Bez "wszechświadomości" = lepiej!

Dlaczego ludzie tak bardzo uwielbiają użalanie się nad innymi?
X: Nie masz telewizora? Och jeju... Jak mi ciebie szkoda!
Ja: Nie mam, bo mieć nie chcę i w niczym do szczęścia nie jest mi potrzebny.
X: No ale jak to? To skąd wiesz co się na świecie dzieje?!

Czizys. Nie posiadam tego pudła, bo nie chcę! Nie chcę popsuć młodych umysłów własnych dzieci i chociaż tyle mogę w tym celu zrobić.


Ja: Do czego potrzebna jest ci telewizja?
X: No, filmy, wiadomości, programy rozrywkowe, muzyczne i inne takie...
Ja: Filmy, które ty oglądasz w telewizji, ja już dawno widziałam.

Programy rozrywkowe? No cóż. Dla mnie te wyreżyserowane w reakcjach publiczności tokszoły, tańce i grzańce z gwiazdami, lub aspirującymi do bycia gwiazdą. Są nie do przełknięcia.
Wiem co za chwilę powiedzą i jak zareaguje publiczność.
Nie trawię, wymiotuję na tv, a to przecie elektroniczne ciulstwo i spięcie zrobię.

Programy muzyczne? Sieczka, którą ładują ci w uszy, urozmaicając wszystko migawkami obrazków, z każdym rokiem szybciej zmieniającymi się.

Wiadomości? Ha ha!
Baba wlazła na tory tramwajowe, urwało jej nogi, pies jedną powlókł ulicą i spowodował tym kraksę, trzy osoby w szpitalu, dźwig musiał przyjechać by babę wyciągnąć, ale wykrwawiła się, za co pozwany zostanie producent wtrysku do auta, które było karetką pogotowia, a jeszcze z kratki kanalizacyjnej wyszły szczury i zjadły babie rękę, za co pozwany zostanie urząd dróg i mostów, po tym fakcie natomiast do przetargu na usługi dezynsekcyjno-deratyzacyjne przystąpiło dwanaście firm, wśród nich "Kalaś", którego właścicielem jest były przedstawiciel platformy i w efekcie wykryto nadużycia finansowe, których ten się dopuścił... bla bla bla.

Ja tak słyszę wiadomości.
Żerują na nieszczęściu i to podają, byś pomyślał sobie: "Ojejkujejku, inni to mają przerąbane. Mam w sumie lepiej."

I nie myślisz o sobie, a o nieszczęśliwych ofiarach zaczadzenia.
Gdyby po podaniu takich niusów do słuchaczy, lub oglądaczy powiedziano jeszcze coś w stylu: "Prosimy o sprawdzenie czujek czadu, a jeśli nie posiadacie, to kupcie je, bo czadu nie poczujesz i cię zabije! Może baterię trzeba wymienić?!"

Nie, podana jest ilość ofiar zaczadzenia, wypadku samochodowego, oraz wiek w szczególności, gdy ofiara jest młoda i zasmuć się.
Pogadaj o tym z kimś, oducz się dzięki nam mówienia o sobie, myślenia o uczuciach.
Myśl o szesnastolatku, który się okręcił autem wokoło drzewa. Jeszcze dodadzą wywiad ze świadkiem, lub znajomym, który powie: „To taki dobry człowiek był...”

Zmorą telewizji, radia zresztą też są reklamy, których nie trawię i wyciszam radio, gdy tylko słyszę: "Zapraszamy do reklamy".  W tym momencie pilot i knefel "mute'.
Wolę słuchać ciszy, niż dowiedzieć się, że mogę się nawpierniczać nabiału, ponieważ wystarczy, bym wzięła pigułę i nie dostanę wzdęć.

Myślę wtedy: "Zapraszamy na reklamy? My od reklam spie...!"
Czasem nawet powiem sobie to pod nosem, gdy nie ma dzieci w pobliżu :D.

Pewnie zdajecie sobie sprawę, że reklamy kształtują naszą świadomość, lecz czy zauważyliście, że zawsze są w nich uśmiechnięte, młode osoby? Jeśli nie są młode, ale starsze i obolałe to wystarczy, że użyją reklamowanego czegosia i uśmiech wraca!

Oto pierwsze, cyknięte telefonem z gazetki pod ręką.

Co to z nami robi? A to, że myślimy, iż do szczęścia brakuje nam jedynie reklamowanego produktu i musimy go jak najszybciej nabyć! Przecież dzięki niemu tak właśnie będziemy się uśmiechać.
Uśmiech to szczęście!
Kupmy sobie uśmiech!
Tfu... szczęście!

Kupujemy produkt, mamy go nareszcie, a szczęścia ani odrobinę więcej.
Ale dlaczego?
Przecież oni tak się uśmiechali!
Ja też chcę!
Może to nie ten model?
Czujemy się oszukani, ale szukamy szczęścia dalej.

Znajomy aptekarz powiedział mi kiedyś, że całą niedzielę spędza prze telewizorem i ogląda wyłącznie reklamy, by wiedzieć, co zamówić wieczorem w hurtowni farmaceutycznej? Z telewizji dowiaduje się, co będą kupowali jego klienci! Jeśli królują reklamy cudów na katar, to od poniedziałku ludzie będą kupowali właśnie „Akatar” i inne takie.

Wiecie dlaczego nie włączyłam reklam na blogu?
Bo nie wyobrażam sobie zdjątka Danonków, które są ponoć zdrowe.
Jak może być zdrowe dla nas przetworzone pożywienie innego gatunku?!
Przecież to pożywienie dla cieląt, nie dla nas!
Jesteśmy jedynym gatunkiem pijącym mleko innego gatunku, bo niby będziemy wielcy. Pfe...
Gdy zrobią Danonki z kobiecego mleka, to chcę ich u siebie!

Jeśli będzie reklama, to taka, na którą będę miała wpływ, sama wybiorę produkt.

A co, gdyby chciał się włączyć baner z szamponem przeciwłupieżowym?
Never!
Łupież jest od środka organizmu, nie z zewnątrz, ze skóry. Jeśli już, to przez nadmiar chemii, którą na nią walimy cudownościami producentów kosmetyków.

Nie cierpię telewizji, leków bez recepty i tych wciskanych przez koncerny farmaceutyczne, wykorzystujące kanały, jakimi jest większość lekarzy, i nie lubię uśmiechniętych i obrobionych graficznie modeli i -ek, reklamujących płatne „szczęście”.

Jestem dziś wnerwiona i przyczyniła się do tego sąsiadka, która starała się uświadomić mi, jakim nieszczęściem jest dla mnie brak telewizji.

Nie mam telewizji i mieć nie będę!

Dzięki temu dzieci nie wpadają w hipnozę przed mrugającym spotem reklamowym, stając się automatycznie ekspertami z dziedziny płatków śniadaniowych tylko dlatego, że widziały reklamę, a ta powiedziała im co jest najlepsze.

Jeśli kupię telewizor, to po to by oglądać filmy i grać.

I koniec.

Chociaż wrócę pewnie jeszcze do tematu, lub pochodnych między Takają, Długiem, czy Pijawą ;-)