
Z jej gestów wywnioskowałem, że
pogania swojego brata. Ukłonili się w geście powitania i popędzili
ku bramie. Opóźniłem wyjazd, byłem ciekaw dokąd się tak
spieszą. Gdy ich mijałem, gramolili się właśnie do autobusu, ja
pojechałem do pracy.
***
Ten dzień, jak i następne upływały
na pracy, ciężkiej pracy. Spokój jednak, który mnie otaczał,
łagodził zmęczenie. Żadnych awantur, krzyku, złości i
przekleństw.
I gdzie niby ten piekielnik w gospodarzu jest?
I po co ja to pomyślałam...
No przecież mnie szlag trafi!
- Kto to zrobił?! - Wskazałem fortepian.
- Ale co? - Najwyraźniej nie rozumiała, kretynka.
- Kto natłuścił Steinwaya tym gównem?! - Czułem, że za chwilę para pójdzie mi uszami.
- Umyłam tylko i nabłyszczyłam – odparła spokojnie. - Czy to źle?
- Czy źle?! - wydarłem się. - To zabójstwo dla tego instrumentu!
- Przepraszam. - Spokój w jej oczach wkurzył mnie jeszcze bardziej. - Proszę mi potrącić z pensji.
Dlaczego małej nie wyrzuciłem, ba! Nawet nie ochrzaniłem!
Dziadzieję...
- Widział to? - Brwi jej prawie uciekły na czubek głowy. - No moja droga...
Na niedzielę byliśmy umówieni ze starszakami, kościół, później lody. Poproszę o zaliczkę na nie.
Przetarłam, po chwili wrzasnęłam. Usłyszałam damski głos, jego zawodzenie.
Stałam jak słup soli, nie rozumiejąc zajścia. Do głosu dołączył dźwięk gitary, po chwili skrzypce i bębenki. Niechcący puściłam muzykę i w pierwszym odruchu chciałam wyłączyć. Tylko jak?
Obejrzałam ze wszystkich stron i nic.
Zdziwiło mnie to, co słyszałam, tak inne od wszystkiego dotąd i ten dźwięk!
Czysty i otaczający zewsząd.
Stałam i słuchałam czując, jak melodia wpełza mi po ramionach pod skórę i dławi, poruszając w moim wnętrzu coś nowego. Zamknęłam oczy i skupiłam się na wyławianiu pojedynczych dźwięków i wszystkich razem równocześnie. Łzy po prostu wycisnęły się spod powiek, w gardle wzruszenie i oddech. We wdychanym powietrzu czułam wibracje muzyki, one też robiły coś dziwnego z moim ciałem.
Odruchem było kołysanie, które zawładnęło wszystkimi mięśniami przy kolejnym utworze.
Odpłynęłam.
W zupełności zadowalający plan na dzisiejszy dzień.
Młoda natomiast miała w tamtym momencie coś twardego w oczach.
Ona nie myślała nawet, że może wylecieć za to z pracy.
Ona siedzi na mnie, poruszając biodrami. Czułem jej mokre, ciasne wnętrze i prawie słyszałem oddech.
Tak naprawdę, to zaczynały mnie teraz cisnąć spodnie. Wycofałem się z pokoju i ruszyłem do auta.
Oliwia będzie się musiała pośpieszyć.
Wiedziała, jak lubię jej nogi. Dotknąłem skóry, gładkiej i ciepłej.
- Czy moglibyśmy zmienić dziś kolejność i później zjeść obiad? - Wcisnąłem dłoń między jej uda. - Bardzo proszę.
Zdumienie, które w pierwszej chwili pojawiło się w jej oczach, zastąpiła radość.
Lubiła seks i szybko się rozgrzewała.
- Ktoś tu się stęsknił. - Wędrowała smukłymi palcami po moim udzie. - Masz ochotę na seks w samochodzie? - Zacisnęła dłoń na sztywnym, uwięzionym w spodniach penisie.
Nie obchodziło mnie, że ktoś może nas tutaj zobaczyć, musiałem się w niej znaleźć.
I gdzie niby ten piekielnik w gospodarzu jest?
I po co ja to pomyślałam...
***
Sobotni poranek, słońce za oknem i
leniwe śniadanie na werandzie, po dwu kilometrach w basenie.
Przyglądałem się ukradkiem młodej,
gdy pucowała kuchnię i znalazła się akurat na linii mojego
wzroku.
Niby drobna, niewysoka, ale dupeczkę miała jak jabłuszko.
Sięgnąłem po telefon. Muszę się
umówić z Oliwią. Dwa tygodnie bez seksu i człowiek na takie
siusiumajtki się napala.
Wstałem, by zrobić sobie kawę,
przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem. No dobrze, chciałem jeszcze
popatrzeć sobie na małą. Przechodząc obok fortepianu, starego i
drogiego egzemplarza, stwierdziłem, że coś mi w nim nie pasuje.
Przyjrzałem się i wkurwiłem. Instrument błyszczał, jakby go ktoś
woskiem polał. Mój Steinway! Nabłyszczony jakimś śmierdzącym
preparatem! No przecież mnie szlag trafi!
- Miraaa! - wydarłem się. - Mira!!!
- Coś się stało? - Zamiast niej
przybiegła młoda. - Mira poszła na spacer z Kacprem, tak
słonecznie dziś.- Kto to zrobił?! - Wskazałem fortepian.
- Ale co? - Najwyraźniej nie rozumiała, kretynka.
- Kto natłuścił Steinwaya tym gównem?! - Czułem, że za chwilę para pójdzie mi uszami.
- Umyłam tylko i nabłyszczyłam – odparła spokojnie. - Czy to źle?
- Czy źle?! - wydarłem się. - To zabójstwo dla tego instrumentu!
- Przepraszam. - Spokój w jej oczach wkurzył mnie jeszcze bardziej. - Proszę mi potrącić z pensji.
I tu zeszła ze mnie para. Co za
idiotka! Mam jej potrącić z pensji?
Przecież ona przez całe życie by
tego nie spłaciła! Przeprasza...
Minąłem ją i poszedłem zamknąć
się w gabinecie.
Ostatnia pizdeczka, która tknęła to
cacko i wyczyściła na mokro klawisze, wyleciała z pracy z
prędkością błyskawicy.Dlaczego małej nie wyrzuciłem, ba! Nawet nie ochrzaniłem!
Dziadzieję...
***
- Co zrobiłaś z fortepianem?! -
Przerażenie w oczach Miry zaskoczyło mnie co najmniej.
- Wyczyściłam i nabłyszczyłam tym
sprayem do drewna – wyjaśniłam. - Chyba się zezłościł, ale
nie aż tak bardzo.- Widział to? - Brwi jej prawie uciekły na czubek głowy. - No moja droga...
Koło południa Mira z Kacprem
pojechała do miasta po zakupy. Dla małego to będzie pierwsza taka
wyprawa, a jeszcze Mira obiecała wozić go w wózku na zakupy.
Mały już się w niej zakochał,
zresztą z wzajemnością.
Na niedzielę byliśmy umówieni ze starszakami, kościół, później lody. Poproszę o zaliczkę na nie.
Pucowałam meble, półki, doszłam do
dziwnej ramki na ścianie. W środku wisiały trzy płyty cd.
Nauczona wpadką z fortepianem, wolałam
wyczyścić to ustrojstwo na sucho szczególnie, że z boku miało
toto jakieś wypustki.
Przetarłam, po chwili wrzasnęłam. Usłyszałam damski głos, jego zawodzenie.
Stałam jak słup soli, nie rozumiejąc zajścia. Do głosu dołączył dźwięk gitary, po chwili skrzypce i bębenki. Niechcący puściłam muzykę i w pierwszym odruchu chciałam wyłączyć. Tylko jak?
Obejrzałam ze wszystkich stron i nic.
Zdziwiło mnie to, co słyszałam, tak inne od wszystkiego dotąd i ten dźwięk!
Czysty i otaczający zewsząd.
Stałam i słuchałam czując, jak melodia wpełza mi po ramionach pod skórę i dławi, poruszając w moim wnętrzu coś nowego. Zamknęłam oczy i skupiłam się na wyławianiu pojedynczych dźwięków i wszystkich razem równocześnie. Łzy po prostu wycisnęły się spod powiek, w gardle wzruszenie i oddech. We wdychanym powietrzu czułam wibracje muzyki, one też robiły coś dziwnego z moim ciałem.
Odruchem było kołysanie, które zawładnęło wszystkimi mięśniami przy kolejnym utworze.
Odpłynęłam.
***
Oliwia miała być gotowa za dwie
godziny.
Stały plan. Restauracja, seks w jej
mieszkaniu, noc u siebie.
W zupełności zadowalający plan na dzisiejszy dzień.
Nadal dziwiła mnie moja opanowana
reakcja na potraktowanie fortepianu mazidłem przez Kasię.
Poprzednia ignorantka zaczęła się
tłumaczyć szczebiotającym głosem i tym wkurzyła mnie jeszcze
bardziej. Jedyną możliwą reakcją było wyrzucenie jej poza zasięg
słuchu i tak właśnie zrobiłem. Młoda natomiast miała w tamtym momencie coś twardego w oczach.
Ona nie myślała nawet, że może wylecieć za to z pracy.
Z zamyślenia wyrwał mnie ryk muzyki,
ktoś bawił się dla odmiany moim sprzętem muzycznym.
No żesz
cholera, ta siksa prosi się o zwolnienie!
Zbiegłem na dół, z rykiem rodzącym
się w gardle i wrosłem w podłogę w drzwiach pokoju.
Młoda stała z zamkniętymi oczami i
twarzą mokrą od łez. W pierwszej chwili strach, że coś jej się
stało, ale zaczęła się zmysłowo kołysać, nie otwierając oczu.
Poruszała biodrami, po chwili dołączyły ramiona. Wyglądało,
jakby muzyka penetrowała jej ciało wężowym ruchem.
Gdy opuściła głowę, a włosy
zasłoniły jej twarz, ja widziałem jedno.Ona siedzi na mnie, poruszając biodrami. Czułem jej mokre, ciasne wnętrze i prawie słyszałem oddech.
Tak naprawdę, to zaczynały mnie teraz cisnąć spodnie. Wycofałem się z pokoju i ruszyłem do auta.
Oliwia będzie się musiała pośpieszyć.
- Witaj kochanie.
Siadając na fotel pasażera, Oliwia
pozwoliła zsunąć się śliskiemu materiałowi sukienki ze smukłego
uda. Wiedziała, jak lubię jej nogi. Dotknąłem skóry, gładkiej i ciepłej.
- Czy moglibyśmy zmienić dziś kolejność i później zjeść obiad? - Wcisnąłem dłoń między jej uda. - Bardzo proszę.
Zdumienie, które w pierwszej chwili pojawiło się w jej oczach, zastąpiła radość.
Lubiła seks i szybko się rozgrzewała.
- Ktoś tu się stęsknił. - Wędrowała smukłymi palcami po moim udzie. - Masz ochotę na seks w samochodzie? - Zacisnęła dłoń na sztywnym, uwięzionym w spodniach penisie.
Nie obchodziło mnie, że ktoś może nas tutaj zobaczyć, musiałem się w niej znaleźć.
Oliwia uwolniła penisa i zwinnym
ruchem przeszła nad drążkiem zmiany biegów, sadowiąc się na
mnie okrakiem. Odchyliłem fotel, czując ulgę, gdy przyjmowała
mnie w swoje wnętrze.
Zamknąłem oczy.
Pieprzyłem właśnie młodą, mimo że
to nie ona mnie teraz ujeżdżała.
___________________________________________________________________________________________
https://www.youtube.com/watch?v=wLfuLeoiNpg to był ten utwór ;-)
Bardziej by mi pasowało:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=sJqUbb-WuPQ&list=PLg9L-Eo1BzUp8l5u3jckNV3LhNawNzWSo
jeśli mogę się wciąć! ;-)
Masz rację!
UsuńI w dodatku sceny z filmu "Baraka"!
UsuńTy podstępna jesteś :D
Sie wie!I trochę Avatara jakby(fragmenty z rękami w kółeczku) ;-)
OdpowiedzUsuńTakie właśnie opowiadania uwielbiam. Czekam na kolejną część. Czy mogłabyś Miko mniej więcej ocenić kiedy się ona pojawi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paul.
Wolę nie obiecywać, bo później się stresuję i patrzę na zegarek co chwilę.
UsuńPisze się kolejna :D
Wcale nie chcemy, żebyś się stresowała, ale... chciałam zauważyć, że Twój blog zamienia się w koczowisko ;p
OdpowiedzUsuńHehe, dokładnie, Kajjka wyjęłaś mi to spod klawiatury ;) Pozdrawiam, Anka
Usuńjest szansa, że dodasz dzisiaj kolejną część?
OdpowiedzUsuńNie ciśnijmy,co?Niech ma troszkę czasu na napisanie i korektę.Fakt,odświeżam co godzinę ;-)
OdpowiedzUsuńl_b
Zara będzie :D
OdpowiedzUsuńto fajno :D
Usuń