Dziękuję za cierpliwość.
Postaram się podawać czas, w którym będą się pojawiały kolejne kawałki.
I oczywiście tak, wiem, za krótko :D
- Nie próbuję nawet porównywać
swojego dzieciństwa do twojego – dodał po dłuższej chwili
milczenia. - To, co ty przeżyłaś jest nieporównywalnie gorsze,
niż mój brak przeżyć. Nie wiem, jakim cudem udało ci się
uchować w takim zdrowiu psychicznym.
- Miałam dla kogo. - Rozczulił mnie i
mile połechtał. - Mogłam się ewentualnie stoczyć i skończyć
jak matka, ale za bardzo brzydził mnie taki scenariusz. Wiedziałam,
że ten stan rzeczy jest czasowy, poza tym za mną poszliby na dno
bracia. Nie wiesz nawet, jakim motywatorem jest odpowiedzialność za
trzy inne życia.
No jeszcze kilka takich tekstów i skończę, bez dotykania go nawet...
- Sama chciałaś!
Dźwignąłem się, odłożyłem jej stopy na krzesło i zsunąłem spodnie, a te opadły niżej.
Oczy jej się rozszerzyły, podobnie jak usta i chłonęła widok wyprężonego kutasa, podniecając mnie z każdą sekundą coraz bardziej.
- Mam się już ubrać? - zapytałem cichutko.
- Koszulę też zdejmij – szepnęła patrząc na kutasa. - Masz usiąść goły i masować mi stopy dalej!
Nie powstrzymałem stęknięcia, to było zbyt intensywne.
- Podobało mi się to. - Przesunęła nim kilka centymetrów w dół i wróciła ku żołędzi. - Może pokażesz mi to jeszcze raz?
- Kasiu. - Powstrzymałem jej stopę, unieruchamiając dłonią. - To się może skończyć w jeden tylko sposób.
- Seksem? - Patrzyła mi w oczy i widziałem w nich obawę.
Czyli bała się mnie, bała się penetracji...
- Tak dla ścisłości moja droga - chciałem wymazać z jej oczu strach - to co w tej chwili robimy, to też jest seks.
- Uhm.
Znów patrzyła na niego i drugą stopą przejechała po kutasie.
- Kasiu! - jęknąłem. - Skończy się tym – unieruchomiłem również tą drugą – że spuszczę się na twoje cudownie gładkie stópki. Zaleję je spermą i nie wiem, czy jesteś na to gotowa.
- Nie byłam gotowa na penetrację, ale olałeś to. - Znów nóż w moje serce. - Teraz mówię ci, że chcę zobaczyć jak robisz moimi stopami to, co robiłeś wtedy w gabinecie. Gołe stopy i ty goły.
- Pokaż mi... - Przysunęła stopy bliżej, jeżdżąc teraz palcami wzdłuż. - Pokaż, jak chciałeś to zrobić wtedy!
- Dobrze maleńka. - Otuliłem kutasa, układając go we wgłębieniu śródstopia. - Sama tego chciałaś...
- Pozwoliłam.
Uśmiechnęła się figlarnie i oblizała usta. Diablica...
- Ale najpierw... - mruknąłem.
Ona uniosła brwi, a ja jej stopę i pocałowałem palucha, później drugi palec i kolejne.
- Kasiu... - jęknąłem i zamarłem, zaciskając powieki i palce.
- No to mnie urządziłaś mała.
- No!
- Nie wiem – spuścił głowę,
wpatrując się w rozkołysany w kieliszku płyn – i patrząc z
perspektywy czasu stwierdzam, że się myliłem.
- Co do mnie? - Nie rozumiałam.
- Nie – zaprzeczył. - Co do samego
siebie i byłego małżeństwa. Obarczałem byłą o jego rozpad, ale
dotarła do mnie właśnie brutalna prawda, że poza dobrami
materialnymi nie wnosiłem w ten związek zbyt wiele. I stwierdziłem
to widząc, do jakich poświeceń ty jesteś zdolna. Żyłem obok
swojej żony, nie interesując się tym co jej w duszy gra i tak samo
podszedłem do Ciebie.
- Wiesz Adamie, moja najlepsza
koleżanka też ma bogatych rodziców i to co mówisz jest echem jej
słów. Też się świetnie uczy i to nas do siebie zbliżyło, ale
później okazało się właściwie nie ma różnicy między
rodzicami alkoholikami a tymi, którzy pieniędzmi chcą spławić
swoje dzieci. I jedni i drudzy nie nadają się na
rodziców, ale spłodzili potomstwo, bo tak trzeba lub po prostu tak
wyszło.
- I wychodzą w świat takie dorosłe
niedołęgi emocjonalne, jak ja. - Zaśmiał się gorzko.
- Ale zacząłeś wreszcie myśleć
Adasiu i to ci się chwali. - Czułam się coraz bardziej rozluźniona
w jego towarzystwie i nawet go trochę polubiłam, jako człowieka. -
Od zawsze dużo czytałam, pochłaniałam wszystko co mi w ręce
wpadło i kiedyś trafiłam na ciekawy wywiad z psychologiem. To była
rozmowa o wpływie dzieciństwa na późniejsze życie i dotyczyło w
szczególności dzieci bitych przez rodziców. Dziecko takie ma trzy
scenariusze na przyszły związek i albo wejdzie w relacje sado-maso
jako strona uległa, albo będzie biła własne dzieci, lub po prostu
przerwie ten zaczarowany krąg i stworzy normalną rodzinę. To
ostatnie jest najlepsze, lecz niesie z sobą prawie zawsze
samookaleczanie i może to być obgryzanie paznokci, ust,
rozdrapywanie skóry głowy i tym podobne. Mój ojciec też próbował
bicia, ale mu to szybko wyperswadowałam.
- Uderzył cię?! - Adam zjeżył się,
jakby chciał wstać i biec natrzaskać mojemu staremu.
- Próbował uderzyć Tomka, ale wzięłam
wtedy nóż i nastraszyłam go, że jeśli to zrobi, to zaczekam aż
uśnie i poderżnę mu gardło, a jako nieletnia nie trafię do
więzienia. Wolał iść spać, niż kontynuować.
- A jak to co powiedziałaś ma się do
mnie? - Nie rozumiał najwyraźniej. - Do mojego dzieciństwa?
- Tak, że wszystko co się dzieje w
latach dorastania młodego człowieka musi się odbić w jego
dorosłym życiu i związkach. - Starałam się wyjaśnić jak
najprościej. - Nie miałeś wzorców, bo opiekunki nimi nie są i te
braki przeniosłeś na dorosłość. Nie było rodziców na co dzień
i pewnie nie żyli ze sobą, nie widziałeś tego w domu, więc to
samo stworzyłeś u siebie.
- Czy to nie zbyt dorosłe myślenie,
jak na kogoś w twoim wieku? - Zmarszczył brwi przyglądając mi się
zdziwiony. - Powinnaś studiować psychologię!
- Adamie, na studia mnie nie stać, a
okres dzieciństwa przeskoczyłam i stałam się matką.
- Będąc dziewicą – sarknął.
- Było, minęło – odsarknęłam i
zaczęłam się śmiać.
Nie wiem, czy to przez wino, czy po
prostu tak dobrze się przy nim nagle poczułam, ale skrępowanie
minęło.
Po chwili dołączył się Adam najpierw chichocząc, ale po chwili trząsł się cały i ocierał łzy.
Po chwili dołączył się Adam najpierw chichocząc, ale po chwili trząsł się cały i ocierał łzy.
Po burzy śmiechu, przyszedł spokój i
zapatrzenie wzajemne. Oboje byliśmy zdziwieni porozumieniem, które
się między nami nawiązało. To był nowy etap, pozbawiony
niepotrzebnych gierek, przyzwalający na naturalność.
- Będziesz kiedyś świetną żoną i
partnerką – powiedział z powagą.
- Kiedyś? - Nie rozumiałam
umiejscowienia w przyszłości. - Teraz jestem do kitu?
- Nie jesteś – zaprzeczył. - Ale
poznasz jakiegoś chłopaka w swoim wieku i stworzycie świetną
rodzinę. Liczną rodzinę.
Zabolało i zakuło w sercu.
Myślałam, że jestem fajna, a nawet
świetna, ale on patrzył na mnie przez pryzmat wieku, braku
doświadczenia.
Nie było tak, że widziałam się u
jego boku w stałej, partnerskiej roli, ale to jego zagdybanie na
temat mojej przyszłości dało mi w pysk.
No tak, plebs musi znać swoje miejsce
i jeśli nawet stanie się chwilową rozrywką, przerywnikiem w
szarej rzeczywistości to powrót na należytą pozycję jest
nieunikniony.
Westchnęłam, przełknęłam to
niechcące zlekceważenie i zarzuciłam mu stopy na kolana.
- Masuj, bo bolą po tych dzisiejszych
dreptankach po markecie.
***
Patrzyłem na jej stópki i choć nie
chciałem, choć bardzo się starałem, to podniecałem się.
Nie poradzę nic na to, że kobiece stopy są moim fetyszem, a te były drobne i bardzo smakowite. Zapatrzyłem się w drobne paluszki, delikatne wgłębienie śródstopia i uciskałem je.
Nie poradzę nic na to, że kobiece stopy są moim fetyszem, a te były drobne i bardzo smakowite. Zapatrzyłem się w drobne paluszki, delikatne wgłębienie śródstopia i uciskałem je.
Masowałem każdy paluszek z osobna i
wrażliwe miejsca podeszwy.
Wyobrażałem sobie, jak obejmowałbym nimi kutasa i przesuwał po jego długości.
Wystarczyło by kilkanaście ruchów, bym wystrzelił na nie zawartością jąder, później wmasował w skórę.
Wyobrażałem sobie, jak obejmowałbym nimi kutasa i przesuwał po jego długości.
Wystarczyło by kilkanaście ruchów, bym wystrzelił na nie zawartością jąder, później wmasował w skórę.
Z krainy marzeń wyrwał mnie płacz.
Młoda siedziała z kieliszkiem w ręku i płakała.
- Co się stało? - Czy znowu
schrzaniłem? - Czy to przeze mnie?
- Nie. - Pociągnęła nosem i wytarła
go wierzchem dłoni. - Znowu jest mi za dobrze i za chwilę coś się
spieprzy. Jak zwykle, bo mi dobrze.
Ufff.
- Myślałem, że to przeze mnie. -
Naprawdę czułem ulgę.
- Nie. - Beczała coraz bardziej. -
Chociaż tak! Przez ciebie.
- Bo się podnieciłem? - Nie
rozumiałem tych sprzecznych komunikatów.
Kobiety i ich nastroje! Zgłupieć
można.
- Podnieciłeś się? - Teraz dla
odmiany zaśmiała się, płacząc. - Nie zauważyłam.
- No to miło mi po byku... - To nie
było miłe, nie zauważyć namiotu w spodniach...
- No faktycznie – Oderwała się od
oparcia i pochyliła bliżej mnie, żeby dokładniej widzieć. - Czym
się tak podnieciłeś?
- Tobą głupia! - Czy myślała, że
siedzenie na krześle tak na mnie działa?
- No pewnie! - Znów jej się włączyły
łzy. - Nie dość, że biedna to jeszcze głupia, bo co? Bo jestem
młoda? Jakbym miała dziesięć lat więcej, to bym była mądrzejsza
dla ciebie, tak?!
I beczała, a ja siedziałem ze
wzwodem, jej stopami w dłoniach i zapewne najgłupszą miną świata.
- Czy mogłabyś przestać, albo
powiedzieć co mam zrobić byś przestała?
Dlaczego nikt nie napisał instrukcji
obsługi kobiet? Przecież to byłby hit na skalę światową,
rozszedłby się w milionach egzemplarzy!
- Mogłabym, ale coś za coś! -
Wytarła oczy brzegiem koszulki, podciągając ją przy okazji na tyle
wysoko, że zobaczyłem brzeg bielizny.
Miała na sobie nowy stanik, pamiętałem
ten widok, gdy stała w nim przede mną.
No jeszcze przed obsługą sklepu przy
okazji...
- Dawaj. - Zrobiłbym teraz wszystko,
byle nie katowała mnie huśtawką nastrojów.
- Pokaż mi go! - Patrzyła mi twardo w
oczy.
- Teraz?! - Czy ona się upiła?
Mało prawdopodobne, wypiła w końcu
tylko jeden kieliszek wina.
- Teraz i tutaj. - Jej nieustępliwa
mina nie pozostawiała cienia wątpliwości.
- Dlaczego tak nagle?
Może jednak żartuje sobie ze mnie?
- Bo ty mnie widziałeś nagą i z
każdym szczegółem. - Odstawiła kieliszek. - Ja widziałam
zaledwie czubek, a chcę zobaczyć czym mnie rozdziewiczyłeś.
Szczęka znów mi opadła, ale podobała
mi się jej stanowczość i kręciła.
- Dobrze. - Sięgnąłem ku zapięciu
spodni. - Ale nie zabieraj stóp, bo są piękne i chcę ich dotykać
w zamian!
Nic nie odpowiedziała, tylko wychyliła
się jeszcze bardziej. Była ciekawa i widziałem to w zachłannym
spojrzeniu, którego nie odrywała od moich rąk. Rozpiąłem guzik,
a po nim rozporek. Ona zagryzła dolną wargę, pompując tym drobnym
gestem kolejną porcję krwi między moje uda.
- Na pewno tego chcesz? - Droczyłem
się z nią.
Oby teraz nie chciała się wycofać,
nie dopiąłbym spodni w tej chwili.
- Nie wkurwiaj mnie! - warknęła
mrużąc oczy. - Wyciągaj na wierzch, albo sama to
zrobię!No jeszcze kilka takich tekstów i skończę, bez dotykania go nawet...
- Sama chciałaś!
Dźwignąłem się, odłożyłem jej stopy na krzesło i zsunąłem spodnie, a te opadły niżej.
Oczy jej się rozszerzyły, podobnie jak usta i chłonęła widok wyprężonego kutasa, podniecając mnie z każdą sekundą coraz bardziej.
- Mam się już ubrać? - zapytałem cichutko.
- Koszulę też zdejmij – szepnęła patrząc na kutasa. - Masz usiąść goły i masować mi stopy dalej!
Zdjąłem koszulę i usiadłem
posłusznie, kładąc sobie jej stopy na nagich kolanach,
niebezpiecznie blisko sztywnego gorąca.
- Pamiętam, jak bawiłeś się moimi
stopami w gabinecie. - Wyciągnęła nogę i dotknęła paluchem
główki.
Nie powstrzymałem stęknięcia, to było zbyt intensywne.
- Podobało mi się to. - Przesunęła nim kilka centymetrów w dół i wróciła ku żołędzi. - Może pokażesz mi to jeszcze raz?
- Kasiu. - Powstrzymałem jej stopę, unieruchamiając dłonią. - To się może skończyć w jeden tylko sposób.
- Seksem? - Patrzyła mi w oczy i widziałem w nich obawę.
Czyli bała się mnie, bała się penetracji...
- Tak dla ścisłości moja droga - chciałem wymazać z jej oczu strach - to co w tej chwili robimy, to też jest seks.
- Uhm.
Znów patrzyła na niego i drugą stopą przejechała po kutasie.
- Kasiu! - jęknąłem. - Skończy się tym – unieruchomiłem również tą drugą – że spuszczę się na twoje cudownie gładkie stópki. Zaleję je spermą i nie wiem, czy jesteś na to gotowa.
- Nie byłam gotowa na penetrację, ale olałeś to. - Znów nóż w moje serce. - Teraz mówię ci, że chcę zobaczyć jak robisz moimi stopami to, co robiłeś wtedy w gabinecie. Gołe stopy i ty goły.
Mówiła serio, widziałem to.
Widziałem również, że się podnieciła. Nie wiedziałem tylko,
czy moim widokiem, czy władzą nade mną.
Puściłem jej stopy.- Pokaż mi... - Przysunęła stopy bliżej, jeżdżąc teraz palcami wzdłuż. - Pokaż, jak chciałeś to zrobić wtedy!
- Dobrze maleńka. - Otuliłem kutasa, układając go we wgłębieniu śródstopia. - Sama tego chciałaś...
- Pozwoliłam.
Uśmiechnęła się figlarnie i oblizała usta. Diablica...
- Ale najpierw... - mruknąłem.
Ona uniosła brwi, a ja jej stopę i pocałowałem palucha, później drugi palec i kolejne.
Przyglądała się temu zaskoczona, ale
nie cofnęła nogi. Wsunąłem język w zagłębienie między palcami
i wziąłem w usta palec, ssąc go i uciskając śródstopie.
Przyjemność zmrużyła jej oczy i przyśpieszyła oddech.
Lizałem,
ssałem i przygryzałem, ona jęknęła i znów oblizała usta.
Nie chciałem dłużej czekać.
Zacisnąłem jej stopy ta penisie i zacząłem nimi poruszać w dół
i w górę, przyspieszając i czując wrzenie w jądrach. Patrzyła
zafascynowana, roziskrzonymi oczami.- Kasiu... - jęknąłem i zamarłem, zaciskając powieki i palce.
Rozkosz, którą poczułem była jak
eksplozja. Stało się tak, ponieważ mi pozwoliła i chciała tego.
Przytomniałem powoli, oddychając
szybko.
Gdy otworzyłem oczy, napotkałem jej
rozbawione spojrzenie.
Po stopach spływała sperma, między
nimi stał wciąż mój mięknący penis.- No to mnie urządziłaś mała.
- No!
Z każdą częścią jest coraz lepiej, o ile to w ogóle możliwe!
OdpowiedzUsuńCudowności ;D
OdpowiedzUsuńnie mogłam się doczekać-i -malkontentom na pohybel,niezłe wyszło!
OdpowiedzUsuńl_b
Tak, tak, nawet bardzo niezłe :D... na głodzie... :p... uzbrajam się w cierpliwość i proszę, nie rób im już krzywdy, tacy milusińscy są teraz :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńM.G.
Idealnie wspaniała;) podoba mi się bardzo bardzo
OdpowiedzUsuńNoo! Dzień wolnego i mamy spory kawałek razem z powalającą jakością ;) brawo!
OdpowiedzUsuńAle to chyba przez okropnie śmierdzące nogi mojego ojca fetysze stopowe będą mnie zawsze obrzydzały. Uuee. Fu. Ale część bardzo fajna ;)
No i ja dziś wychodzę ze szpitala w końcu to będę też mogła pisać. ;)
Pisz, pisz!
UsuńA stopowe fetysze dotyczą bardziej damskich, zadbanych stóp:D
No tak. Ale zawsze jak czytam o fetyszu stóp to widzę tylko śmierdzące giry mojego ojca z.krzywymi pazurami. Bllleee ;D
UsuńJa tam tego fetyszu nie rozumiem,ale wielu rzeczy nie rozumiem,więc w sumie mała strata...
UsuńJa nie rozumiem fetyszu mojego kolegi. Maski gazowe + seks. To jest dopiero magic jak dla mnie. ;D
Usuńhahaha maski gazowe + seks, ale w sumie dobrze może lepiej że maski niż np, średniowieczna zbroja płytowa :D :D
UsuńJa nie rozumiem tego całego BDSM.Przebieranki,klapsy,wiązanie-owszem,w wersji light,jako konwencja.Ale tak na serio,brutalne podporządkowanie przez złamanie psychiki,deprywacje,itd.to nie moja bajka,więcej-boję sie tego( i uważam,ze jakis paragraf na to powinien być,bo ta iluzja obopólnej zgody...).Ale to takie moje wiejskie poglądy.
Usuńl_b
Ja też nie rozumiem fetyszu stóp, jakoś z niczym przyjemnym mi się nie kojarzą ;_;
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetnie i jak zawsze czuję niedosyt. Czekam na kolejny fragment :)
nikt nie pyta, to może ja:kiedy możemy się spodziewać kolejnej części?
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę, więc może dziś?
UsuńFajnie!
UsuńDla mnie ekstra, nie wiem jak dla państwa.
UsuńM.G.
juhuuu:)
UsuńFetysze są fajne i owszem. BDSM to naprawdę dziwactwa. Najbardziej przeraża mnie chyba taki... hmm.. nie wiem jak to nazwać. Kobieta ma związane piersi jakimś sznurem ściśnięte na maksa i są potwornie małe od tego i makabrycznie sine. Tego to bym chyba w życiu nie dała sobie zrobić albo oblewać się woskiem ze świecy. Czasem ludzka psychika mnie przeraża, więc nie jesteś jedna l_b, jak można przy takich rzeczach osiągać podniecenie. Brrrr...
OdpowiedzUsuńMówisz o bondage.
UsuńJak dla mnie, ciekawe.
Ale oczywiście sprawa gustu :-)
A tu miniporadnik mojego ulubionego geja:
Usuńhttp://www.raygrant.com/mpo30/?cat=17
;-)
l_b