Strona przeniesiona.

Za 5 sekund zostaniesz przekierowany na nową stronę.

Jeśli nie chcesz czekać, kliknij w ten link.

sobota, 29 marca 2014

"Takaja żyzń" cz. XIX

Wiem, że za krótko, ale pocisnęłam dziś na maksa, więc proszę o wyrozumiałość :-)
Całusy:D
Porąbało mnie i wziąłem urlop.
Tak! Ja zapracowany i pochłonięty dotąd przede wszystkim pracą, przekazałem wypełnienie najpilniejszych obowiązków najbardziej odpowiedzialnemu pracownikowi w firmie i nie pojawiłem się tego dnia w biurze.
- Jedziemy na obiecane zakupy – oznajmiłem zaspanej jeszcze Kasi. - Bądź gotowa w przeciągu godziny.
- Ale Kacper i sprzątanie... - Głos zaspanej młodej był łagodnie senny.
Pewnie brzmiałaby tak samo, gdyby obudziła się przy mnie rano. Tyle tylko, że nie miałaby na sobie tych wszystkich ubrań.
Stop myślom!
Zły kierunek!
- Ustaliłem to wczoraj z Mirą i wszystko jest poukładane. - Przerwałem jej. - A malucha zawieziemy do szkoły w pierwszej kolejności. Jeszcze jakieś problemy?
- Tak od razu dzisiaj? - Widać, że moje szybkie tempo zaskoczyło ją co najmniej.
No i dobrze, w końcu punkt dla mnie.


Auto mknęło, my milczeliśmy, radio brzdąkało spokojną klasyką, Kacper podśpiewywał całkiem zgodnie z muzyką, cieszyłem się.
Co myślałam młoda? Konia z furą za to bym teraz oddał.

Gdy wróciła po odprowadzeniu malucha do klasy, przyjrzałem się dyskretnie jej ciuchom.
Jak mogłem nie zauważyć dotąd, że ma tak zniszczone ubrania? Ile miała kompletów na zmianę?
Dwa? Może plus ten trzeci na niedzielę.
Wiem dlaczego nie zauważyłem tego, za bardzo skupiłem się na tym, co pod ciuchami...

- Zaczniemy od spodni, bluzek i spódnic. - Planowałem na głos. - Później dodatki.

Młoda, wchodząc do galerii handlowej zgarbiła się i zmarkotniała. Uchylała się przed mijającymi ją ludźmi, jakby ci mieli dżumę. Nie wyglądała na ucieszoną czekającymi ja zakupami. Dziwna reakcja, jak na dziewczynę w jej wieku.

- Zaczniemy tutaj. - Wskazałem butik z młodzieżowymi ciuchami. - Myślę, że to odpowiedni sklep.
Nic nie odpowiedziała, tylko weszła. Nie rozglądała się nawet, trzymając się blisko mnie spięta i skrępowana.
- Moja siostra potrzebuje ubrań.- Zwróciłem się do uśmiechniętej i gotowej do pomocy ekspedientki. - Nasza mama ma dosyć jej obszarpanych ciuchów i trzeba ją ubrać od stóp do głów.
Wskazałem młodą, którą następnie fachowym okiem zwymiarowała ekspedientka.
- Stroje sportowe, czy bardziej eleganckie. - Zapytała rzeczowo.
- Myślę, że jedno i drugie. - Zmarszczyłem teatralnie brwi, rejestrując mimochodem zaciekawienie powoli wkradające się na twarz młodej. - Ma same obszarpane, lub czarne ciuchy i nasza rodzicielka wpadła dzisiaj w szał. Mam nie wracać bez kompletu ubrań. - Konspiracyjnie szepnąłem do dziewczyny.
- Rozumiem. - Dziewczynie zaświeciły się oczy na takie wyzwanie i zwiększenie obrotu sklepu przy okazji. - Panią zapraszam do przymierzalni, a pana do pomocy w wyborze na fotel obok.
Usiadłem wygodnie, przygotowując się na mały pokaz i nie zawiodłem się.

Dwie ekspedientki przynosiły na przemian spodnie, bluzki, kurtki sukienki i mnóstwo innych dodatków, a ponieważ nie oponowałem i nie narzuciłem żadnych ograniczeń finansowych, rozpędzały się z donoszeniem coraz większej ilości odzieży.

Młoda z początku cicha i niepewna, rzucała mi zdenerwowane spojrzenia, lecz po pół godzinie zaczęła się przeglądać w lustrze, wychodząc na zewnątrz kabiny. Obracała się do lustra tyłem i spoglądała na swoje odbicie przez ramię i coraz szerzej się uśmiechała.

Miała na sobie dziewczęcą sukienkę w paski i najwyraźniej ta podobała jej się bardzo, gdyż wyszła z kabiny i stanęła naprzeciw mnie, podpierając się pod boki.
- Wiesz co brat? - Mówiła głosem zawodowej aktorki. - Już nie wrócę do czarnych ciuchów. Mama miała rację!
I wróciła do przymierzalni.
Ekspedientka uniosła kciuki w geście triumfu.

Wyszliśmy obładowani siatami. Ja zadowolony, Kasia uradowana, choć bardzo starała się to ukryć.

Kolejnym celem zakupowym były buty i tutaj pierwszy zgrzyt.
Młoda chciała obcasy, ja się nie godziłem.
- Nie będziesz sobie niszczyła stóp i koślawiła ich szpilkami – warknąłem w miarę dyskretnie.
- Ale ja chcę sobie dodać kilka centymetrów! - Znów podparła się pod boki, jak rozkapryszona pannica. - Czy to takie dziwne, że chcę być trochę wyższa?!
- Młoda! - To już było głośniej. - Mama kazała ci wybierać stroje odpowiednie do twojego wieku i szpilki nimi nie są!
- Ale ja chcę! - Wchodziła w rolę kapryśnej nastolatki coraz lepiej. - Miało być też elegancko!
Staliśmy, mierząc się wzrokiem. Ona z zadartą głową, ja patrząc w dół, jak na zdobycz.
Zdobycz, którą częściowo już zdobyłem.
- Jedna para na obcasie. - Ustąpiłem. - Ale pamiętaj, jak coś to ty się tłumaczysz.
- Ok. - Splotła dłonie z tyłu i dumna z wyniku negocjacji rozglądała się po półkach.
Rozmowie przyglądał się chłopak i wzrok, którym obmacywał młodą nie podobał mi się ani trochę.
Tak bardzo mi się nie podobał, że miałem ochotę przywalić mu za samo patrzenie.
Czy ja jestem zazdrosny?!

- Czy mogę państwu pomóc? - Zwyczajowo zagadnął, nie odrywając oczu od młodej.
- Poproszę buty rozmiar trzydzieści sześć, w tym jedne na obcasie. - Z triumfem w głosie złożyła zamówienie Kasia.
- Proszę usiąść i zaczekać. - Wskazał niską pufkę.
Po chwili wrócił z kilkoma pudełkami i te rozłożył wokół stóp młodej.
Pierwsza para mierzona była normalnie, ale przy drugiej zaczął mi się otwierać scyzoryk w kieszeni. Ciśnienie skoczyło do poziomu przedzawałowego, gdy chłopak jawnie obmacywał stopy młodej, symulując zakładanie buta. Wodził palcami wzdłuż podeszwy, a ona nie widziała w tym nic dziwnego.
Chryste!
Co za zbok!
I to na moich oczach?!

- Pan pozwoli, że sprawdzę czy nie uciskają. - Odsunąłem chłopaka od jej stóp. - Nie mam zamiaru wracać tutaj jutro, by je wymienić.
Chłopak się wkurzył, ale co mógł zrobić? Stanął grzecznie z boku i czekał.
Podawałem mu pudełka do zapakowania. Młoda bawiła się coraz lepiej i mógłbym przysiąc, że podpuszczała mnie i chłopaka od początku!

Co będzie później?
Następnym punktem zakupowym miał być sklep z bielizną.
Wcześniej muszę zrobić przerwę.
- Idziemy na kawę – warknąłem.

16 komentarzy:

  1. Czemu mnie nikt nie zabierze na takie zakupy? ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. Już czuję czad tego, co sie bedzie działo w sklepie z bielizną:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat zakupów "opisany po łebkach". Płakać się chce :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płacz... Idź na zakupy ;)

      Usuń
    2. Płaczę i ja!A jest taki potencjał!!!
      l_b

      Usuń
  4. O ktorej nowa czesc?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie krótko, ale i tak super:)
    Mika, a moglabys podać (orientacyjny oczywiście) czas ukazania się nowej części? - mam dziś mega pracowity dzień i byłoby mi go łatwiej rozplanowac i spokojniej tak jakoś ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej popołudnie, wieczór :D
      Ale nigdy nie mam pewności :D

      Usuń
  6. Mika, mam dzisiaj tragiczny dzień. Popraw mi humor!

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak poprawa humoru by się przydała:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zlituj sie Mika!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cowieczorne odświeżanie czas zacząć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie coś dzisiaj??

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na www.mikakamaka.pl (kontynuacja tego bloga)
Tutaj dodawanie komentarzy jest wyłączone.
Tam nie :D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.