Jeszcze jeden, może dwa kawałki wprowadzenia i zaczynam akcję właściwą.
Wszystko przed i odcinek (mejbi dwa) po tym jest wstępem.
Agatka czuła się mało romantycznym aktem defloracji zbrukana.
Jak mogła popełnić taką głupotę?! Ona, Agatka, zawsze
taka rozsądna i poukładana.
W końcu w wieku szesnastu lat kupiła pierwsze w życiu
obligacje, a nie jak jej koleżanki ciuchy, czy kosmetyki.
A tu taka plama, dać się rozdziewiczyć bez jakiegokolwiek
uczucia do faceta i w dodatku bez choćby dreszczyku przyjemności. W książkach wyglądało to zupełnie inaczej.
Było, minęło, trzeba było zapomnieć.
Łatwo powiedzieć…
Agatka nabrała wstrętu do kontaktów fizycznych z płcią
przeciwną i wolała się całować z dziewczynami, które nie były dla niej groźne.
Całkiem nawet przyjemnie odbierała te babsko-babskie ślimtania, ale rzyci nie
urywało…
Pozwoliła się nauce pochłonąć bez reszty, ciesząc się w szczególności z przedmiotów praktycznych.
Skrajną ekscytację wywoływały te, na których mieli kontakt z wypreparowanymi organami ludzkimi, pobranymi od martwych „dawców”. Nie brzydziło jej to, ciekawiło bardzo.
Raz tylko musiała powstrzymywać wymioty, gdy na patologii
rozkrawali płuca byłego górnika z pylicą.
Nie mogła wyjść ze zdziwienia, ile węgla człowiek nosił w sobie za życia. Skalpel ciął tkankę i skrzypiał na drobinach kamienia. To ten dźwięk był straszny.
Nie mogła wyjść ze zdziwienia, ile węgla człowiek nosił w sobie za życia. Skalpel ciął tkankę i skrzypiał na drobinach kamienia. To ten dźwięk był straszny.
Równie ekscytujące były sześciotygodniowe bloki
tematyczne, położniczo-ginekologiczny, chirurgia, pediatria, choć po dyżurach
na tej ostatniej wracała do akademika wycieńczona psychicznie.
Choroby dorosłych ludzi były dla niej obojętne, ale
niemowlęta z wenflonami w małych główkach… To było nie do zaakceptowania.
Szpitalem wstrząsnął przypadek małego chłopczyka z zatorem limfy w jąderkach.
U rocznego dzieciaczka te były ogromne, jak u słonika. Zdrenowano zator i dziecko miało być zdrowe.
Nie to było szokujące, matka dziecka nie zgłosiła się po wybrakowane dziecię, zostawiając je w szpitalu.
U rocznego dzieciaczka te były ogromne, jak u słonika. Zdrenowano zator i dziecko miało być zdrowe.
Nie to było szokujące, matka dziecka nie zgłosiła się po wybrakowane dziecię, zostawiając je w szpitalu.
To wydarzenie zdecydowało o wyborze pediatrii na kierunek
kolejnych sześciu lat studiów.
Chciała leczyć dzieci. Nie, żeby od razu zapałać miłością
do wszystkich młodziutkich istot.
Nic w stylu „wszystkie dzieci nasze są”. Po prostu
poczuła powołanie.
W międzyczasie studiowania spoglądała na męską część świata, ale żaden z jej przedstawicieli nie poruszył struny w jej wrażliwej duszy do dnia, gdy poznała Stefana. Chłopak był przystojny, niebieskooki, a czuprynę miał w jej ulubionym kolorze – blond.
Upatrzyła sobie go za cel i postanowiła mieć.
Tymczasem chłopak był nieczuły na Agatkowe wdzięki.
Kochał inną, a ta inna studiowała na AWFie. Byli razem od podstawówki i wiedzieli, że wezmą ślub. Ona chciała ten ślub wziąć już, on zwlekał. Ona się
wkurzyła i z nim zerwała, gdyż chętnych do jej wysportowanej ręki było dużo, on
cierpiał.
Agatka, jako przyjaciółka Stefana, którą stała się po
drodze ku niemu czynionych podchodów, pozwalała mu się wypłakiwać na swej
uroczej piersi. Czasami na obu, nie pozwalając jednak zaciągnąć się do łóżka i
tracąc coraz bardziej cierpliwość. Jej jajniki działały w końcu pełną parą,
obiekt pożądania kręcił się w pobliżu i w końcu natura wygrała. Zerżnęła
Stefanka, aż furczało. Zdemolowała jego psychikę i poluzowała wszystkie stawy
przy okazji.
Wreszcie podobało jej się to, co robiła w łóżku z facetem.
W łóżku, na podłodze, na biurku i pod prysznicem…
Wreszcie podobało jej się to, co robiła w łóżku z facetem.
W łóżku, na podłodze, na biurku i pod prysznicem…
Miała nadzieję na piękne jutro u boku swojego blondyna.
A co na to blondyn?
Stefcio znów nie potrafił się zdecydować, co z sobą i z zaistniałą sytuacją zrobić.
Wychodził od Agatki i biegł skomleć pod drzwiami swojej
byłej. Ta wielkodusznie używała sobie Stefka i dawała poużywać i jemu. Trwało
to przez jakiś czas, w którym Agatka zakochała się, a raczej pozwoliła temu
uczuciu zawładnąć sobą.
Jako że kłamstwo lubi wyjść na światło dzienne i zaśmiać
się człowiekowi w pysk, tak i w tym przypadku wybrało świetny moment.
Mieli ze Stefciem spędzić imprezę Sylwestrową w modnej knajpie, ale tuż przed imprezą zaniemógł i odwołał wspólne wyjście. Agatka wkurzona, ale pełna wyrozumiałości pozwoliła, by Sztefan kurował się w łóżeczku, a że czuł się ponoć wyjątkowo podle, zgodziła się na jego w tym łóżeczku samotność. Oferowała się z gorącą herbatką i domowym rosołkiem, ale Stefanek szeptem z powodu chorego gardziołka poprosił, by dała mu przespać Sylwestra.
Dała…
Poszła w końcu do innej knajpy z paczką z uczelni.
I tu zonk! Spotkała Stefanka ze swoją byłą. Nie zrobiła
mu sceny, postanawiając być ponad to.
Przez całą imprezę udawała, że bawi się wybornie. Stefka
nie zaszczyciła jednym nawet spojrzeniem, choć ten błagał wzrokiem o wybaczenie,
próbując za plecami swojej byłej-obecnej maślanymi ślepiami nawiązać kontakt wzrokowy.
Agatka czuła, jak serce lodowacieje, zastanawiając
się jednocześnie, dlaczego przyciąga samych wybrakowanych facetów.
W akademiku wypłakiwała swoje niebieskie oczy i tą durną
miłość, której pozwoliła zapanować nad zdrowym rozsądkiem.
Od teraz miało być inaczej.
Już wiedziała, jak szukać i znaleźć.
Nie będzie szukać miłości, tylko faceta.
Żadnego angażowania się, żadnej lowe, tylko seks!
Myślała, że gorszego końca roku nie może mieć.
Myliła się, nie znała w końcu swojej przyszłości…
Kiedy kolejna czesc ? Juz sie nie moge doczekac
OdpowiedzUsuńMistrzyni!Serial z cliffhangerami...
OdpowiedzUsuńDlaczego tak króciutko?? Ja chcę więcej!
OdpowiedzUsuńDemonica
To bardzo dobrze , że robisz taki długi wstęp. Coraz bardziej podoba mi się postać Agatki. To musi być naprawdę fajna osoba.. :D Oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejną część. :D
OdpowiedzUsuńKiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńJak tylko napiszę.
OdpowiedzUsuńDla ścisłości, teraz też piszę :-)
Szkoda, że nie da się słów przesłać podczerwienią do kompa ;-)
Coraz bardziej podoba mi się twoja twórczość, nawet bez scen erotyzmu
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać,że po raz pierwszy w napięciu czekam na ciąg dalszy.Ponaglenia nic nie dadzą,ale...
OdpowiedzUsuńMiko streszczaj się, my tu czekamy :D
OdpowiedzUsuńTeraz łatwiej mi wyobrażać sobie. ;) Jak czytałam opis co robi na uczelni to miałam przed oczami Akademię Medyczną w Zabrzu. Nie wiem czemu Ale kojarzy mi się z dr Mengele i wgl.. Ble.
OdpowiedzUsuńAgatka źle wybrała skupiając się na seksie ;D
Dobra, lecę dalej z czytaniem!