
- Mirusiu. - Zagadnęłam ją z samego rana. - Wygodnie mi się tutaj mieszka, ale muszę mieć zameldowanie poza mieszkaniem rodziców i poszukać jakiegoś lokum dla siebie i Kacperka.
- Chcesz się wyprowadzić? - Mirze
wyraźnie nie podobał się ten pomysł.
Dotychczasowy układ był idealnym
rozwiązaniem.
Ja pracowałam, ona zajmowała się maluchem po
szkole.
Byłam o niego spokojna, a Mirze opieka sprawiała przyjemność.
Byłam o niego spokojna, a Mirze opieka sprawiała przyjemność.
- Muszę, żeby wystąpić o opiekę
nad Kacprem – wyjaśniłam. - Bez tego nie przyznają mi praw.
- Porozmawiaj z Adamem. - Twarz jej się
rozjaśniła. - Może zamelduje was, jak przed laty mnie.
- My tutaj? - Musiałam mieć głupawą
minę, gdyż uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Uprzedzę go o tej rozmowie –
dodała. - A teraz do pracy.
- Panie Adamie – zaczęłam
wieczorem, starając się wyczuć jego nastrój. - Mira zapewne
uprzedzała, o co chcę poprosić i...
- Zgoda – przerwał mi. - Musisz się
jednak przeprowadzić tutaj, do domu.
- Tutaj?! - Rozbawiłam go, musiałam
znów wyglądać na baraniątko.
- Chcesz prawa do małego, tak?
- Tak... - Nadal nie rozumiałam.
- Więc licz się z tym, że przyjdą
sprawdzać, jak żyjesz i mieszkanie nad garażem nie jest zbytnio
przekonywujące.
- Rozumiem. - Prawie rozumiałam, choć
szok blokował mi skutecznie procesy myślowe. - Dziękuję.
- Proszę...
***
Kusiła mnie ta siksa i wokół niej
kręciły się myśli.
Była cicha i pracowita, nie narzekała
i często się uśmiechała.
Złapałem się na tym, że w niedzielę
nie mogłem się doczekać, gdy przyjdzie posprzątać w kuchni.
Wiedziałem, że przyjdzie do mnie również ze sprawą. Los sam
wpychał mi ją w ręce.
Przyszła i zaczęła od „panie
Adamie”.
A gdyby tak powiedziała: „Co mogę
dla pana zrobić, panie Adamie?”
Ja na to: „Rozbierz się i umyj na
kolanach podłogę”.
Później wziąłbym ją od tyłu...
Rany! Muszę przestać, bo za chwilę
będę tarł wzwodem o spód blatu kuchennego. Na wszelki wypadek,
przysunąłem się bliżej stołu.
Czekałem tylko aż skończy, by
się zgodzić i wdrożyć zmiany w umiejscowieniu jej osóbki w domu.
- Mira pokaże ci część mieszkalną
dla was i jeśli nie macie zbyt wiele do przenoszenia, możecie
przeprowadzić się dziś – powiedziałem obojętnie mając
nadzieję, że jej ciekawość zwycięży.
Tak się ku mojej uciesze stało.
Zapowiadał się uroczy wieczór.
Dom zbudowany w kwadracie, z patio w
jego wnętrzu. Zakątek dawał prywatną przestrzeń, ale miał jeden
szkopuł, który teraz stał się zaletą.
Jej mieszkaniem miała być część na
parterze, a jego łazienka miała okno dachowe, w które mogłem
zaglądać z mojego pokoju. Miałem widok na prysznic.
Co pięć minut sprawdzałem, czy
przeniosła się już i gdy okienko rozjaśniło się światłem
lampy, poczułem podekscytowanie. Jak szczeniak się czułem,
podglądacz zza firanki.
Z laptopem na szerokim parapecie,
przelatywałem w roztargnieniu ulubione miejsca w internecie do
momentu, gdy rozbłysnęło światło w łazience i w oknie mignęła
mi jej postać.
Zamknąłem laptop, by blask ekranu nie
przyciągnął jej wzroku.
Chciałem widzieć więcej, lepiej.
Lornetka!
Jak wariat pobiegłem na dół i jak na
wariata, patrzyła na mnie Mira.
Po chwili byłem z powrotem w pokoju, z małą lornetką w kieszeni.
Dobra maleńka, jestem gotowy...
Czekałem i pociłem się z nerwów.
Zdjęła koszulkę i spodnie, wciąż
odwrócona do okna tyłem. Widziałem zapięcie białego stanika i
kropki na majtkach nawet. Prosta, dziewczęca bielizna na kobiecych
krągłościach skierowała moją krew w dół ciała.
Młoda
rozpięła stanik, zdjęła dół bielizny i rozpuściła włosy.
Czemu ta idiotka tak maskuje wdzięki?
I to jakie wdzięki!
Pochyliła się, sięgając do pokrętła
wody, a ja prawie wszedłem wzrokiem lornetki, między jej pośladki.
Oderwałem się na chwilę od smacznych widoków, uwolniłem ze
spodni, odsyłając je kopniakiem i wróciłem do podglądactwa.
Stała z uniesioną twarzą, pozwalając
wodzie pieścić ciało. Sięgnęła po szampon i nalała porcję
płynu na dłoń, którą uniosła ku twarzy i powąchała,
przymykając oczy. Czy taki sam wyraz twarzy miałaby wąchając
mojego penisa?
Mydliła włosy, dzięki czemu mogłem
podziwiać kołyszące się piersi i ich małe sutki.
Nie wytrzymam dłużej! Chwyciłem w
dłoń kutasa i powolnymi ruchami masowałem go.
Robiłem coś, o czym
już prawie zapomniałem. Waliłem sobie konia, sunąc wzmocnionym
soczewkami wzrokiem niżej. Czarne włoski między jej nogami i
pierwszy skurcz w jądrach. Nie chciałem kończyć, mogę tak całą
noc. Rozprowadzała pianę z włosów, myjąc nią piersi i brzuch.
Sięgnęła dłonią do tyłu, a ja chciałem stać się tą dłonią
nurkującą między pośladkami. Nabrała porcję płynu na palce i
zaczęła mydlić włoski na cipce i głębiej między udami. Robiła
to powoli i cholernie zmysłowo. Ja byłem na skraju.
Zakręciła wodę i wyciskała włosy.
Nie uciekaj mi teraz z zasięgu wzroku
- warknąłem przez zaciśnięte zęby. - Daj mi jeszcze chwilę.
Sięgnęła po ręcznik i wycierała
ciało, piersi się kołysały, moja dłoń na kutasie przyspieszała.
W jądrach mi wrzało, ona wycierała
plecy i pośladki, by sięgnąć puszystym materiałem między nogi i
wtedy z jękiem eksplodowałem, tryskając na ścianę i podłogę,
zaciskając palce na lornetce.
Jeszcze kilka leniwych ruchów moich
palców, ona założyła podkoszulkę i majtki, światło w łazience
zgasło.
Nie wiedziałem co mnie naszło, ale
podobało mi się to.
Leżałem w łóżku czekając na sen,
na szafce obok stała szklaneczka z whiskey, w której lód roztopił
się już dawno.
A co, gdybym sobie ją na jakiś czas
przygruchał i poużywał?
Czemu nie? Ładna, samotna i skorzysta
na tym.
Oliwia, Oliwią, ale czegoś mi w niej
brakowało. Bardzo atrakcyjna i zadbana, w rozmowie ciekawa, ale nie
poruszała tej części mojego mózgu, do którego miała dojście
młoda.
Mózgu?
A kogo to...
***
Rozwój wypadków zaskakiwał mnie
bezustannie w ostatnich dniach, a dzisiejsza propozycja Adama była
szczytem wszystkiego.
Po mszy kościelnej, przed którą
wyściskałam braci, jakbym nie widziała ich miesiące, a nie pięć
dni, poszliśmy na lody i po raz pierwszy siedzieliśmy w kawiarni, jak
pełnoprawni obywatele.
Ja opowiadałam, jak mieszkam i o samej
pracy. Arek i Tomek słuchali, wcinając ogromną porcję lodów z
bitą śmietaną i cieszyli się wraz ze mną. Dałam im sto złotych,
których nie chcieli przyjąć ale ulegli, gdy zagroziłam, że
następnym razem nie pójdą do kawiarni. Wiedziałam, że wydadzą je
mądrze.
Oni opowiadali o szkole, omijając temat domu. Wyciągnęłam
wreszcie od nich prawdę.
Ojciec chlał jak zwykle, traktując
mieszkanie, jak hotel. Matka w ciągu tygodnia była w mieszkaniu
tylko raz, by spakować większość rzeczy i się wynieść.
- Słuchajcie chłopaki - zwróciłam
się do nich. - Oszczędzamy, jak tylko się da i wkrótce wystąpię
o prawa do opieki nad wami wszystkimi.
Patrzyli we mnie, jak w obrazek.
Nadzieja, która zapłonęła w ich oczach, mogłaby ogrzać pół
miasta.
- Nauczę się gotować i wtedy dostanę
podwyżkę – powtórzyłam to, o czym kilka dni wcześniej
rozmawiałam z Mirą. - Znajdziemy jakieś mieszkanko i olejemy
tych...
Cisnęło mi się na usta słowo
„skurwiele”, ale nie chciałam bluzgać przy Kacperku.
- Jeszcze trochę cierpliwości!
Złapaliśmy się za ręce i jak cztery
sieroty siedzieliśmy, a lody topniały.
Pożegnanie było równie gorące, co
powitanie.
Wieczorna rozmowa z Adamem... Panem
Adamem, poprawiłam się w myślach, poluzowała mi zawiasy w szczęce
permanentnie, gdy na wieść o nowym lokum ta opadła, wietrząc
jamę ustną.
Nie było to ostatnie wietrzenie.
Kolejne miało miejsce w mieszkaniu, do którego się przenieśliśmy.
Dwa pokoje z łazienką i garderobą, plus ubikacja. Tylko kuchni nie
było, ale o to dopytam jutro Mirę.
Nie będę przecież zawracała głowy
pierdołami Adamowi. Panu Adamowi...
Po ułożeniu Kacperka w łóżku i
ulegnięciu jego prośbom, dotyczącym telewizji i bajek na dobranoc,
poszłam zmyć z siebie dzień.
Zaczynałam dostrzegać ciekawego i
ciepłego człowieka w swoim chlebodawcy. Adam był przystojny, jak
na faceta o tyle ode mnie starszego, a włosy gdzieniegdzie
przypruszone siwizną dodawały mu elegancji.
Czyszcząc wczoraj
szafki kuchenne widziałam jak pływa, a silne ramiona młócą
wodę, zagarniając ją.
Gdy wychodził z basenu i zawisł na chwilę
na brzegu, podciągając się na płytkach, zamarłam ze szmatką pod
wpływem dziwnego uczucia.
Nigdy nie oglądałam się za
chłopakami, nie miałam na to czasu, będąc matką zastępczą braci
i teraz widząc dorosłego, dojrzałego mężczyznę, poczułam w
sobie kobietę. Ta kobieta była ciekawa męskiego ciała i
przyglądała się również.
Teraz, mydląc ciało i wspominając
półnagość Adama, czułam gorąc w brzuchu i na policzkach.
Musiałam dotknąć się między nogami
i zaskoczyła mnie przyjemność, o której słyszałam dotąd od
koleżanek.
One uprawiały już seks, zabawy własnym ciałem mając dawno za sobą. Ja nie miałam dotąd warunków.
Samo dotykanie
włosków na wzgórku było przyjemne, lecz gdy palce zawędrowały
głębiej, jęknęłam i przerwałam. A co jeśli Kacperek wejdzie?
Wytarłam się, przebrałam w starą
koszulkę i poszłam do małego.
Muszę o tym wszystkim pomyśleć przed
snem...
No wiesz co? a niech Cię gęś kopnie, że tak mało :p
OdpowiedzUsuńNo Wiesz co?
UsuńA ja mnie kopnie w rękę i uszkodzi palce, to przerwy będą dwa razy dłuższe i teksty krótsze :D
Nie nie nie nie! Co chwila sprawdzam, czy dodałaś kolejną część. Tak wciągających opowiadań jak Twoich nie czytałam wcześniej. Świetne!
UsuńMika ja dostałam tą gęsią, jak ostatnio podesłałam kawałek do korekty :p uznałam wtedy, że na przyspieszenie pracy to musiałoby mnie coś większego kopnąć i to najlepiej w internet :D, bo wtedy bym się wzięła do roboty zamiast koczować u Ciebie :D. Ale już uciekam a Ty pisz i uważaj na ręce ;)
UsuńWięcej, to opowiadanie jest świetne ! czuję się jakby lekko uzależniony
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie :) Obok Doll moje ulubione :) Cieszę się że wreszcie di Ciebie trafiłamz Pokątnych :)
OdpowiedzUsuńTeż ,oprócz Doll?
UsuńHuhuhu robi się meeeega gorąco ;3
OdpowiedzUsuńMari chcieć dużo więcej! ;D
Py.Sy. Czasem myli Ci się forma. Czasem jako Adam piszesz pomyślałam. Tak tylko zwracam uwagę. Ale to pewnie dlatego, że za szybko piszesz, bo za dużo wyglodniałych sepów krąży po tym blogu. ;D
Dziękuję za zwrócenie uwagi.
UsuńFaktycznie, to przez tempo, ale i przez korbę, jakiej dostaję przy pisaniu i planowaniu różnych z blogiem związanych spraw ;-)
Poprawię przy śniadaniu, bo dziś padam na fesa, a jeszcze bym coś chciała dopisać do kolejnej części.
I proszę mi się tu od sępów nie wyzywać!
UsuńCzy tam sepów :D
hihihi
kiedy będzie nastepna część?:D
OdpowiedzUsuńja też bardzo czekam! :) Anka
OdpowiedzUsuńJasne, że dziś :D
OdpowiedzUsuńdzięki:) micha mi sie cieszy od razu :)
Usuń