Strona przeniesiona.

Za 5 sekund zostaniesz przekierowany na nową stronę.

Jeśli nie chcesz czekać, kliknij w ten link.

czwartek, 27 marca 2014

"Dług" cz. VIII

Pif paf!
Agata na kacu, lecz dziwnie uspokojona podzieleniem się swoim wewnętrznym huraganem z Magdą była gotowa, by stawić czoło światu i jego popieprzeniu.
Wycałowana i wyściskana przez równie skacowaną Magdę, udała się środkiem komunikacji miejskiej do siedziby firmy Tomasza. Po wczorajszej ilości wypitego alkoholu, Magda nie ufała sobie jako kierowcy, a Agata rozumiała to.
Znów windą w górę i w objęcia zapachów i harmonii otoczenia.

- Zgoda – rzuciła krótko. - Dwa miesiące, tak?
- Tak. - Po minie Tomasza widać było radość i zaskoczenie. - Dwa miesiące od dziś.
I tak sobie stali i patrzyli na siebie.
- No więc? - Musiała jakoś przerwać to zapatrzenie. - Co teraz?
- Chcę z tobą spać – zaczął z grubej rury Tomasz, zaskakując tym również siebie. - Znaczy nie seks, tylko spanie dosłownie. - Wyjaśniał prędko. - Znaczy jeślibyś miała ochotę, to pewnie że chcę, ale... Chodźmy! - Machnął obiema dłońmi naraz czując, że się słownie zaplątał.

On, właściciel ogromnej firmy, negocjujący wielomilionowe kontrakty, a ma problem w wyrażeniu myśli przy kobiecie. Nie przy byle kobiecie, przy Agacie, jego marzeniu.
Kobiet miał wiele, niektóre piękniejsze od Agaty. Piękniejsze wyłącznie zewnętrznie, wewnątrz były pustakami. Straganowe świecidełka wystawiające swoje wabiki na przynętę dla samczych instynktów.

- Nasz pokój. - Otworzył przed nią drzwi obserwując reakcje Agaty, gdy ta wkraczała do jego czarodziejskiej sypialni.
Czarodziejskiej przede wszystkim dlatego, że łóżko było szczytem marzeń największego śpiocha.
Ogromne, niskie i już na pierwszy rzut oka miękkie i wygodne. Obok łóżka znajdowała się wanna wpuszczona w podłogę, a za nią ściana ze szkła i widok. I tutaj znów Agata zawisła, bojąc się przekroczyć próg sypialni.
Już prawie włączył jej się zachwyt i powiedziała „jak tutaj pięknie”, ale chrząknęła, wyprostowała się i weszła do przestronnego pomieszczenia. Agata nie ochała, ona stała twardo na ziemi.
Tomasz zaskoczony i odrobinę zawiedziony brakiem zwyczajowych, kobiecych reakcji na widok sypialni  wszedł za nią.
- Tutaj garderoba. - Wcisnął guziczek na ścianie, a ta z pomrukiem uchyliła drzwi i jasno oświetlone pomieszczenie z półkami i wieszakami. - Prawa strona jest twoja.
- Wolę lewą. - Agata zaczęła wprowadzać w życie Agacino – Magdziny plan. - W łóżku też.
- To dobrze – uśmiechnął się Tomasz – bo śpię po prawej.
- Ale ja też wolę po prawej w łóżku. - Poprawiła się szybko Agata. - Nie lubię przy drzwiach.
Tomasz stał, przyglądając się Agacie i zastanawiając się, czy ta pani nie wie czego chce, czy po prostu się z nim droczy.
- Jak sobie życzysz. - Skinął głową, jak lord i wyszedł z sypialni. - Przygotuję coś do zjedzenia – rzucił jeszcze w progu.
Agata chciała odruchowo zaprotestować przeciwko karmieniu jej wcześniej nieustalonymi potrawami, ale nie było komu protestować, Tomasz wyszedł.

Teraz dopiero Agata mogła się swobodnie rozejrzeć.
Pomieszczenie powalało ekskluzywnością, lecz nią nie krzyczało. Każdy detal pasował do całości, a całość zapraszała do pozostania w tym miejscu na wieki.
Agata taką właśnie miała ochotę, zostać tutaj na zawsze. W tej szafie, w tym pokoju, na tym piętrze. Nie musieć się mierzyć z rzeczywistością i całym tym gównem, które sobie wypracowała przez lata.
Rzuciła torbę na podłogę, westchnęła głęboko.
Agata nigdy nie wzdychała wierząc w to, co opowiedziała jej kiedyś babcia.
- Dziecko – mawiała. - Gdy wzdychasz, zapraszasz w swoją duszę złe, a wydychasz dobre. Nie rób tak kochana!
Czy zaprosiła złe? Czy tym westchnieniem znów chrzaniła sobie życie.

Szła do kuchni i z każdym krokiem pryskała zeń chęć zemsty na męskiej części rodzaju ludzkiego.
Ustaliły z Magdą, że wszędzie będzie rozsiewać swoje brudne ciuchy, że zatka toaletę zużytymi podpaskami. Dzień będzie zaczynać od paradowania w wałkach i maseczce na twarzy, a włosy z nóg golić Tomasza maszynką.
Zaśmiewały się po pijaku z tego, a ich wyobraźnia rozpędzała się, pomysłowość rosła i pączkowała.
W tej właśnie chwili ulatywała z niej ochota na realizację podstępnego planu. Dlaczego ma siebie skazywać na dwa miesiące podchodów, a Tomasza na męczarnię z nią. Nie miała siły stać się francą. Chciała żyć. Zacząć wreszcie.
Otworzyła drzwi do kuchni i zapatrzyła się na krzątającego się niezwykle zwykłego faceta.
Stała i patrzyła.
Życie zsyłało jej samych bubli nie facetów, nie pozwalając mieć tych, których chciała.
Czy ten też taki będzie?
Co jej pozostało, jak nie sprawdzić?
Najwyżej wdepnie w kolejny pasztet.

- Co przygotowujesz Tomku? - Zaskoczyła go łagodnością w głosie. - Pachnie bosko, a ja jestem na kacu. Co na to zaradzisz?
W odpowiedzi podsunął jej kieliszek wina. Usiadła przy bufecie, pociągnęła łyk i nie mogła nie docenić bukietu zawartego w tym łyku.
- Leczniczy płyn szanowna pani. - Uśmiechnął się, jakby widział jej wewnętrzną kapitulację. - Mołdawski.

Sączyła wino i przyglądała się Tomaszowi. Jej wzrostu, zwyczajny, zadbany i taki... ciepły?
Nie, to określenie do niego nie pasowało. Niby ciepły, ale ostrożnie. Niby spokojny, ale coś niespokojnego się w nim czaiło.

- Dlaczego jesteś sam? - Wypaliła, jak to ona miała w zwyczaju. - Bez rodziny, bez kobiety.
Zawisł z drewnianą łyżką nad patelnią. Agata i jej bezpośredniość...
- Bo ja Agato nie potrafię żyć z piranią – odpowiedział przenośnią. - Gdy mężczyzna ma tyle bogactwa, przyciąga do siebie wyłącznie taki typ kobiet. Krążą jak sępy nad wolnymi, majętnymi samcami, by upolować sobie coś, co zaspokoi ich potrzeby do końca życia.
- Byłeś żonaty? - Opróżniła kieliszek. - Jesteś?
Podpuszczała i Tomasz to widział. Nie odpowiedział od razu.
Wyciągnął talerze, usiadł naprzeciw niej i wsadził do ust sporą porcję makaronu.
Widziała, że nie chce po prostu odpowiadać. Przyglądał jej się uśmiechniętymi oczami, uwodził ją nimi.
Wskazał widelcem jej talerz, sugerując tym samym, by jadła. Nabrała ogromną porcję i wpakowała do ust. Nie jak dama, nie jak Agata, która jadła zawsze wyprostowanymi plecami i przeżuwała wszystko trzydzieści razy gryząc, by pokarm zaczął się trawić już w ustach wraz ze śliną. Agata kapitulowała przed samą sobą, wraz z makaronem łykała swoje zasady moralne i gorsety usztywniające ją niepotrzebnie od tylu lat. Miała zamiar je strawić i wysrać, spuścić w kanalizacji. Musiała zmienić coś w swoim dopasowanym do wyobrażeń i potrzeb innych życiu.
Miała zamiar zacząć właśnie teraz.

- Wiesz Tomku? - Przechyliła głowę, przez co jedno z pasem włosów wtopiło się w sos oblepiający makaron. - Myślę, że to będą całkiem udane dwa wspólne miesiące. Ty mi powiesz czego ode mnie oczekujesz i niech tak się stanie.

Tomasz odłożył widelec i w milczeniu zastanawiał się, czego właściwie ma od niej chcieć.
Chciał kobietę o której marzył i chciał żyć. Miał kobietę, a to drugie ? Cóż, to nie zależało od niego.

- Po prostu bądź – odparł spokojnie. - Zostaw wszystko i jedźmy gdzieś, zobaczmy coś, przeżyjmy. Co ty na to?

Znów odruch odmowy. Nie! Z tym koniec!
- Dobrze Tomaszu. - Nie chciała ukrywać już uczuć. - Zróbmy coś wariackiego, jak na nasz wiek nie przystało.

16 komentarzy:

  1. zawiodlam sie :( CHCE TAKAJA :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z Takaja? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo ze czekalam na to opowiadanie to teraz i tak tylko chce Takają... !!

    OdpowiedzUsuń
  4. A mozemy liczyc na Takaje dzisiaj jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie O.o Ja chcę Takaję.... !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ładnie prosimy :)) Nie bądź żyła :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja rowniez czekam na Takaje :P. Co chwile z nadzieja odswiezam strone, a tu nadal nic :(.

    OdpowiedzUsuń
  8. o Ty cwana bestio ;D
    Tak myślałam, że coś będzie jak wyjdę.
    A ja tam nie czuję się zawiedziona, też czekałam na "Dług".
    Z drugiej strony, kiedy Ty zdążyłaś porozmawiać z Agatą, skoro wiecznie tu, piszesz, praca, rodzina. Podziwiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Miko, dziekuje za dlug, juz myslalam, ze sie nie doczekam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Raz-za krótkie
    Dwa-dziwny spokój,spodziewałam się bardziej burzliwych rozmów i deklaracji
    Trzy-nareszcie!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie jestem ciekawa dalszego rozwoju akcji :-) a swoją drogą to ciężko uwierzyć że to prawdziwa historia ( chyba dlatego właśnie tak mi się podoba )!!!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na www.mikakamaka.pl (kontynuacja tego bloga)
Tutaj dodawanie komentarzy jest wyłączone.
Tam nie :D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.