
Oczywiście ona już będzie
śpiąca, bo przecież o szóstej wstaje i musi mieć trochę czasu, by wybrać się do
pracy.
W sumie to mu nawet zazdrości tego, że może pospać do
dziewiątej i że zmianę zaczyna godzinę później. Cholerny świat!
Nie dopasowały im się te
posady.
Ona biuro i o szesnastej
na szybkie zakupy.
W domu szybkie porządki i szybki obiad, akurat on wróci, zje
i odpocznie po dniówce.
Najpierw chwila przed telewizorem, ona mu będzie często wcinała się w ulubiony program, bo przecież trzeba porozmawiać trochę. On będzie się starał uczestniczyć w rozmowie, chociaż zmęczony dziewięcioma godzinami rozmów z klientami, najchętniej nie mówiłby nic.
Najpierw chwila przed telewizorem, ona mu będzie często wcinała się w ulubiony program, bo przecież trzeba porozmawiać trochę. On będzie się starał uczestniczyć w rozmowie, chociaż zmęczony dziewięcioma godzinami rozmów z klientami, najchętniej nie mówiłby nic.
No może jeszcze by ją
przeleciał, ale po co próbować?
Ona odmówi, zawsze
odmawia.
- Jak w pracy? – Znów wcięła
się w ciekawy moment programu i będzie się musiał domyślać, o co w nim
chodziło.
Udawać, że słucha nie
może, bo ona sprytnie zada pytanie, na które niewystarczającą odpowiedzią
będzie samo: „yhy”.
- W porządku – odpowiada on
i wkręca się z powrotem w przekaz telewizyjny. – A u ciebie?
To sprawdzony zabieg
taktyczny, by odłączyć się od jej potoku słów i wrócić do programu.
- Ty mnie w ogóle nie
słuchasz! – Słyszy po chwili jej pełen żalu ton.
- Przepraszam kochanie. –
Jest mu teraz głupio. – Klienci mnie dzisiaj wyprowadzili z równowagi i tak
sobą zmęczyli, że mi się mózg wyłączył.
- No ok – mówi ona urażona
nadal. – Idę poczytać w łóżku. Nie siedź zbyt długo. Będziesz miał więcej siły
do rozmowę ze mną jutro! - Dodaje zgryźliwie.
Teraz już nic do niego nie
powie, czuje się niewidzialna.
On nawet nie zauważył jej
nowego koloru włosów.
Faceci…
Gdy ona znika w łazience
na nocną toaletę, on odpala laptopa i zaczyna swój cowieczorny rejs po ulubionych
miejscach w necie. Po sprawdzeniu wszystkich codziennych wirtualnych
przystanków, szuka czegoś nowego. Poczytałby coś.
Wpisuje: „opowiadania
erotyczne”.
Wyświetla mu się mnóstwo stron.
Którą wybrać?
Buch!
I co my tu mamy...
Otwiera losowo i zaczyna
czytać, wciąga się w akcję i szuka drugiej części. Znów będzie musiał zrobić
sobie ręką pod prysznicem.
Ona lubi w dzień, w
weekend. On też, ale wolałby częściej.
I trzeci odcinek.
Gdzie jest kurwa trzeci
odcinek?! Jak można przerwać w takim momencie?!
Czyta komentarze pod
tekstem i znajduje odnośnik do trzeciej części. Wchodzi na bloga autora i widzi
kolejne części. Uff…
W tym momencie ona z
włosami mokrymi po prysznicu, wchodzi do kuchni.
Pewnie po herbatę.
Wygląda jakoś inaczej.
Włosy inne, czy może szlafroczek zmieniła?
Od zawsze uwielbiał jej
kuse koszulki do spania i cienkie, kolorowe szlafroczki. Tak kobieco w nich
wygląda i widać, jak jest okrąglutka. Nie lubi wychudzonych kobiet, sam też nie
zamierza chudnąć. Lubi swój brzuszek, a jej to nie przeszkadza.
Treść, którą czytał i
widok odświeżonej prysznicem JEGO kobiety, krzątającej się po kuchni pobudził
go bardzo. Pójdzie wziąć prysznic, jak tylko ona ewakuuje się do sypialni.
Ona zabiera przezroczysty,
wypełniony zielonkawym płynem, kubek i rzuca mu po drodze szybkie spojrzenie.
W sypialni stawia kubek na
szafce nocnej, wchodzi pod kołdrę i mości sobie poduszki pod plecami, dla większej
wygody czytania na siedząco. Otwiera książkę, upija łyk gorącej, zielonej
herbaty i patrzy w tekst. Patrzy tępo na stronę, nie rejestrując treści.
Co on robi w tym laptopie
codziennie wieczorem?
Tyle godzin? Może ma jakąś
cyberkobietę i czatuje z nią co wieczór?
Może kończy pracę
wcześniej i jedzie do niej na bzykanko?
Może dlatego jest
wieczorem taki zmęczony?!
Wytrzymuje w pozie na
książkoczytacza jeszcze kilka minut i odkłada tomiszcze na bok.
Sprawdzi, co on tam robi!
Ma do tego prawo! W końcu
żyją już kilka lat razem, więc nawet powinna!
Po cichu wstaje z łóżka,
nakłada na siebie szlafroki i na palcach podchodzi do drzwi. Bezszelestnie
przemierza przedpokój i idzie do drugiego pokoju. Tego, w którym on na kanapie
i z laptopem na kolanach spędza każdy prawie wieczór.
Dzisiaj siedzi przy stole,
tyłem do drzwi i coś czyta.
Może maila od jakiejś
ździry.
Podchodzi jeszcze bliżej i
staje mu za plecami. Bez szkieł kontaktowych nie da rady przeczytać tego, co
tam jest napisane, z tej odległości.
- Co czytasz? – W końcu zbiera
się na odwagę i cicho zadaje pytanie, obawiając się tego, co może usłyszeć.
- Chryste! – On podskakuje,
przykładając sobie rękę do piersi. – Czy ty chcesz, żebym dostał zawału?! Tak
się zakradać!
Myszka zsunęła się z
blatu, zawisając na kablu łączącym go z laptopem. Miga na wszystkie strony
czerwonym światełkiem, kręcąc się i huśtając.
- Przepraszam. – Teraz jej
jest głupio, ale skoro już go tak podeszła, to musi wiedzieć.
- To co robisz? – Czuje,
że policzki zaczynają ją piec.
- Czytam opowiadanie –
odpowiada z uśmiechem.
Miło mu, że ją
zainteresował. Czyżby była zazdrosna?!
- Jakie? – Teraz to
dopiero jest jej głupio.
- Zobacz sama – prosi,
patrząc na miękko kołyszące się pod cienkim materiałem koszulki, piersi.
- Wiesz, że bez okularów
nie przeczytam! – Znalazła okazję, by zareagować atakiem.
- To zbliż twarz do
monitora. – Prosi ją, jak niedomyślnego dzieciaka. – Pochyl się i przeczytaj odtąd.
Pokazuje jej palcem
miejsce na ekranie, od którego ma zacząć.
Wszystko w niej buntuje
się przeciwko nakazowi, ale skoro już weszła mu w komputer i w spokojny
wieczór, to nie może teraz tak po prostu odwrócić się i wyjść.
Zresztą ciekawa jest.
- Tylko czytaj na głos
proszę. – Uśmiecha się znów do niej. – Nie porozmawialiśmy, to chociaż
posłucham twojego głosu.
Musi przyznać, że to
stwierdzenie mile ją połechtało. Poczyta mu, przyjemna odmiana i zaspokoi przy
okazji ciekawość.
Pochyla się, opierając
dłonie na blacie stołu, nabiera powietrze i zaczyna…
„…Ta, która masowała go piersiami,
sięgnęła za siebie, odchylając koronkę bielizny opinającą jej pośladki i nabiła
się na mężczyznę. Poczułam język podniecenia spowodowany tym obrazem i
podglądaniem seksu innych. Alabama musiała usłyszeć mój przyspieszony
oddech…”
- Co to jest? – Wyprostowała się zaskoczona. – Co ty czytasz?!
- Czytaj dalej proszę. – Opiera się wygodnie na krześle. – Lubisz czytać,
więc poczytaj dla mnie.
Było jej głupio, ale zaciekawiły ją te trzy linijki. Czuła się dziwnie i…
inaczej.
Czytała dalej. Czytała szybko.
- Na głos, proszę… - Oderwał się od oparcia i pochylił ku jej łydce.
Zawsze uwielbiał jej łydki, nogi i okrągłą pupę.
„…- Pokaż. – Sięgnęła dłonią między
moje uda i podciągnęła sukienkę, próbując wcisnąć palce za skraj mojej
bielizny. Drugim ramieniem objęła mnie w pasie, a językiem delikatnie pieściła
płatek ucha. Dotarła do wzgórka i parła dalej. By jej to ułatwić stanęłam,
szerzej rozstawiając nogi. Gdy dotarła do śliskiej kobiecości i zanurzyła w
niej palec, jęknęłam. Ramionami sięgnęłam do tyłu, by przyciągnąć jej biodra do
swoich pośladków i poczuć na nich jej twardego penisa. Byłam o krok od
padnięcia na kolana i dobrania się do jej pełnych majtek, jeśli je w ogóle
miała. - Doprowadzasz mnie do szału – mruczała mi w ucho. – Zerżnęłabym cię
tutaj najchętniej. Wypieprzyła tak, że krzyczałabyś i wyła z rozkoszy, a ja z
tobą…”
Ostatnie zdanie czytała drżącym głosem. Jego dłoń dotarła do pośladków i
ugniatała je pieszczotliwie, penetrując zagłębienie między nimi. Czuła, że robi
się mokra.
To, że robi co jej kazał z wypiętymi ku górze pośladkami, jego bezwstydna
dłoń badająca ją śmiało i słowa, które nie były jej słowami, choć zawsze miała
ochotę je wypowiadać spowodowały, że pomimo zmęczenia zapragnęła seksu.
Nie seksu!
Rżnięcia, takiego jak opisywane w tekście.
On wstał i przeniósł krzesło tak, że siedział teraz za nią, z twarzą za jej
pośladkami i lśniącą podnieceniem szparką.
- Nie przestawaj – mruknął.
„…Alabama podciągnęła swoją sukienkę i
zacisnęła moje uda, po których ciekły soki podniecenia. Znów poczułam jej
twardego kutasa, ślizgającego się po mojej cipce i drażniącego najczulsze
miejsce krótkimi ruchami. Trzymała mnie za biodra, a ja próbowałam się
nakierować na jej gorący czubek, by wreszcie poczuć ją w środku. Nie
interesowały mnie już dziewczyny za lustrem i pieniądze za wylicytowanie
wianka. Teraz byłyśmy we dwie, ja i Alabama. Słyszałam jej jęki i głośny
oddech, czułam jej podniecenie. Odsunęła się ode mnie i zaczęła nacierać
kutasem na mój odbyt…”
Słuchał jej głosu czując,
jak twardy i gotowy już jest. Dobrze, że ma na sobie wyłącznie spodnie dresowe.
Zakasał jej koszulkę do
góry i wpatrywał się w różową cipkę, okoloną jasnymi włoskami.
Dotknął jej palcem, a po chwili językiem. Jęknęła, wypinając pośladki i rozchylając uda.
Dotknął jej palcem, a po chwili językiem. Jęknęła, wypinając pośladki i rozchylając uda.
Powieki i gardło zacisnęła
jej rozkosz. Dawno tego tak nie robili.
- Czytaj!
„…- Czy to cię boli? – Szepnęła. -
Nie. – Tyle z siebie wydusiłam. - Czy to ci sprawia przyjemność? – Poruszyła
się powoli. Ja trwałam w bezruchu, smakując doznania z wewnątrz. - Tak –
jęknęłam…”
Jęknęła i ona, gdy zaczął ssać jej nabrzmiałą łechtaczkę, nosem drażniąc
delikatną skórę między pośladkami. Zarost drapał przyjemnym bólem.
Na chwilę przestał, po czym pociągnął ją, sadowiąc tyłem na sobie. Powoli,
z jękiem nabijała się na kutasa. Pochyliła się do przodu, opierając ramiona na
krawędzi krzesła, pomiędzy ich rozchylonymi udami. Zaczęła się unosić i opadać
coraz szybciej. On pomagał jej, nadawał tempo, dociskając ją i unosząc palcami
zaciśniętymi na mięciutkim ciele.
- Wstań i oprzyj się o stół – wychrypiał.
Oparła dłonie o blat i czekała posłusznie.
Stanął z czubkiem przy jej szparce, podziwiając przez chwilę wielkość
swojego penisa.
Podnieciła go dziś maksymalnie. Żyły na kutasie odznaczały się tym
bardziej, że lśnił, wręcz ociekał nadmiarem jej soków. Wszedł w nią jednym
pchnięciem i przyciągając ją dłońmi zaciśniętymi w pasie. Zaczął pieprzyć
mocno.
- Powiedz mi coś - poprosił
pochylając się i sięgając ku jej łechtaczce. – Powiedz, że chcesz być zerżnięta
jak suka.
W pierwszym odruchu chciała zaprzeczyć, powiedzieć, że nie, ale chciała
tego.
Chciała być rżnięta, jak suka i chciała tak mówić.
- Zerżnij mnie jak sukę – wyjęczała, gdy jego druga dłoń zacisnęła się na
rozkołysanej jego pchnięciami piersi. – Rżnij mnie mocno!
Wpadł w galop, pchając w oszalałym tempie. Jej jęki i jego gardłowe
stęknięcia, uderzenia dwu spoconych ciał, wypełniły niewielkie mieszkanie
kakofonią dźwięków.
Jedną ręką opierała się o stół, palce drugiej wbiła boleśnie w jego udo
szczytując z krzykiem.
On nie chciał jeszcze kończyć, chciał spróbować czegoś innego.
Wycofał sztywny instrument i zaczął pocierać jej odbyt.
- Masz na to ochotę? – spytał podnieconym głosem. – Mogę cię wypieprzyć w
dupcię?
I znów pierwszy odruch, by powiedzieć, że nie. Jednak wciąż pełzająca w jej
ciele rozkosz odpowiedziała:
- Tak. Zerżnij mnie w dupę.
Zaskoczyła sama siebie, ale była CIEKAWA.
Delikatnie naparł na jej dziewiczą dotąd dziurkę i powoli zaczął się w niej
zanurzać po centymetrze, a ona zdziwiona swoją reakcją napierała na niego.
Gdy był już cały w środku, sięgnął dłonią między jej uda. Prawie leżał na
jej plecach, bojąc się poruszyć. Obawiał się, że wystarczy jeden ruch, by
wystrzelił w jej dupcię. Zawsze tego pragnął, ale obawiał się zaproponować.
Masował jej śliską kobiecość, błądząc palcami między spuchniętymi wargami,
biodrami wykonując minimalne ruchy. Za bardzo się podniecił.
- Zerżnij mnie mocno kurwa! – Prawie krzyknęła, zamroczona podnieceniem,
jakiego dotąd nie czuła. – Spuść mi się do środka!
To obudziło jego męską dumę. Wyprostował się, złapał ją za biodra i zaczął
posuwać.
Najpierw powoli, lecz z każdym pchnięciem coraz szybciej.
Najpierw powoli, lecz z każdym pchnięciem coraz szybciej.
- Tak – jęczała. – Mocniej…
Jeszcze kilka ruchów w akompaniamencie jej jęków i wulgarnych ponagleń i z
impetem wbił się po same jądra i z krzykiem znieruchomiał. Wystrzelił w jej
ciasny odbyt i opadł zmęczony skurczami ekstazy, na jej spocone plecy.
Trwali tak dłuższą chwilę dochodząc do siebie.
Wyszedł z jej tyłeczka powoli, wręcz z obawą, a gdy się wyprostowała i spojrzała
na niego rozpalonym wzrokiem, stwierdził:
- Myślę, że dzisiaj pójdę spać trochę wcześniej.
- To chodźmy. – Wzięła go za rękę i poprowadziła do łóżka.
On zdobył się jeszcze na tyle wysiłku, by gasić po drodze światła
rozświetlające pokoje.
Ona z wysiłkiem zrzuciła na podłogę książkę z łóżka i nadmiar poduszek.
On wtulił się w jej drżące niedawnym wysiłkiem plecy i objął ją w pasie,
czując ukochany, miękki brzuszek pod palcami.
Ona wypięła się ku niemu, wpasowując się pupą i mając między pośladkami
wciąż mokrego i jeszcze sztywnego penisa.
Uśmiechnęła się na myśl, że jest świntuszką i że dobrze jej z tą myślą.
- Jutro też ci poczytam – szepnęła resztką sił.
- Yhy…
Na stole w kuchni stał, wciąż świecąc zimnym światłem ekranu, włączony
laptop.
Kolorowe jabłka nad opowiadaniem uśmiechały się, wspominając to, co przed
chwilą widziały.
Nieruchomiejąca myszka mrugała czerwienią w przestrzeń cichego pokoju.
No no no,podniecanie własnym opowiadankiem,samogwałt wręcz(nie lubię tego słowa,ale mi tu pasuje),ciekawe...I biedna myszka,wyobrażam sobie,jak wisi,mrugając samotnie...
OdpowiedzUsuńTak se żartnęłam :-)
OdpowiedzUsuńWpadło mi do łeba i chichocząc spisałam.
Jeśli kogoś zniesmaczyłam, przykro mi.
A właściwie nie jest mi przykro.
hehe
To Ty wredna baba jesteś?;-).
UsuńFajne!
przeczytałam "tak se zerżnełam" o, matko :D :D, chyba muszę sobie nowe okulary sprawić :D. Tekścik zabawny, żartuj częściej ;)
UsuńHihi xd
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie żartnęłaś :D Prosimy częściej :33
Mad.
Hahaha niezle!! Chociaz ja i tak czekam na Dlug :) xx
OdpowiedzUsuń