Dziś króciutko, ale nie bez powodu.
Wyjaśnię później :D Nie złośćcie się.
Kolejne dni były dosyć dziwaczne. Niby wszystko w porządku, ale omijaliśmy się, jak pies i kot.
On się przyglądał myśląc, że nie widzę. Ja nie podejmowałam rozmowy, czekałam na jego ruch.
Jeszcze tamtego, feralnego dnia ustaliliśmy, że na seks będzie musiał poczekać do momentu wyjaśnienia spraw formalno prawnych, związanych z przejęciem opieki nad chłopakami.
Taki układ wymienny.
Pod koniec tygodnia otrzymałam od prawnika informację, że nareszcie coś się ruszyło.
Został wyznaczony kurator, mający zebrać informacje środowiskowe. Byłam spokojna o to, czego się dowie i co zobaczy w naszym domu. Wiecznie otwarte drzwi, mieszkanie przez które przewijają się obcy, brak matki i ogólny syf i smród. Sąsiedzi potwierdzą wszystko.
Prawnik zapewnił mnie jeszcze, że środki które dotąd inkasowała matka, będą częściowo przekazane do mojej dyspozycji.
To bardzo rozjaśniało naszą sytuację i dawało nadzieję na względną normalność w przyszłości.
***
Jestem gwałcicielem, jak to brzmi!
Zgwałciłem dziewczynę, rozdarłem jej dziewictwo w najgorszy możliwy sposób. Czułem się, jak bydlę.
Skąd ja to miałem wiedzieć?! Namiętna kobieta, reagująca na mnie gorąco i takie zaskoczenie!
Powinienem był zapytać? A kto pyta w takim momencie?!
Cała ta dziewczyna była jednym,
wielkim zaskoczeniem. Niby z rodziny alkoholików, ale nie pasowała
do moich o alkoholikach wyobrażeń. Krucha i cicha, lecz dawała
sobie ze wszystkim radę i okazało się, że ma cięty język.
Nie
zniechęciło mnie to bynajmniej do niej.
Z Oliwią lubiliśmy się bawić w
różne gierki, włącznie z przywiązywaniem rąk i nóg do ramy
łóżka, ale to była tylko zabawa.
Chciałem Kasię kilka razy zagadnąć,
wrócić do tamtych chwil, przeprosić jakoś, ale nie zauważała
mnie.
Siedziałem za biurkiem symulując
pracę i mieląc sytuację. Czy to ma sens w ogóle? Może powinienem dać spokój, wywiązać się ze zobowiązań i nie chcieć od niej nic?
Nie było pukania, młoda otworzyła drzwi, lecz nie weszła do środka. Stała w drzwiach.
- Chcę, żebyś mnie wszystkiego uczył!
- Czyli czego dokładnie? - Zaintrygowała mnie.
- Pływania, jazdy autem, zachowania przy stole i takich tam – oświadczyła, nie spuszczając ze mnie zaciętego wzroku. - Czuję się przez to gorsza, a nie chcę. Pogorszyłeś mi samopoczucie, teraz je polepsz.
I znowu zaskoczenie. Kasia cicha i spokojna, zmieniła się w Kasię roszczeniową, żądającą.
Opadłem na oparcie fotela i zastanawiałem się. Spryciara wykorzystywała moje poczucie winy, ale nie mierziło mnie to. Podobał mi się pomysł.
- Ok. - Zgodziłem się ostrożnie. - Niech będzie.
Zamknęła drzwi za sobą, kończąc tym samym rozmowę.
- Dostanę obiad? - Zawołałem za nią.
Uchyliła drzwi z miną, jakby chciała mnie zasztyletować.
- Dostaniesz ale na dole, w kuchni. - Jej głos był ledwie słyszalny, mówiła powoli. - Tam jest miejsce do spożywania posiłków. Tutaj do pracy, spania i... gwałcenia.
I trzasnęła o futrynę, zostawiając mnie osłupiałego i w bezruchu.
Znowu.
Zszedłem na obiad i musiałem go sobie
sam nałożyć. Mira, która dotąd podawała mi jedzenie pod nos
udawała, że mnie nie ma. Młoda musiała ją zbuntować!
Chlupnąłem wściekle zupę do talerza
i usiadłem, wiosłując nią do ust.To cholera mała...
- Młoda, mam sprawę – warknąłem, nie potrafiąc się od tego powstrzymać.
- Tak? - Spojrzała na mnie wzrokiem jaśnie pani.
- Proszę cię do gabinetu na rozmowę. - Wbiłem wzrok w zupę. - Chcę coś omówić.
- W ogrodzie omówimy, ok? - Nutka strachu, może wstrętu w jej oczach.
- Dobrze... - To moja wina.
***
- Skoro nie chcesz czuć się gorsza,
zaczniemy od nauki jazdy samochodem i zakupów – oznajmiłem.- Jakich zakupów? - Patrzyła na mnie nieufnie.
- Ciuchy młoda. - Jaka ona niedomyślna. - Braciom kupiłaś i to jest fajne, ale sama...
Przyjrzałem się znoszonej koszulce i spranym dżinsom.
- Będziesz chodził ze mną po galerii i kupował mi ciuchy?
Widać było, jak się zaczyna jeżyć.
- Nie będę galerianką! - wrzasnęła. - Tak właśnie będę wyglądała! Elegancik z młódką, która za gacie zrobi mu loda w aucie!
- Spokojnie młoda. - Ależ się dziewczyna uniosła. - Będę tam jako twój starszy brat, pasuje ci?
Myślała z założonymi na piersiach
ramionami, szukając w moich oczach podstępu.
Wyglądała uroczo ze
zmarszczonym nosem i zmrużonymi oczami.
Trzeba ją było zgwałcić,
by obudziła się drapieżna Kasia.
Fajna ta nowa Kaśka...
- Jako siostra mogę być. - Zgodziła
się łaskawie. - Ty masz mnie pilnować żebym głupio kasy nie
wydała, tak?- Dokładnie! - Poczułem ulgę.
- Ok. - Odwróciła się i weszła do domu.
Ja zostałem na trawniku, ciesząc się, jak palant.
W sumie, to zapowiada się niezła
zabawa!
Nooo! Na taki rozdział czekałam: lekki i przyjemny :D już chcę zobaczyć te ich zakupy :D ohhh skoro jutro sobota to może zaczniemy rozdziałem od rana?;>
OdpowiedzUsuńMało, ale zawsze będzie mi mało. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńOj nie zaspokoilas apetytu.. Krociotko :(
OdpowiedzUsuńKurczę.
OdpowiedzUsuń"Trzeba ją było zgwałcić, by obudziła się drapieżna Kasia." - no brawo Adaś :P nie,ma to, jak dorobic sobie odpowiednią ideolgię :D
OdpowiedzUsuńWalnęłaś w sedno!
UsuńBedzie dzisiaj kontynuacja?
OdpowiedzUsuńZaczyna mi sie podobać w jakim kierunku zmierza to opowiadanie:-)
OdpowiedzUsuńdodasz cos dzisiaj i co? :) wyjezdzam i nie wiem, czy mam brac ze soba tablecik, czy nie brac..
OdpowiedzUsuńpewnie, że dodam :D
OdpowiedzUsuńA o ktorej tak mniej wiecej, to wtedy wejde w okolicach konkretnej godizny a nie bede odswiezac co chwilke? Powinnam sie uczyc a tu kolejny dzien siedze przyssana do twojego bloga :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń