie łkać. Jego usta wciąż spijały mnie i penetrowały, dłonie wstrzymywały przed upadkiem, a w końcu pomogły ułożyć się obok.
- To było... -
szepnęłam, gdy wróciła mi zdolność mowy.
- Chcesz jeszcze? -
Gładził moje włosy i to czułam, gdyż oczy nie chciały się
jeszcze otworzyć, by widzieć.
Nie odpowiedziałam.
Odwróciłam się na bok, tyłem do niego, wypinając zapraszająco
pupę.
Wpasował się we
mnie, kładąc i przylegając ściśle, penisem tarł o moją
śliskość, lecz nie wchodził do środka.- Chcesz tego... młoda? - Pieścił i przygryzał płatek mojego ucha, nie pozwalając opaść podnieceniu.
- Tak – mruknęłam i sięgnęłam między uda, dociskając penisa do siebie, starając się nakierować na niego.
- Mam w ciebie wejść... młoda? - Drażnił się, nie przerywając pocierania łechtaczki penisem i bawiąc się dodatkowo moją piersią.
Słowo młoda wymawiał, pieszczotliwie, mruczał je.
- Nie będę prosić – warknęłam zniecierpliwiona.
Chciałam go wreszcie poczuć.
Rozchyliłam uda i
odgięłam biodra tak, że z kolejnym ruchem wbił się we mnie.
Adam zamarł, ale
tylko na moment. Palce jednej dłoni wbił prawie w moje biodro,
drugą trzymając mnie za włosy. Chciał się poruszać wolno, ale
nie potrafił.
- Jaka jesteś ciasna – jęczał mi w ucho. - Jaka mokra...
Jego biodra
przyspieszały, moje wychodziły pchnięciom naprzeciw. Odgłosy
uderzających o siebie ciał, hałas oddechów, a w końcu krzyk i
gwałtowny ruch, zamierający w drżenie.
Oddechy
spokojniały, ciała pozostały złączone, usnęliśmy.
Obudziłam się,
gdy świtało. Przez chwilę napawałam się jeszcze oddechem Adama
ogrzewającym mi tył głowy i ramieniem zaborczo obejmującym w pasie.
Próbowałam
wyplątać się tak, by go nie obudzić, ale wtedy uniosły się
powieki, po chwili jego głowa i wsparł się na łokciu.- Idziesz już? - Potarł oczy. - Wiem, musisz.
- Muszę, nim Kacperek się obudzi. - odparłam, zakładając pomiętą pidżamę.
- To było... - Szukał najwyraźniej słów w zaspanym umyśle. - Dostanę jeszcze całusa?
Podciął mi
ramiona, na których się oparłam, by pochylić się ku jego ustom i
po chwili był na mnie.
- Sam go sobie
wezmę. - Uśmiechnął się zadowolony ubezwłasnowolnieniem mnie.
Pocałunek w
pierwszych sekundach podgrzał, by w kolejnych rozpalić nas jak
ognisko.
Bez zbędnych
pieszczot, rozchylił moje uda wciskając się biodrami pomiędzy
nie, a już po chwili czułam twardy czubek.- Mogę? - Przerwał, zaglądając mi w oczy.
- Musisz. - Wbiłam mu paznokcie w pośladki, na co jedynym wyjściem było wbicie się we mnie.
Teraz było
inaczej, szybko, gwałtownie i z pasją.
Było inaczej, ale
równie przyjemnie. Może nawet lepiej, bo ze świadomością, że
tak bardzo go podniecam.
- Teraz już
naprawdę muszę iść – powiedziałam, gdy wróciła władza nad
głosem. - Ubierz mnie Adamie.
Ubierał i pieścił.
Pieszczotą obdarzył stopy, gdy przeciągał je przez nogawki spodni
i brzuch, nim ten zniknął pod spodniami.
- Wiesz, że gdy
wyjedziemy, nie będziemy mieli zbyt wielu okazji na coś takiego
przy chłopakach? - Musiałam spróbować zasiać wątpliwość w
jego pomyśle.
- Wiem –
odpowiedział, stawiając mnie równocześnie na podłodze – że
jakoś sobie poradzimy Kasiu.
Całus, klepnięcie
w pośladek i wyniosłam z jego pokoju zapachy ciał i spermę,
która spływała mi w drodze na dół po udach.
Byłam zaspokojona,
spokojna i... szczęśliwa.Czy to działanie endorfin po seksie, czy zakochałam się w nim?
Mam czas, by o tym myśleć.
Najpierw jednak prysznic, muszę trochę zamaskować to, co działo się ze mną.
Kacperek jeszcze
spał, Miry też nie słyszałam.
Weszłam do
łazienki, odkręciłam kran prysznica i rozebrałam się.Spojrzałam w okienko sufitowe na okna pokoju Adama i pomachałam mając nadzieję, że patrzy właśnie.
Firanka odsunęła się, a w oknie, z dłonią w górze pojawił się uśmiechnięty, nagi facet.
Tak, zakochałam
się.
I bardzo dobrze... Tak trzymaj, nie po wariacku dodawane fragmenciki. Teraz jest super :). Prawie siedemdziesiąt stron? Gratulacje :D, ale z krzesła zwalisz mnie, jak przekroczysz 300... :p
OdpowiedzUsuńUwielbiam lukier i tęczę... czekam na kolejną porcyjkę słodyczy :)
Świetna część:) akurat taka trafila się w moje urodziny, Mika jesteś najlepsza:)
OdpowiedzUsuńCudowna niespodzianka :) bo spodziewałam się dopiero wieczorem.
OdpowiedzUsuńMika, lepiej dawaj rzadziej a większe i dopracowane fragmenty takie jak ten.
A 70 stron to nie w kij dmuchał - gratuluję zwłaszcza, że ilość idzie w parze z jakością.
M.G.
Szczerze podziwiam, trzymasz poziom pomimo coraz dłuższego tekstu, a nie jest to tak łatwe jak w krótszych formach (aby rozwiać wątpliwości, to nigdy nie jest łatwe).
OdpowiedzUsuńPoza tym - Twój blog dla mnie to czasami wręcz "make my day"
Zdrawim
Tomek
Dzięki Tomku, fajnie mi się zrobiło.
UsuńWspaniałe! Aż 70 stron?! Czekam w takim razie na więcej.
OdpowiedzUsuńJa czekam na moment kiedy Kasia kupi w aptece test ciążowy!!
OdpowiedzUsuńSłonko, a była prośba Autorki coby nie uprzedzać wątków, faktów i pomysłów. Jeśli teraz nie kupi, to będzie TWOJA WINA i masz szczęście, że podpis anonimowy, bo mogłoby Cię dopaść kilka zgniłych pomidorów w ciemnym zaułku :p
UsuńIle stron dokładnie, bo muszę wiedzieć, czy przeskoczyłaś "Debiutanta" ;] Pozdrawiam, GL.
OdpowiedzUsuńTy lepiej powiedz, kiedy opublikujesz Debiutanta, bo obiecujesz i obiecujesz...
UsuńKazałeś miejsce zrobić, to zrobiłam.
I co?
Małpa w zoo!
Kotek sro!
Wiśta wio...
Nie kupi tesciku,gdyż bierze tablety.GL,ty narcyzie!
OdpowiedzUsuńO czyli nie ja jedna twierdzę, że GL to narcyz ;D
Usuńmiło ;D
Czemu narcyz?
Usuńa moze zapomni wziąć i co wtedy ?:P
OdpowiedzUsuńNie zapomni, bo Kaśka to bystra laska jest :D
Usuńw sumie ma już trójke na głowie plus Adasia to po co jej kolejne :D
OdpowiedzUsuń"choć widząc pasek włosów biegnący po brzuchu i niknący za gumką spodni,"
OdpowiedzUsuńten pasek to najpiękniejsze miejsce na ciele mężczyzny, jak to widzę to się rozpływam. mmmm ;D
słuszna uwaga, Kacha bierze tabletki. Ja nic nie zgaduję, ale sielanka nie trwa wiecznie, więc ciekawa jestem trochę tego ;D
"Queer as folk US"
OdpowiedzUsuńPolecam Wam ten serial (polecony mi przez l_b ;-) )
Kończę pierwszy sezon i pultam się ze śmiechu.
Zajebisty!
Będzie coś dzisiaj?
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo trafne pytanie sama bym chciała znać na nie odpowiedzieć.
OdpowiedzUsuńa to jest jakies ulubione miejsce ta chorwacja? (co pisarz ma swoje ulubione cosie, Irving ma np boks, niektrzy co odcinek fizycznie uszkadzaja po kawalku swojego bohatera etc)
OdpowiedzUsuńa co bedzei dalej? i kiedy?
mika ma też ulubione słowo-"dźwignąć"."roztargać" jest na drugim miejscu ;-)
UsuńDziwne,że dopiero niedawno to zauważyłam!
l_b
Piszę, ale pewnie dziś nie zdążę dodać.
OdpowiedzUsuńTak, w Chorwacji się zakochałam i cudnie ją wspominam.
Co roku marzę by tam znowu jechać, ale najzwyczajniej w świecie nie stać mnie :D. Ha ha!
Przydałby mi się taki malusi domeczek z widokiem na morze z jednej i góry z drugiej strony.
Upały, minimum ciuchów, zapach limonek...
Buuu!
Chcę do Chorwacji!!!
Na razie wyślę tam bohaterów :D
Całusy!
Od wczoraj przeczytałam te część chyba z 200 razy, to chyba moja ulubiona:) Absolutnie uwielbiam głównych bohaterów :) :)
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać następnej części?
OdpowiedzUsuńBedzie cos dzisiaj?
OdpowiedzUsuńMika jak tam? Dodasz dzisiaj kolejna czesc?
OdpowiedzUsuńmika, mikusia, mikusienka... zlituj sie
OdpowiedzUsuńNo właśnie zlituj się Mika... błagamy :P
OdpowiedzUsuńHej, u was też zniknęły jabłka?
OdpowiedzUsuńUps... ktoś zjadł jabłka o.O
OdpowiedzUsuńJabłka jabłkami, ale Mika co z Takają? Nie dręcz nas już ;( Proooooszę
OdpowiedzUsuńu mnie jabłka są,pewnie się doturlały:)))))
OdpowiedzUsuńNie nic nie będzie..Mika ma wyjebane na nas i nic nie doda :D
OdpowiedzUsuńTo taka Dreczycielka-Mika ;)
Mika, bądź litościwa, zlituj się, ile można odświeżać? :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie dotarłam do netu i zaskoczył mnie brak jabłek.
OdpowiedzUsuńDziś nie dam rady dodać części, bo szalony dzień miałam.
Jutro :-)
Mika kochana, daj kolejną część w samo południe, proooszę. :(
OdpowiedzUsuńBedzie dzisiaj kolejna czesc?
OdpowiedzUsuńBędzie.
UsuńKończę ją, koryguję i wrzucę.
Obiecuję :D
A mniej więcej o której? :)
Usuńpoł ciasa
OdpowiedzUsuń? :D ze za pół godziny?:P
OdpowiedzUsuń