Strona przeniesiona.

Za 5 sekund zostaniesz przekierowany na nową stronę.

Jeśli nie chcesz czekać, kliknij w ten link.

wtorek, 29 kwietnia 2014

"Chaos pod moją pachą"

Nie taki całkiem babski temat...
"Damska torebka jest jak gogle, tylko czas wyszukiwania ma o wiele dłuższy" powiedział ktoś mądry.
"Nie obawiam się kradzieży telefonu w tramwaju. Jak złodziej miałby go znaleźć, skoro sama mam z tym problem?" , to słowa właścicielki worko - torby.
Niestety, to wszystko prawda...

- Kochanie - to mój mąż - masz soczek do fajki?
- Tak - odparłam. - W torebce.

- Świetny żart - to znowu on.

Ilu z Was, Panowie, pytało o miejsce pobytu jakiegoś przedmiotu i gdy okazało się trzeba znaleźć go w torebce, odpuszczaliście?

Ile z Was, Panie, próbowało znaleźć coś w torebce (nie daj Bóg, by był to dzwoniący telefon) i z wściekłością wysypało wszystko na podłogę w celu odszukania przedmiotu?

Ja miałam tak do niedawna, ale...

Producenci damskich torebek nie rozumieją najwyraźniej potrzeb współczesnej kobiety.
Z zewnątrz niby to ładne, w środku ma multum przegródek, ale gdy zaczynasz układać w niej swoją codzienność, składającą się z tysiąca drobiazgów, głupiejesz.
Okazuje się nagle, że nie masz kieszonki na telefon, bo ta zaprojektowana przez producenta założyła, że będziesz miała mniejszy aparat, lub że kupisz telefon, dopasowując go do ich gustownego dodatku.

Pewnego dnia, Policaje zatrzymali mnie do rutynowej kontroli i jak to mają w zwyczaju, poprosili o dokumienta. Powiedziałam, że dobrze i zaczęłam kopać. Pan policjant nauczony zapewne doświadczeniem stał cierpliwie i patrzył na mnie, jak na psa kopiącego dziurę w ziemi.

Kopałam, a z wywieszonego jęzora mi prawie kapała ślina, lecz dokopałam się. Pełna triumfu, przebijającego się przez zwyczajową nerwowość, towarzyszącą kontroli władz mundurowych, podałam okładkę naszpikowaną dowodem, prawkiem, papierkami uregulowanych opłat samochodowych et cetera et cetera...

- To mi nie będzie potrzebne.- Pan władzowy podał mi wyciągnięty spośród dokumentów... tampon (oczywiście nie używany).

Zalałam się rumieńcem, zwinnym ruchem wrzuciłam zatyczkę cipkową w torebkowy odmęt i wtedy właśnie postanowiłam sobie, że zmienię torebkę z eleganckiego worka, na... coś.

Poszukiwania COSIA (nie tego od Hortona!) zaczęłam od babskich sklepów. Niestety, wszystkie damskie nośniki niezbędników (oraz zbędników) były powieleniem mojej poprzedniej wersji.
Wygląd zewnętrzny inny, ale w środku wciąż to samo – zapowiedź torebkowej dżungli...

Trafiłam w końcu do Wojasa i tam, po zmacaniu nastu egzemplarzy, wpadła mi w oko torba. Kształtna, prosta (bo proste formy lubię), skórzana moc materiału i te przegrody! Twarde, pojemne i jakieś takie uporządkowane!
Cena co prawda powalała, ale nie należę do kobiet dopasowujących torebki do dnia tygodnia. Nie przerzucam zawartości codziennie, gdy wejdę w jeden przenośnik, to w nim siedzę i nim swą codzienność przenoszę.
Raz w tygodniu robię za śmieciarkę, wywalając z niej niepotrzebne paragony i tyle w niej zmian.
Szaleństwo rozrzutności podyktowane pragnieniem ładu było uzasadnione.

- Poproszę tą – szepnęłam zachwycona.
- Ale... - Sprzedawczyni wydawała się lekko strapiona. - To jest męska torba.
- Męska?!

Tutaj wkurzyłam się chwilowo, lecz skoro jedynymi, używanym przeze mnie od lat perfiumem, jest  męski właśnie (damskie noszę przy sobie jedynie na wszelki wypadek i dla tego, że z głupoty je kupiłam, ale zazwyczaj komuś się przydają (np. do dezynfekcji)), to czemuż nie miałabym nosić również męskiej torby?!

- Poproszę. - Poprosiłam, nie zważając na wzrok pani, która najwyraźniej widziała podobny wybór w wykonaniu przedstawicielki płci przecudnej po raz pierwszy.
W sumie dziwne. W tak dużej galerii handlowej powinna była naoglądać się już sporo świrów!
Może nowa w pracy?
Niecierpliwe babsko ze mnie, więc jeszcze przed wydrukowaniem paragonu, przełożyłam wszystkie potrzebne akcesoria ze starej torebki, do tej nowej (Poza oczywiście śmieciami, które zostały w starej do dziś. Kiedyś odkryję w nich pewnie pamiątkowe wspomnienia, lub wkurzę się, że jakiegoś potrzebnego do złożenia reklamacji paragonu szukałam wszędzie, a znalazłam go po kilku latach dopiero. W końcu wkurzenie na paragon również jest wspomnieniem!), chowając przechodzony worek do firmowej reklamówki.

Dzięki temu pani kasjerka zobaczyła w owej czynności kobiecą stronę mojej natury i uśmiechnęła się ze zrozumieniem.
Odwzajemniłam oczywiście uśmiech, zawsze to robię!

Przez następne dni podziwiałam ergonomiczność torby i mądre rozmieszczenie przegródek.
Wszystko prosto wykonane, bez zbędnych suwaczków i zdobień. Mocne zaczepy i konkretna regulacja.
To odkrycie tym bardziej cieszyło z drogiego zakupu, ale i smuciło podejściem torebkotwórców, bez wyczucia kobiecych potrzeb.
Damskie torby wyglądają tak, jakbyśmy miały je otworzyć i kopać w nich WŁAŚNIE JAK SUKI!
Nosz kurna!

My potrzebujemy prostoty i funkcjonalności! Za dużo komplikacji naokoło, więc niech chociaż pod prawą
(u leworęcznych pewnie pod lewą) pachą będzie poukładane!
My żądamy torebkowej logiki!

No dobra, Wy żądajcie.
Ja se kupiłam :D.
 
Moja "torebeczka" zawiera multum, plus kilogram.
To i tak bardzo okrojona zawartość, zawierająca w składzie minimalną ilość kosmetycznych precjozów!
Nie wyobrażam sobie natomiast wykluczenia z  jej czeluści takich przedmiotów, jak latarka, corsztok (po polskiemu, to metrówka zdaje się) i mój ukochany scyzoryk "sto w jednym".
Zakup tegoż był sporym wydatkiem, lecz nie ma dnia, bym nie korzystała z tego czerwonego cycusia i pierwszą rzeczą, którą przełożyłabym do kolejnej torebki, byłby mój scyzor (nawet pensetę ma!).
Brakuje mi do zestawu przetrwania jedynie super zapalniczki, ponieważ pożyczyłam ją kiedyś jednemu takiemu i tyle ją widziałam. A latarkę miała w dupce...
 
Kiedyś ta zapalniczka z latarką uratowała mi życie, gdy błądząc i szukając dojazdu do znajomych, zaryłam się autem w błocie. Opcji wyjazdu nie było ani w przód, ani w tył. Ostrożnie wysiadłam, świecąc zapalniczkową latarką i szukając mało grząskiego podszycia. Był późny, listopadowy wieczór, a telefon bez zasięgu. Musiałam znaleźć "pole" i nie zatopić gustownych butów w grzęzawisku. Jechałam w końcu na imprezę!
Dorwałam zasięg, znajomych przez telefon, a ci wyholowali moje auto na haku. Impreza była przednia, kac trwał dwa dni, a zapalniczka stała się moim gadżecikiem do dnia, gdy pożyczyłam ją kumplowi - palaczowi analogów. Latarkę wymieniłam, zapalniczkę zamierzam. Mam gdzieś starą Zippo z czasów smołkowych.
 
Zastanawiałam się zawsze, ile kilogramów dźwigam na prawym (jako praworęczniak) ramieniu i postanowiłam to sprawdzić.
Tak, wiem. To chore, ale żaden z drobiazgów nie nadaje się do odsiania z niezbędnej zawartości.
Powinnam mieś plecak, by nie krzywić i nadwyrężać kręgosłup, ale...
 
No i właśnie szukałam kiedyś gustownego, prostego i kobiecego plecaczka, w którym zmieściłabym zawartość ukochanej, wojasowej torby.
Szukałam na Allegro i robiłam to z linijką, mierząc wszystko, co chcę w nią upchnąć.
W końcu znalazłam.
Odpowiednia wysokość, głębokość i funkcje.
Eko skóra? A co tam! Dam radę.
Nie dałam...
Nie wiem, czy pamiętacie z pierwszej części "Bokserki" epizod, gdy starszy syn zaszedł mnie od tylu (gdy wyciągałam sto siatek z auta, oraz torebkę, wystając poza furkę jedynie odwłokiem) i warknął: "Torebka, albo życie".
To wtedy właśnie rzuciłam się ku niemu z zębami i pięściami i... potargałam ekoskórę.
Dupa, a nie materiał!
Wróciłam znów do ukochanej, męskiej torby.
Dla kobiet robią badziewie po prostu!

Oto wypakowany na maksa przenośnik.

Amerykańscy naukowcy przeprowadzili badania, z których wynika, że z zawartością przeciętnej, damskiej torebki można przetrwać w dżungli pół roku.
Z zawartością mojej można przetrwać o wiele dłużej (wiem, tekst z "Formuły", ale nie wziął się on z nikąd ;-) )





Ja mam względny porządek, ale wyłącznie dzięki męskości mojej torby.
Poniżej Wasze, ewidentnie kobiece torebki.






Oto pierwsza torebka i jej składniki. Wyjątkowo uporządkowana, wskazująca na matkę dojeżdżającą środkami masowego przerzutu.







Oraz reszta torebek i nie czarujmy się, chaos w nich panujący.
Robi on z nas z nas torebkowe ofiary przemysłu galanterii skórzanej i skóropodobnej.
To z tego właśnie powodu, kochani nasi Mężczyźni, robimy z siebie przy Was idiotki, gdy trzeba coś w niej znaleźć, lecz przyznajcie, można zawsze liczyć na niezbędniki, które nosimy pod pachą.

Coś trzeba zmierzyć?
Mam miarkę przy sobie.

Coś uciąć?
No problema!

Przykręcić?
Oświetlić?
Podpalić?
Zapisać, gdy rozmawiacie przez telefon...








Ciąg dalszy...

I żeby nie było, że tylko ja noszę przy sobie tyle kilogramów ratujących niejednokrotnie życie ludzkie niezbędników, zważyłam jeszcze torbę koleżanki z pracy.
Zdjęcie na dole.










Mój apel.

PRODUCENCI TOREB DAMSKICH!
WYMYŚLCIEŻ COŚ ŁADNEGO, A ZARAZEM NA TYLE FUNKCJONALNEGO, BYŚMY PRZESTAŁY ROBIĆ Z SIEBIE SŁODKIE IDIOTKI!
Niech to niezbędne akcesorium ma sztywne przegródki, mocne paski, miarkę, scyzoryk, lusterko w zestawie. Przydałaby się jeszcze bateria słoneczna z wtyczką, byśmy mogły coś podładować.
Może jeszcze antygrawitacyjny mechanizm odciążający nasze ramiona i będziemy szczęśliwe.

Chociaż...
Gdyby jeszcze zmieniała kolory...

MĘŻCZYŹNI NASI UKOCHANI!
Ponieście nam czasem torebkę :-).
 

26 komentarzy:

  1. Czemu wszystkie nosicie ciemne torebki? ;<

    Po części nie zgodzę się. Moja mama akurat ma nieskazitelny porządek w torebce, ale to chyba tylko dlatego, że prócz notesu, portfela i wody nic innego tam nie nosi.
    A co do mojej to ten chaos to wbrew pozorom porządek. No ale niestety znany tylko mi. ;D
    Zawsze wiem gdzie co jest, a jeśli ktoś jest nie uporządkowany to inna sprawa.

    No ale czasem się zdarzy, że coś i mi zaginie, to mam swój system, który szybciej pozwala mi coś odszukać, niż takie przeglądanie. ;D
    Np., szukam zapalniczki. Wkładam łapsko, przechylam torbę jednym bokiem do góry i następuje zwolnienie blokady maszyny losującej. Łapskiem macam i szukam najmniejszego przedmiotu kształtem przypominającego zapalniczkę. Simpli. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Metoda z szukaniem "macaniem" używana jest również przeze mnie, ale raz mnie zgubiła. Otóż mając jeszcze szczury podróżowałam z nimi wszędzie, a że akurat były chore, to zawsze miałam przy sobie strzykawki z lekami i uzbrojone w igły. Kiedy tak czegoś sobie wesoło szukałam, poczułam straszny ból, okazało się, że jakimś cudem osłonka na igłę spadła do czeluści torebki (śmiesznie, bo nigdy później jej nie znalazłam), a igła przebiła mi palec na wylot i to w cale nie na opuszku... Mimo wszystko nadal mam ogromną torbę i burdel niesamowity :) (czasem nawet młotek noszę jak idę na pomiary:)
      A dla osób, które chciałyby się bardziej uporządkować w tym zakresie, to są organizery do torebek, wtedy jak się zmienia torebkę, to wystarczy tylko organizer przenieść :) gorąco polecam

      Usuń
  2. A ja jako mężczyzna Wam zazdroszczę. Czasami muszę wbić się w garnitur i tutaj zaczyna się problem - portfel z dokumentami, klucze do domu, klucze do samochodu, komórka itp i gdzie to mam dać? Wypychać kieszenie od spodni? Marynarka z zasady ma tylko wewnętrzne kieszenie na wysokości klatki piersiowej. Ciekawy jestem, kiedy zbuntuje mi się żona, której podrzucam do torebki takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ilee mamy czeeeeeeekać na takaje albo na historie z Agatą ? niedosyt ehh nie dosyt

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja się uśmiechnęłam na tę uwagę wuedukowanego stylistycznie sprzedawcy "ale to męska torba". Kiedyś zachciało mi się takiego małego dywanika, z widoczkiem. Przerzuciłam co na sklepie było, znalazłam co mi się spodobało popędziłam ze zdobyczą do kasy i usłyszałam zapodane tonem wszechwiedzącego (przyjęłam też mężnie pełne politowania nad moją zaściankowością spojrzenie): "ale to jest dywanik na ścianę". Oczywiście smok drzemiący w mojej łagodnej duszy się przebudził, otworzył jedno oko i... syknął zjadliwie, z lukrowanym, złośliwym uśmieszkiem: "A u mnie będzie leżał na podłodze. Jakiś problem?"...
    Nadgorliwi sprzedawcy, co im się wydaje, że wszystko wiedzą lepiej i piorunujący pełnym pogardy, wręcz wstrętu spojrzeniem nieschematyczny wybór klienta... dostaję piany na takich.

    Torebkę mam jedną, w której mam wszystko, a'la wór, kwiecista taka, bo materiałowa, prawa jazdy pokazywać nikomu nie muszę, bo nie mam. Ale raz mi się zdarzyło wydobyć z czeluści wkładeczkę domajtkową zamiast chusteczki higienicznej... w kościele na mszy :D W poszukiwaniach najczęściej stosuję metodę Mari, albo dźwiękową, potrząsam i nasłuchuję co i gdzie brzęczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy dodasz jakies opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Miko, przekonałaś mnie, że moje nielubietorebek jest normalne :D Szlag by mnie chyba trafił jakbym miała coś w takich torebkach znaleźć. Trafia mnie jak mam w torebce mojej mamy pogrzebać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz,że ja jako(były;-))*praworęczniak noszę torebkę na lewym ramieniu lub po lewą pachą,a nawet na lewym biodrze?Po prostu łatwiej mi sięgnąć prawą ręką .W torebce mam minimum-portfel(kolorowy,żeby było łatwiej znaleźć),chusteczki,krople do oczu ,korki dowcipne,długopis.Za to samochód drugim domem...Nie pożyczam,nie daję do umycia,bo wstyd.Kalosze,zestaw na basen,zestaw na fitness,żarcie dla kota,zapasowe szpilki(albo inne obuwie),zapasowe rajstopy,pończochy(i inna bielizna),szczoteczka i pasta do zębów,tabletki przeciwbólowe,koc,poduszka,saperka,nóż ,kubek termiczny ,papier toaletowy i ręczniki pap.woda w butelce ,cukier z kawiarni...Nielegalne zakupy ze szmateksu...

    *tytuł takiej książki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA i jeszcze te cholerne chusteczki dla niemowląt w każdej kieszeni drzwi.I Tic-Taki.

      Usuń
  8. U mnie to tak. Mam mala a ma zmiescic tyle co w kieszeniach czyli dokumenty dowod do auta klucze dom i samochod 2 tampony portfel chusteczki do nosa i scyzoryk i koniec reszta jest zbedna wazy malo i duzo nie musze targac

    OdpowiedzUsuń
  9. A tam wszystko potrzebne. ;D
    Tak jak zaczełyście wymieniać przypomniała mi się pewna sytuacja. ;)
    Jakiś rok temu odwiedziłam kuzynkę i siedziałam z jej Mama i córką w altanie. I czegoś potrzebowałam z torby i zaczęłam grzebać. Ciocia zrobiła wielkie oczy, co ja tam mam, że aż taka wypchana i zaczęłam wyciągać i jej pokazywać. Wtedy naprawdę miałam tak masakrycznie dużo, jak chyba jeszcze nigdy. ;D Na stół wywalałam po kolei tampony chusteczki wkładki, kosmetyczkę, nożyczki, nóż, łyżeczkę, kubek, trochę chleba, kilka torebek herbaty, słodycze druty, wstążki, jakieś nitki, chustkę, kawałek gąbki florystycznej, rękawiczki lateksowe. Kuzynka śmiała się a ciotka robiła co raz większe oczy i w końcu powiedziałam, że najlepsze zostawiłam na koniec. Wyjęłam dwa świeczniki, jeden mały plastikowy taki kupiony i jeden druciany zrobiony przeze mnie po czym jakby niby nic wsadzilam w nie świeczki. ;D Ciocia nie miała żadnych pytań ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Po co tyle tego nosić :)? Scyzoryk, latarka, telefon i jesteś gotowa na każdą przygodę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bedzie w koncu jakis normalny post? Cz tylko ciagle jakies ch*jemuje i zale matki polki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Anonimowy, jesteś na prywatnym blogu Miki. Skoro to jest prywatny blog, to może ona pisać co chce, i kiedy chce. Przydałoby się trochę więcej kultury, czyż nie?

      Wrocman

      Usuń
  12. A co to normalny post?
    Tylko seks seks seks?

    OdpowiedzUsuń
  13. Drogi Anonimowy, który nie może się doczekać "normalnych postów":

    jakbś nie zauważył, jesteś na prywatnym blogu Miki Kamaki. Jako właścielka tej przestrzeni sieci ma prawo umieszczać to, się jej żywnie podoba - jeśli nie możesz się doczekać "normalnych" treści, to poszukaj ich sobie na necie, a Mikę zostaw w spokoju.

    Życzę więcej ogranięcia i ogłady na przyszłość.

    Pozdrawiam, GreatLover.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grejku :D
      Normalnie poczułam się damowato ;-)

      Usuń
  14. Gdzieś kiedyś w tracie szwendania się po sieci wpadło w mi w oko kilka porad dla blogujących... Jedna mi utkwiła w pamięci: na swoim blogu pisz, co chcesz, jak chcesz i kiedy chcesz... Tak trzymaj Mika, jestem za... :)
    Na swoim blogu jesteś pozostali to goście i jak goście winni się zachowywać, czyli minimum kultury i taktu.
    Też pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja rowniez zaliczam sie do grona teskniacych za Takajeczka... Nie mniej jednak z rownie duza checia czytam o Twoich prywatnych problemach ( za ziola niezmiernie dziekuje, pierwszwgo dnia rzygalam po nich jak kot, teraz jest juz lepiej, chce mi sie rzygac na widok jedzenia ale czekam na upragnione, brak checci na slodycze i tylko na nie ; > ). Jednak zrozum nas, Twoich czytelnikow! To co napiszesz w swoim imieniu miesci sie w jednym poscie i nie ma yego c.d.n., przez ktre zzera nas ciekawosc od srodka, ktora.pyta: a co bedzie w tych dwoch ostatnich.tekstach, no co? ;(
    Sciskam.mocno,
    po raz pierwszy ujawniajaca sie fanka - Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ kurna ujawniajcie się, bo ja chcę Was czytać, jak Wy mnie! Wasze komentarze mówią mi, czy idę w dobrym, czy w złym kierunku! Piszcie, bo ja czytam! Jak i Wy...

    OdpowiedzUsuń
  17. w tym momencie,Mika, idziesz naprawdę w złym... rozumiem, że to Ty tu rzadzisz, ale bez czytelników nie będziesz miała komu rządzić więc powinnaś szanować nas tak jak my Ciebie. Fajnie czasem przeczytać coś o zyciu Twoim okiem, jesli masz potrzebę uzewnetrzniac się to ok, tylko niech ten blog bedzie też tym dla czego tu wchodzimy a nie tylko Twoim pamiętnikiem. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  18. Eh...Wystarczy, że parę dni nie ma opowiadania i już zaczynają się jęki, stęki i narzekania. Ludzie! To naprawdę nie jest jedyna strona w internecie o tej tematyce, czujecie ''głód'' czytana to znajdźcie sobie inne strony i czytajcie. Poczekajcie trochę, przecież nie ma obowiązku dodawania tekstów co 1-2 dni. Mika ma też jakieś swoje prywatne życie, a nie tylko ciągłe pisanie opowiadań.

    Pozdrawiam, Wrocman.

    OdpowiedzUsuń
  19. pierdy, pierdy !

    OdpowiedzUsuń
  20. http://gryfnie.com/kultura/co-mo-baba-w-taszy/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam na www.mikakamaka.pl (kontynuacja tego bloga)
Tutaj dodawanie komentarzy jest wyłączone.
Tam nie :D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.