Strona przeniesiona.

Za 5 sekund zostaniesz przekierowany na nową stronę.

Jeśli nie chcesz czekać, kliknij w ten link.

niedziela, 30 marca 2014

"Takaja żyzń" cz. XX

Zakupy to frajda.
Nie dla wszystkich i nie zawsze :-).
Młoda wyglądała na wyjątkowo spokojną, żadne tam ekscytacje i szaleństwo zakupowe.
Ze wstydem przyznałem sam przed sobą, że reagowałem na wydawanie kasy bardziej żywiołowo.
Zamówiłem jej kokosowe latte, sam delektując się małą czarną.
- Dlaczego tak ci zależało, bym nie kupowała butów na obcasie? - Czekała na odpowiedź, obserwując mnie ponad krawędzią szklanki.
Zastanawiałem się, jak wytłumaczyć mój tok myślenia. Zazdrości nie zamierzałem artykułować, co to to nie!
- Od dziecka byłaś dorosła, bo musiałaś – zacząłem. - Po co od razu przebierać się w dorosłość? Masz dziewiętnaście lat, więc ubieraj się jak dziewiętnastka.
- Aha. - Oszczędnie podsumowała. - Ale kucyków nie każesz mi mam nadzieję nosić?
Powstrzymałem się, by nie rzucić w nią filiżanką.

Zmrużone oczy i ich chytry wyraz świadczyły o jakimś wrednym planie, który musiał jej się układać w głowie. Intryga w obuwniczym musiała być dla niej betką. Z drugiej strony, co może wymyślić? Sklep z bielizną damską obsługiwany jest przez kobiecą załogę. Co jej może wpaść do głowy?

Wnętrze zapraszało wystrojem. Ciepła biel, błyszczące dodatki i nastrojowe oświetlenie stwarzały atmosferę ekskluzywności i luksusu.
I w tym sklepie maska z twarzy młodej zniknęła wreszcie, a w jej oczach zapłonęła żądza.
Chodziła od stojaka do stojaka i dotykała kobiecych łaszków.
Ekspedientki zaalarmowane jej wyglądem, znoszonymi ciuchami i starymi butami, z miejsca gotowe były ją wyrzucić. Widziałem ich porozumiewawczą wymianę spojrzeń, wskazywanie bez słowa na intruza.
Młoda na szczęście nie zauważyła tego, gdyż zdążyłem do niej podejść nim zrobiły to sztywne, jakby kij połknęły, panie z obsługi. Uspokoiły się, sądząc najwyraźniej, że oto galerianka nabywa zapłatę przed wykonaniem usługi.
Raz, czy dwa zdarzyło mi się być przez w ten sposób zdobywającą dobra materialne dziewczynę, zaczepionym. Szkoda mi się ich wtedy zrobiło i nie potrafiłem zrozumieć facetów, zadających się z tymi dzieciakami, bo na moje oko miały nie więcej, niż szesnaście lat.
Wtedy czułem się takim cywilizowanym samcem, tymczasem sam kilkunastolatkę zgwałciłem. Kurwa mać.

- Młoda! - Musiałem wyjaśnić sytuację przed tymi wszechwiedzącymi babolami z obsługi. - Żadnych koronek i gorsetów, bo nas mamuśka prześwięci. Nie nas! Mnie, że ci pozwoliłem.
- Ale dlaczego?! - Młoda znów podparła się pod boki. - Że mam nie nosić szpilek to jeszcze zrozumiem, ale koronki mi tyłka nie skoślawią i kręgosłupa nie przestawią. Chcę koronki!
- Nie zgodzę się na koronki! - Podniosłem głos, coraz mniej nad sobą panując. - Masz się ubierać, jak kilkunastolatka, a nie jak... dziwka!
Poniosło mnie i stwierdziłem to w momencie, gdy w sklepie zapadła grobowa cisza i nawet łagodna muzyczka sącząca się z głośników, nie zagłuszyła mojego sapania.
- Bracik! - Młoda przybrała buntowniczy wyraz twarzy. - Ja ci nie mówię co ty masz nosić na zadku, więc grzecznie proszę odfanzol się od moich majtek! Chcę koronki i basta!
W uszach mi szumiało i już miałem zamiar wyciągnąć ją siłą z tego przybytku koronkowego zła, gdy podeszła do nas jedna z paniuś i grzecznie zaproponowała:
- Mogę w czymś państwu pomóc?
Miała blady i trwale przyklejony do facjaty, firmowy uśmiech.
- Proszę tej dziewczynie wytłumaczyć, że w jej wieku nie nosi się tak wyuzdanej bielizny. - Zwróciłem się do niej z groźną miną. - Osiemnastoletnia dziewczyna powinna nosić coś skromnego i nie świecić takimi detalami ubioru przed kolegami, jeśli nie chce się narazić na niepotrzebne awanse chłopaków.
- Oj bracik – westchnęła z pobłażaniem na twarzy młoda. - Ale z ciebie lamus. Pani mu powie, jaką bieliznę noszą dziewczyny w moim wieku. To nie są majtki w serduszka prawda?
- No... - Ekspedientka nie wiedziała, jak wybrnąć z sytuacji. - Są różne gusta...
A jednak wybrnęła.
- Ja wiem, jakie są moje gusta. - Oczy jej się zwęziły i przez chwilę wyglądała, jak wąż szykujący się do ataku. - Oliwia, MOJA koleżanka ma takie śliczne, koronkowe majtki i ja chcę takie same. Nie muszą ci się podobać, nie ty je będziesz nosił! I do kompletu chcę stanik, ale większy niż MOJA koleżanka nosi. Ona jest płaska, ja nie!

Staliśmy, mierząc się wściekłym wzrokiem, a paniusia przezornie wycofywała się w kierunku lady.
Musiało wokół nas zgęstnieć powietrze i naelektryzować się. Żadne nie chciało ustąpić.
- Oliwia to... - Zacisnąłem do bólu wargi. - Nie chcę wydawać kasy mamy na taki szajs.
- Zaproponuję coś, co się pani spodoba. - Naszą niemą wojnę przerwała kobieta z obsługi, przezornie nie zbliżając się jednak zbyt blisko. - Pan sobie usiądzie na chwilę – wskazała ławę przy przymierzalniach – ja przyniosę kilka zestawów w różnym stylu.
Wbiłem zaciśnięte w pięści dłonie w kieszenie spodni i klapnąłem naprzeciw ciężkich kotar.

- Mój brat to nerwus, jakich mało – szepnęła dyskretnie młoda w ucho jednej z pań.
Oczywiście na tyle głośno, bym to usłyszał.
- Dziewczyna z nim zerwała i jest nabuzowany, jak nigdy – mówiła ciszej, ale wciąż zbyt głośno. - Jeśli ma pani ochotę, to mogę zorganizować randewu. Gwarantuję atrakcje z jego strony.

Jej głos był pełen kpiny, wzrok spoglądającej na mnie ponad jej ramieniem sprzedawczyni nader zainteresowany. Ależ ta cholera umiała mnie prowokować.

Młoda zasunęła kotarę i zaczęła mierzyć, przyjmując od panienki z obsługi po kilka kompletów naraz. Musiały one oczywiście przejść wstępną kwalifikację i tej niestety nie przeszła więcej, niż połowa łaszków. Albo wstawki koronek, albo pasek w tyłku, ramiączka przezroczyste i błyszczące dodatki. Czy w dzisiejszych czasach nie ma już zwykłej bielizny?! Czy już od momentu wzrostu piersi u dziewcząt trzeba je naładować seksualnością, czyniąc z nich lolitki?!

- Długo jeszcze? - Po pół godzinie bolał mnie tyłek.
- Możesz iść sobie pochodzić i też coś kupić dla siebie. - Rozczochrana głowa młodej pojawiła się między połami kotary. - Albo mamie kup jakąś książkę.
Świetnie grała i nieźle się musiała bawić całą tą sytuacją. Wisiała w rozcięciu i uśmiechała się.
Poprawka, ona śmiała się ze mnie! Bezgłośnie, ale trzęsła się.
Nie zdawała sobie jednak sprawy, że widać jej gołą pierś poniżej i ta trzęsła się również.
Ja się spiąłem, przymknąłem oczy i myślałem o wrednej profesorce ze studiów. Wrednej i brzydkiej.
Młoda nie wiedziała, ale jedną z moich fantazji był seks w przymierzalni i ten obrazek wyświetlił mi się i pobudził moją chorą wyobraźnię.
Tylko czy ona na pewno nie zdawała sobie sprawy z tego obnażonego detalu?

- Wybrałaś coś wreszcie z tej kupy ciuchów?! - Chciałem być groźny i szorstki, ale mi nie wyszło.
Głos przesycony podnieceniem, odchrząknąłem i milczałem.
- Zaraz. - Słodki głosik młodej. - Tadaa!

Poły kotary rozchyliły się z impetem i z rozłożonymi ramionami stanęła przede mną młoda, ubrana w samą bieliznę.
- Czy to jest wystarczająco dziewczęce? - Stanęła przede mną jak modelka. - Nie nazbyt wyzywające?
Odwróciła się tyłem i zamerdała tyłeczkiem opiętym cienkim materiałem.

Sprzedawczynie wmurowało, oniemiały ze wzrokiem wbitym w młodą.
Młoda zaśmiała się i strzeliła z gumki ramiączka od stanika.
Ja westchnąłem ciężko i ukryłem twarz w dłoniach.
A miało być zabawnie...

23 komentarze:

  1. Buahahaha "cywilizowany samiec" :D Mika, więcej takich tekstów, a będziesz mnie miała na sumieniu :D
    "a miało być zabawnie" hmm... powinno się żałować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie wróciło na odpowiednie tory, tylko tak dalej mika i będzie świetnie, dziś niema co już liczyć na jakiś tekst?

    OdpowiedzUsuń
  3. awanse nie anonsy

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego tak krótko? Piszesz tak, że chce się czytać więcej i więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jedna krociotka czesc dzisiaj! Prosimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Waszych opowiadaniach" powinna pojawić się dziś pierwsza część czarodziejskiej historii Kajjki :D
      Będzie co poczytać ;-)

      Usuń
  6. zdecydowanie za krótko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów się powtórzę.
      Gdy dojdę do momentu, że pisać będę zawodowo (nie biorę pod uwagę opcji "jeśli"), to będę wtedy napierniczać w klawiaturę cały dzień.
      Dzięki blogowi schudłam trzy kilo :D (zapominam jeść)
      Fajnie, nie?

      Usuń
    2. chyba zacznę pisać...

      Usuń
    3. Wybacz... po prostu Twoje opowiadania są tak wciągające że człowiek chce więcej i więcej i więcej ;)

      Usuń
    4. Nie ma co wybaczać ino się cieszyć! W sensie, że ja się cieszę :D
      Zaczniesz pisać?
      I O TO CHODZI!!!

      Usuń
    5. Och dodaj jeszcze jedna krotka czesc dzisiaj!

      Usuń
  7. Ale ja chce Takaje!

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutno mi się zrobiło na końcu.

    OdpowiedzUsuń
  9. MIKA, ŻEBYŚ TY WIEDZIAŁA JAK JA CIEBIE KOCHAM ZA TE OPOWIADANIA..

    OdpowiedzUsuń
  10. Mika ja tez Cie kocham za te opowieści :D a tak btw kiedy możemy się spodziewać kolejnej części? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ej, Mika! skrobnęła byś coś na kształt "Pamiętnika" !

    OdpowiedzUsuń
  12. ej, Mika! skrobnęła byś coś na kształt "Pamiętnika" !

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja bym wolała,żebyś się nie rozdrabniała na takie fraszki,tylko walnęła dłuższym kawałkiem co drugi dzień.
    Byłoby to z zyskiem dla walorów literackich,bo tu napięcie siada.Bez urazy ;-)
    l_b

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja wole codziennie ale krocej czyli tak jak jest jednak :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Natomiast mi obojętne jest czy krótko czy długo byle bym mogła przeczytać coś Twojego autorstwa :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na www.mikakamaka.pl (kontynuacja tego bloga)
Tutaj dodawanie komentarzy jest wyłączone.
Tam nie :D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.