Strona przeniesiona.

Za 5 sekund zostaniesz przekierowany na nową stronę.

Jeśli nie chcesz czekać, kliknij w ten link.

czwartek, 20 marca 2014

"Takaja żyzń" zaciamka

Żeby nie było, że przerywam w momencie :-)
Miękkie usta włączyły lewarek w moich spodniach, ręce nie słuchały mózgu, a jeśli słuchały, to reagowały po swojemu.
Dorosły facet, a czułem się, jak napalony szczeniak, który musi wsadzić łapy pod bluzkę dziewczyny. Moje już tam były. Nie powinienem, nie mogę, ale chcę i ta chęć była najważniejsza. Zacisnąłem palce na jej piersi i wtedy usłyszałem cichy jęk. Resztki rozsądku zniknęły, zostało pragnienie.
Złapałem ją za pośladki i dźwignąłem, sadzając na blacie biurka i stając między jej udami.

Nie odrywałem warg od niej warg. Wchłaniałem ją przez ślinianki i parłem sobą na materiał okrywający jej kobiecość. Reagowała żywiołowo, lecz bezwolnie, jak myszka zahipnotyzowana przez węża, idąca na pożarcie. Ja byłem tym wężem.
Czułem jędrną pierś i zacisnąłem na niej dłoń, jęk...
Druga wśliznęła się pod legginsy, a palec w zagłębienie między pośladkami, jęk...
Ocierałem się o jej łono powolnymi ruchami, a ona dyszała mi w usta, gniotąc materiał mojej koszuli.
Docisnąłem ją do siebie mocniej, pragnąc wbić się w jej wilgoć i wtedy zamarła z rozchylonymi ustami i... jęk.
Jęk przeciągły, odchylający jej głowę w tył i drapiący paznokciami skórę.
Nie ruszałem się, podziwiając zjawisko.
Oto zjechana słownie, a później zawładnięta fizycznie przeze mnie dziewczyna, jej umysł i ciało reagowała, jak narkomanka na marihuanę. Drżała w moich objęciach, zaciskając uda na moich biodrach i szczytowała.
Zachwyciła mnie i otrzeźwiła.
Pozwoliłem jej ochłonąć, nie ruszając się.
Nie śmiałbym...

ciąg dalszy jutro... (jak ja lubię ten trzykropek, mój ci on!)

10 komentarzy:

  1. aaaa... no mnie się teraz poluzowały zawiasy w szczęce... i co?! i tyle? :p pora spać :), ale na jutro zamawiam następny kawałek tortu :D z lukrem i wisienką ;) a tymczasem dobrej nocki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie nocka stoi i czeka na przyzwolenie
    teraz wena napiernicza, więc sen stoi pokornie w kolejce :D
    odeśpię w sobotę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent kobieto :) i tupet ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana,zaczyna to przypominać "Dziwne losy Jane Eyre".Kiedy wyskoczy szalona żona?
    Dawaj więcej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaarrrghhhagaggg! Radaradarada!Rada! Mika! Utłukę Cię kiedyś ;D
    Boże, jak mi się marzy takie to to.

    OdpowiedzUsuń
  6. No taaa... ale utłuczemy, to się nie dowiemy co dalej... Postawiła nas pod ścianą :D Tak mi przyszło (pewnie dlatego, że południe nie minęło i jeszcze trochę myślę;)) schemat Kopciuszek - książę - ograny, oklepany, mało odkrywczy, nienowatorski itp. itd... Sssss... a na pohybel poszukiwaczom kandydatów na nobla... uwielbiam ograne, oklepane, nieodkrywcze, lekkie i nienowatorskie opowiastki... jak mi się zechce poumartwiać, to sobie na grochu poklęczę, zamiast czytać bloga... Jesssu... ale mi się zebrało... to ja już lepiej pójdę i zrobię użytek ze słowotoku skoro mnie dopadł... ale przy okazji, dzień dobry wszystkim... a właśnie... kocham wielokropek i podobno słówko "charczeć" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To popisz, wypij kawę i wróć w południe :D
      Będzie więcej tej lekkiej, mocno różowej lektury.
      Nie obiecuję dużo, ale na pewno "dużej", niż powyżej ;-)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi, przepraszam!
      Wcisnęłam zły knefel i mi usunęło!
      Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

      Usuń
  8. Taka dygresja odnośnie dzisiejszego dnia - kobiety są kochane - w mieście nie dadzą Ci zapomnieć, że jest już wiosna ;)
    ...niestety przez to jeżdżenie rowerem po mieście staje się wyzwaniem - żeby nie wjechać w wiare na deptaku czy inny słupek przy tej czy innej uczelni :-DDD

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na www.mikakamaka.pl (kontynuacja tego bloga)
Tutaj dodawanie komentarzy jest wyłączone.
Tam nie :D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.