- Zacznijmy od wyjaśnienia ci tematu twojego tutaj pobytu.
– Głos za plecami wystraszył mnie.
Zamyśliłam się, przez co nie usłyszałam, że wróciła do
kuchni.
- Powiem ci co i jak, a ty zdecydujesz, czy to ci
odpowiada, czy chcesz w ten sposób zarabiać na życie. – Usiadła naprzeciw mnie,
splatając palce obu dłoni z sobą.
- Zamieniam się w słuch – odparłam.
- Zamieniam się w słuch – odparłam.
- Jesteśmy agencją towarzyską. – Mówiąc, obserwowała
uważnie moje reakcje. – Nie ma w tej chwili dziewczyn, nie mieszkają ze mną. Ty
możesz.
- Co dokładnie robicie? – Dopiero gdy zadałam to pytanie,
dotarło do mnie jak naiwnie zabrzmiało.
- Seks. – Padła krótka odpowiedź.
- Uprawiałaś już seks?! – Zaniepokoiłam ją najwyraźniej
ostatnim stwierdzeniem.
- Tak. – Dałam jej chwilę, by poobserwować grę uczuć
przepływających przez twarz. – Z tobą w rzece.
- Och aniele. – Westchnęła z ulgą. – Uwierz, to nie był
prawdziwy seks i chętnie pokazałabym ci teraz, jak to wygląda maleńka.
Znów jej pociemniały oczy. Oblizała usta, wbijając wzrok
w moje. Zrobiło mi się gorąco.
- Dlaczego tego nie zrobisz? – Głos mi zachrypł z
powracającego podniecenia.
- Najpierw powiedz, co sądzisz o takiej pracy? – Patrzyła
mi teraz w oczy. – Seks za pieniądze, duże pieniądze.
- Myślę, że mogę spróbować. – Odrzekłam. – Jeśli mam
zostać w mieście, muszę pomóc rodzicom finansowo.
- Dobrze. – Widziałam, że naprawdę się ucieszyła. –
Zaczniemy od jutra. Lekarz, kosmetyczka i poznam cię z dziewczynami.
Tak naprawdę cieszyłam się, że zamieszkam z nią. Nie
powiem, by moja decyzja o byciu dziewczyną za pieniądze była przemyślana. Nie
chciałam po prostu wracać na wieś do tego, co było wcześniej.
Miałam również nadzieję, że to Alabama będzie moją
pierwszą… No właśnie, kim?
- Idź spać, bo jutro rano wcześnie wstajesz i zaczynamy.
– Uśmiechnęła się, podała mi z szuflady widelec i wyszła z kuchni.
Czy ja dobrze robię godząc się na coś takiego?
Jakie mam inne wyjście?
Idę na łatwiznę?
Czy to będzie łatwe?
No i nie odpowiedziała na moje pytanie!
Zadzwoniłam do rodziców, by wiedzieli, że jestem na
miejscu. Ufali swojej mądrej córeczce, nie podejrzewając prawdy.
Długo przewracałam się w łóżku. Byłam wciąż podniecona i
nie mogłam przestać myśleć o zawartości majtek Alabamy! Cholera, czy ja fiksuję?!
Czy wszystkie kobiety tak mają?
Koleżanki w wiosce unikały przy mnie tematu seksu,
krępowałam je najwidoczniej. To, co opowiadali koledzy brata było prymitywne i
nigdy o uczuciach. Więcej dowiedziałam się z książek, zazwyczaj romansideł, ale
w domu rodzinnym nigdy nie widziałam, by rodzice całowali się, czy chociaż
przytulali.
Podniecenie? Tego też nie poczułam przy nikim, dopiero teraz. To
było, jakbym się budziła ze snu i podobało mi się.
Leżałam goła w pościeli. Moja domowa pidżama nie pasowała
tutaj, była zbyt konserwatywna.
I te kwieciste wzorki…
Leżałam i dotykałam ciała tak, jak robiła to wcześniej
ona. Szczypałam piersi myśląc o jej ustach na swoich sutkach. Gładziłam szyję,
jak jej usta wcześniej. Ssałam palce, wyobrażając sobie jej język podczas
pocałunku. Dotykałam się między udami, przypominając sobie ocierającego się
przez materiał penisa. Właśnie odkrywałam masturbację i czułam zakazany smak
rozkoszy, zbliżający się z każdym muśnięciem palców. Zabawa ciałem trwała
krótko i zacisnęła mi gwałtownie powieki, wyginając ciało. Jęknęłam i opadłam
na poduszkę. Teraz mogłam usnąć.
Gdy się obudziłam, pierwszym co zobaczyłam była Alabama.
Siedziała w fotelu obok łóżka i patrzyła na mnie.
- Dzień dobry. – Tarłam zaspane oczy.
Mój gest rozbawił ją najwyraźniej, a może wygląd?
Musiałam być rozczochrana, tym bardziej, że przyczyniłam się do tego
samogwałtem. Takie słowo na określenie zabaw w nocy kiedyś poznałam i pamiętam,
że śmiałam się z niego, wkurzając przy okazji bibliotekarkę.
- Dobrze się spało? – Intensywne spojrzenie zielonych
oczu pieściło moją skórę.
Ciekawe, czy domyśla się, co robiłam przed snem.
- Śniłaś mi się – odparłam. – Powinno się zapamiętać
pierwszy sen w nowym miejscu, prawda?
Wyglądała elegancko mimo dżinsów i lekkiego swetra.
- Dobrze słodziaku. – Wstała z fotela. – Prysznic,
śniadanie i w drogę. Trzeba nad tobą trochę popracować. Czekam na dole.
Umyta, stałam owinięta ręcznikiem i zastanawiałam się, co
mam ubrać. Nie wiedziałam dokąd jedziemy, zapomniałam o to spytać. Założyłam
dżinsy, białą bluzę i sportowe buty, wyglądałam neutralnie. Włosy zebrałam w
kucyk i zeszłam na dół.
- Ile masz lat? – Zapytała, patrząc jak jem.
- Dwadzieścia jeden. – Odparłam między kęsami.
- Dlaczego nie poszłaś na studia? – pytywała dalej. – Nie
jesteś przecież głupia.
- Nie jestem ani trochę głupia! – Wkurzyło mnie jej
stwierdzenie. – Wręcz przeciwnie. Nie było nas po prostu stać na mój wyjazd i
utratę siły roboczej w gospodarstwie. Uczyłam się sama, najlepiej jak
potrafiłam!
- Czyli? – Moja odpowiedź była najwyraźniej mało
wyczerpująca dla niej. – Czego się nauczyłaś sama?
- Języków na przykład – odparłam. – To od czego
zaczniemy? – Chciałam zmienić temat, poza tym paliła mnie ciekawość.
- Chodź. – Uśmiechnęła się tajemniczo i ruszyła do drzwi,
zgarniając po drodze torebkę.
Zaparkowałyśmy przed centrum medycznym.
Alabama musiała być tutaj częstą bywalczynią, gdyż
panienka w recepcji przywitała ją po imieniu i nader serdecznie. Zdziwiłam się
uczuciu zazdrości, które zapiekło mnie w gardle i zmrużyło oczy.
Szłam za Alabamą szerokim, jasnym korytarzem, obserwując
kołyszące się biodra i próbując powtórzyć jej taneczny chód. Nie szło mi za
dobrze. Cholera mać!
Zatrzymała się przed drzwiami z tabliczką „Ginekolog-
położnik. Martyna Jakaśtam”.
Boże! Nie byłam nigdy u ginekologa!
Bałam się.
Lekarka okazała się miłą i drobną osóbką. Starsza pani ze
zrozumieniem przyjęła moje poddenerwowanie i z cierpliwością, jakie okazuje się
dziecku tłumaczyła, co będzie robić z moim ciałem i w jakim celu.
Badanie nie było nieprzyjemne. Zaciekawiła mnie natomiast
reakcja Alabamy. Patrzyła na czynności wykonywane przez lekarkę, gdy leżałam z
udami na podpórkach niby obojętnie, ale jej rozszerzone źrenice i przyspieszony
oddech świadczyły o podnieceniu.
Skąd ja to wiedziałam? Nie wiem, ale
rozchylone usta Alabamy i dłoń, która powędrowała w kierunku krocza poprawiając
męską część jej ciała, potwierdzały moje domysły. Nie chciałam się podniecać,
gdy lekarka badała mnie palcami, ale sposób, w jaki Alabama oblizała wargi
obudził podniecenie.
Cholera! Czy ja jestem nadpobudliwa?
W dupie to mam!
- Wszystko w porządku, jesteś zdrowa. – Oznajmiła
lekarka, zdejmując gumowe rękawiczki. – Błona dziewicza na szczęście półksiężycowata.
Nie będzie zbytnio bolało.
Wiedziałam o czym mówi, ale nie interesowało mnie to
teraz. Zapatrzyłam się w Alabamę i jej wybrzuszone spodnie. Podniecałam ją ja,
czy to badanie? Siedziała na krześle za plecami lekarki i patrzyła tak
intensywnie, że zapragnęłam, by lekarka zniknęła, a Ala rozebrała się i
podeszła do mnie.
- Możesz się ubrać. – Stwierdziła lekarka, nie zdziwiona
najwyraźniej moim przyspieszonym oddechem.
Myślała pewnie, że to ze zdenerwowania.
Gdy schodziłam z fotela, Alabama zamknęła oczy i tak
trwała w bezruchu.
Doktor Martyna pochyliła się nad biurkiem wypisując
recepty i te podała Alabamie.
Wyszłyśmy z gabinetu i w drodze do auta, a także w aucie
milczałyśmy. Ja analizowałam jej reakcje.
O czym ona myślała, nie wiem.
Wizyta u kosmetyczki była o wiele gorszym przeżyciem.
Przemiła kobieta, z sadystycznym zapałem zaparła się na wszystkie włosy na moim
ciele, dając na szczęście spokój tym na głowie. Woskowała i wyrywała każdy, nie
omijając najdelikatniejszych sfer ciała. Nie miałam pojęcia, że ten zabieg może
być tak bolesny! Jedynym „depilatorem” dotąd była maszynka do golenia. Skóra po
wyrwaniu z niej włosów była obolała, zaczerwieniona, a w niektórych miejscach
pokrywała się drobnymi kropelkami krwi.
Ponoć z każdym kolejnym zabiegiem ból
ma być mniejszy. Oby!
Wizyta u fryzjera była odświeżającym przeżyciem. Podobnie
kupowanie odzieży.
Zakupy w sklepie bieliźniarskim rozgrzały mnie natomiast
do czerwoności. Alabama, z udawaną obojętnością, poprawiała każdy skrawek
koronki, który przymierzałam. Robiła to tak delikatnie, że po pół godzinie
byłam na skraju orgazmu. Naciągała koronkę na moich piersiach i układała
paseczek stringów, dokładnie między pośladkami sprawdzając, czy nie wżyna się
pomiędzy wargi sromowe. Muskała moje łono tyle razy, że uda zaczęły mi drżeć,
ale ani razu nie spojrzała mi w oczy. Doskonale wiedziała do jakiego stanu mnie
doprowadziła.
W drodze powrotnej, siedziałam obok niej i myślałam tylko
o tym, by rzucić się na nią i poznać smak spełnienia.
Nie rozmawiałyśmy. Ona
ukryła się pod okularami przeciwsłonecznymi. Ja zamknęłam oczy, starając się
odegnać myśli o tym, co mogłybyśmy robić.
- Weź prysznic proszę i zmyj z siebie te wszystkie
kosmetyki. – Poleciła, gdy parkowałyśmy pod domem. – Zajrzę do ciebie.
To były jedyne słowa, wypowiedziane zimnym tonem.
Czy zrobiłam coś źle?
Umyłam ciało z nadmiaru olejków, żeli i innych pierdół,
których moja skóra nie miała dotąd nieprzyjemności poznać w takiej ilości i
zaczęłam przymierzać bieliznę. Fascynowało mnie piękno tych delikatnych
skrawków materiału, nadających mojemu ciału formę i seksapil.
- Wyglądasz zjawiskowo. - Usłyszałam jej szept.
Znów nie zauważyłam, kiedy weszła
do pokoju.
- Nasmaruję cię kremem łagodzącym podrażnienie. –
Pokazała słoiczek specyfiku trzymanego w dłoni. – To złagodzi zaczerwienienia.
Połóż się na łóżku.
Zrobiłam, jak kazała.
- Zdejmij bieliznę – powiedziała cicho.
Leżałam na gładkiej pościeli ze ściśniętymi udami, między
którymi rozpalał się już płomień, na samą myśl o dotyku jej dłoni.
Usiadła na łóżku obok mnie, a materac ugiął się pod jej
ciężarem. Odkręciła pojemnik z kremem i nabrała krem na palce. Rozsmarowywała
go między dłońmi, nie odrywając wzroku od mojego ciała. Przyłożyła ciepłe palce
do łydki i zaczęła wsmarowywać krem w skórę. Po chwili rozsmarowywała go obiema
dłońmi, sunąc w górę. Odruchowo rozsunęłam uda. Usłyszałam, jak głośno wciąga
powietrze. Jej palce powoli poznawały centymetry mojego ciała, a ja zaciskając
powieki marzyłam, by były jeszcze kilkanaście centymetrów wyżej. Gdy musnęła
mnie delikatnie miedzy nogami, jęknęłam i zacisnęłam dłonie na kołdrze. Znów
jej palec zabłądził między moje wargi i tym razem jęknęłam głośniej, gardłowo.
Wsmarowywała krem, omijając najczulsze miejsce, doprowadzając mnie tym do
szału.
Nie wytrzymałam tej dawki bodźców. Usiadłam i
przyciągnęłam jej twarz do swojej. Nie opierała się, czekała na to.
Usta
zaborczo wpiły się w moje, dłonie uciskały ciało sprawiając rozkoszny ból.
Hamulce we mnie nie działały już.
Usta całowały, dłonie zdzierały z niej
ubranie. Byłyśmy coraz bliżej, coraz mniej warstw odgradzało skórę od skóry.
Pomogła mi, zrzucając w pośpiechu spodnie. Stanik jej roztargałam, nie
potrafiąc drżącymi dłońmi rozpiąć haftek.
Majtek nie miała.
Przede mną klęczała najpiękniejsza kobieta, jaką w życiu
widziałam. Burza rudych włosów, spuchnięte podnieceniem usta, błyszczące oczy i sylwetka bogini. Spojrzałam w dół. Między jej cudownie kobiecymi udami sterczał
wyprężony i gotowy do zerżnięcia mojej dziewiczej dziurki kutas. Czegoś tak
seksualnego nie sposób opisać słowami. Poczułam pierwotny głód, który
podpowiedział mi, czego ona pragnie. Pochyliłam się i wzięłam ją w usta.
Wiedziałam, że to musi być przyjemne. Wiedziałam, że nie wiem jak to zrobić,
ale za bardzo pragnęłam jej spróbować, by dłużej się nad tym zastanawiać. Smak
i zapach, które uderzyły w moje nozdrza sprawiły, że zaczęłam ssać i lizać z
żarem, którego nigdy dotąd nie czułam. Wiedziona jej jękami i westchnieniami,
drżeniem ud i palcami zaciskającymi się na mojej głowie, smakowałam zawzięcie
wzwiedzionego kutasa. Tutaj nie było myślenia. Była żądza i instynkt. Wyrwała
się z moich ust i pchnęła mnie na łóżko. Leżałam na plecach patrząc, jak sięga
do szafki przy łóżku, rozdziera wyjęty z szuflady pakuneczek i nakłada jej
zawartość na penisa. Położyła się na mnie, ocierając się o mnie piersiami.
Jakie to dziwne i cudowne. Miękkość kobiety połączona z męską twardością, którą
za chwilę poczuję wewnątrz siebie.
Ocierała się o mnie i wchodziła w moją cipkę samym
czubkiem, nie przerywając pocałunku. Byłam już tak rozpalona, że jęczałam
głośno, przyciągając jej uda do swoich.
- Wejdź we mnie – błagałam. – Zrób to.
Zaciskała powieki, odwlekając wciąż moment penetracji.
- Jeszcze nie teraz maleńka – szeptała mi w usta. – Muszę
cię spróbować.
Zaczęła wędrówkę ustami w dół mojej szyi, przez brzuch i
pomiędzy uda. Krzyknęłam porażona doznaniami, gdy językiem wdarła się we mnie i
zaczęła ssać i lizać moją delikatność. Odruchowo przyciskałam jej głowę, dając
upust pragnieniu.
- Ala – jęczałam. – Błagam!
Orgazm, który zaserwowałam sobie samodzielnie w nocy był
niczym, przy wybuchu sprawionym jej ustami. Trzęsłam się i krzyczałam,
dociskając jej wargi do swojej cipki. Zmieniłam się w jeden drżący
mięsień. Alabama uklękła między moimi udami i pocierała penisem o cipkę.
Drażniła łechtaczkę i wejście do pochwy, ale wyłącznie na centymetry, nie napierając
głębiej.
- Nie wiesz nawet, jak bardzo pragnę być w środku –
mruknęła. – Przyjdzie czas i na to.
Złapała mnie za łydki i położyła je sobie na ramionach,
zaciskając moje uda. Wdarła się między nie i trąć o wzgórek, poruszała się w
tył i w przód. Pieprzyła wnętrze moich ud i drażniła łechtaczkę, czym nie
pozwoliła opaść mojemu podnieceniu. Wyszarpnęła penisa spomiędzy moich nóg,
gwałtownym ruchem pozbyła się prezerwatywy i rozrzuciła moje uda na boki.
Patrzyłam na szybkie ruchy smukłych palców na żylastym
kutasie i na spermę, która po chwili wystrzeliła na mój brzuch i na piersi.
Miała zamknięte oczy i rozchylone usta.
Piękno w czystej postaci.
Bella mia…
O piękne dzięki, biorę nóż, widelec i do konsumpcji, a wrażenia to już jutro :) (przez Ciebie nie dokończę swojej roboty, ale co ma wisieć nie utonie :D)
OdpowiedzUsuńŚwietne, naprawdę świetne! :D
OdpowiedzUsuńChcę więcej!
Mad.
Ze życie miało smaczek raz dziewczyna raz chłopaczek
OdpowiedzUsuńO, bella mia... to się nazywa wyobraźnia :D. Jest dobrze tak trzymać, czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńPod tym opowiadaniem na Pokątnych znów robi się kłótnia
OdpowiedzUsuńDżizys...
Jaka kłotnia?Wielce "kurturarna" dyskusja!
OdpowiedzUsuńJa, yhy, chyba Ty ;-)
OdpowiedzUsuń